Każdy związek jest albo święty albo bezbożny w zależności od wyznawanych w nim wartości przez partnerów. Święty związek ceni sobie świętość ponad wszystko inne. Bóg wówczas jest na pierwszym miejscu a partnerstwo i rodzina na drugim.
Bezbożny związek jest zupełnie odwrotny. Bóg się w nim nie liczy jako pierwszy lecz osoby czy przedmioty użytkowe. Wynikiem takiego związku jest zamęt świadomości. W bezbożnym związku obwinia się drugą osobę za to, że pokazuje nam błędy przeszłości, których nie chcemy u siebie zaakceptować.
Osąd jest modelem wartości uznawanych w tego typu związkach. Pycha i wstyd są wzajemnym dopełnieniem do całości związku. Pycha jednego partnera musi być poniżona wstydem czynionym przez drugiego partnera czy członka rodziny.
Pycha uważa, że druga osoba jest wielkim grzesznikiem i obwinia swoimi błędami partnera aby się wybielić. Wstyd pokazuje, że nie można się wybielić nie naprawiając błędów przeszłości. Ukrywanie nic nie daje. Zrozumienie przecina gordyjski węzeł karmiczny.
Każdy z nas jest wewnętrznie święty, poza zewnętrznymi błędami karmicznymi, owinięty jak szatą na osobowości świętej. Tą szatę należy wybielić a nie zaciemniać jeszcze bardziej.
„Twój największy wróg jest twoim zbawicielem” – tak mówią słowa Kursu Cudów do rozbuchanego ego osobowości czyli tej wierzchniej szaty.
W poniżaniu jest wymuszana pokora, która wybawia od błędów przeszłości. W każdej rodzinie, gdzie rozkwita pycha, zawsze znajdzie się osoba, która tę pychę zrównoważy, poprzez przynoszenie całej rodzinie czy partnerowi wstydu swoim zachowaniem.
Są to zazwyczaj alkoholicy, narkomani, psychopaci, psychicznie chorzy czy tzw. obiboki, uchylające się od pracy. Bardzo często dotyka to partnerów o fanatycznym nastawieniu religijnym, aby uzdrowić ich pychę.
To oni upadając nisko, sami się regenerują przez poniżanie i zmniejszają w rodzinach rozdętą pychę. Jest to siłowe uzdrawianie przez cierpienie, gdy brakuje zrozumienia. Każdy ma wybór jaką drogą podążać. Wytrzymałość na ból ma swoje granice.
Bezbożny związek może być święty, kiedy jeden z partnerów przejrzy tę grę i podda swoje błędy naprawie. Drugi partner po jakimś czasie przebaczenia i uwolnienia z toczącej się gry, będzie podążał właściwą drogą.
Święty związek to wspólny stan umysłu w którym partnerzy z zadowoleniem poddają naprawie błędy przeszłości aby mogli razem zostać uzdrowieni. Znika pycha i wstyd a na ich miejsce przychodzi pokora i zrozumienie.
Święty związek prowadzi do jedności czyli do Boga, gdyż usuwane są wszystkie widoczne błędy przeszłości. Partnerzy przeglądają je w sobie, jak w lusterku swoje odbicie. Po totalnym oczyszczeniu związek dwojga ludzi staje się jednym z Bogiem. Jest świętym związkiem, pełnym miłości i przebaczenia.
Ego nie tak łatwo poddaje się pokorze, gdyż to nie jego domena! Pycha przewodzi i nie pozwala zajrzeć głębiej aby uzdrowić i przebaczyć ograniczające wzorce w podświadomości.
Święte związki powstają wtedy, gdy rozum skierowany jest na naprawę błędów i zrozumienie gry. Bezbożne związki są bardzo liczne, gdyż szalone ego woli osądzać i potępiać niż przebaczać i uwalniać karmiczną przeszłość.
Świętych związków jest znikoma ilość, gdyż ego nie jest skore ustąpić aby mogła wejść świętość. Zobaczenie w drugiej osobie siebie, jest oznaką wielkiej pokory i zrozumieniem, że w tej grze jest pokaz moich błędów.
Jak łatwo jest być pysznym i zarozumiałym a jak trudno być pokornym, gdy wszystko zwala się na głowę. Jedynie zdrowy rozsądek wybawia z takiej opresji i prowadzi do prawdziwej a nie udawanej świętości.
Droga do ustanowienia świętego związku, nie musi być usłana kolcami. Zrozumienie i bezbronność mogą bardzo łatwo przyśpieszyć i skrócić cierpienia uwalniania przeszłości.
Każdy z nas wcześniej czy później, będzie zmuszony tę drogę wybrać, gdyż nie wytrzyma bezmiaru cierpienia, które towarzyszy transformacji bezbożności w świętość.
Najlepszym podręcznikiem do nauki jak pozbyć się ego osobowości, jest książka do samodzielnego studiowania „Kurs Cudów”, która pomogła mi zrozumieć moje ego abym mogła je transformować. Ten Kurs jest wstrząsem, gdzie wyłania się świętość ukryta pod zasłoną ego. Wielkie ego nie jest w stanie tej książki przeczytać, gdyż atak jest większy niż zrozumienie. Dla osób poszukujących świętości, Kurs Cudów jest balsamem dla duszy, który warto przyłożyć na krwawiące rany.