Każdy z nas na pewno był tego świadkiem, pytanie, jak wielki jest odsetek postępujących w ten sposób? Tak, tak, chodzi mi o wjazd na skrzyżowanie na zielonej „warunkowej” strzałce. A przecież nad nią zawsze pali się czerwone światło!
Z reguły wygląda to tak, że kierujący nieznacznie zwalnia przed skrzyżowaniem, a następnie nie widząc pieszych lub innych pojazdów, bez „zbędnego” zatrzymywania przejeżdża przez skrzyżowanie. Wszyscy wiemy, że jest to zachowanie niewłaściwe, prawda? Tylko co z tego wynika? Niewiele. Tak się po prostu dzieje i już. A jeśli ktoś się oburza na taki stan rzeczy, to jego sprawa. No właśnie, chyba jednak nie do końca tak jest.
„Nadawany przez sygnalizator S-2 sygnał czerwony wraz z sygnałem w kształcie zielonej strzałki oznacza, że dozwolone jest skręcanie w kierunku wskazanym strzałką w najbliższą jezdnię na skrzyżowaniu. Skręcanie jest dozwolone pod warunkiem, że kierujący zatrzyma się przed sygnalizatorem i nie spowoduje utrudnienia ruchu innym jego uczestnikom” – tak mówią Przepisy Ruchu Drogowego.
Nie dalej jak dzisiaj brałem udział w zdarzeniu, które mogło zakończyć się co najmniej kolizją. Ja wjeżdżałem na skrzyżowanie na zielonym świetle i skręcałem w lewo. Mój przeciwnik z drugiej strony skrzyżowania wjechał sobie skręcając w prawo. Tylko, że on miał czerwone światło i jedynie warunkową strzałkę. Jakież było jego oburzenie, gdy został przeze mnie obtrąbiony. Zajechał z boku mojego auta i wraz z pasażerami obrzucili mnie stekiem wyzwisk, a oprócz tego zarzucił mi nieustąpienie pierwszeństwa pojazdowi z prawej strony.
Mógłby mieć rację, gdyby nie fakt, że tego pojazdu w tym miejscu być nie powinno. Bo skoro ja wjechałem mając zielone światło, to on ze strzałką warunkową powinien co najmniej zaczekać aż ja opuszczę skrzyżowanie. Art. 25 ust. 4 pkt. 1) Ustawy Prawo o Ruchu Drogowym: „Kierującemu pojazdem zabrania się wjeżdżania na skrzyżowanie, jeżeli na skrzyżowaniu lub za nim nie ma miejsca do kontynuowania jazdy”
Odnoszę wrażenie, że wielu kierowców w bardzo niedługim czasie po uzyskaniu prawa jazdy, zapomina czego się na kursie nauczyli. Ja po prostu nie czuję się bezpiecznie na drodze mając tego świadomość.
Waldemar Krzykwa