Wolność
Tak to pięknie powiedziałaś,
że ta wolność której chciałaś,
na wsi nagle się zdarzyła,
kiedy z mamą latem byłaś.
Bo tam jakbyś zdoroślala,
kiedy mama pozwalała
iść do stajni, do źrebaka,
do obórki, do cielaka!
Słychać: muuu, meee, ku-ku-ryku,
pełno radosnego krzyku!
Mogłaś w ciszy też się zaszyć,
w sadzie, w polu, w lesie marzyć.
O tym jak w wiejskiej przestrzeni,
wszystko w bajkę się przemieni.
Ptaków wdzięczne świergotanie
- w mieście prawie nie słyszane.
A jakie cudne koncerty!
Słychać drozda i śpiew zięby,
trznadla, leśnego skowronka,
z łąk pobrzękiwanie dzwonka!
Na wsi byłaś tą miastową,
co widziała to i owo.
Chciałaś o tym opowiadać,
by respektu sobie nadać.
Lecz nic bardziej nie cieszyło,
nic tak ważnym tam nie było,
jak to, że znikł lęk obcości,
w swojskiej, wiejskiej otwartości.
Wrażenia z wakacji
Nadszedł dzień, ten po wakacjach.
Ucichł zgiełk na wszystkich stacjach,
i się przeniósł do klas szkolnych.
Zakończono czas dni wolnych.
Kasia, Zuzia, mały Czarek,
chwalą nowy swój zegarek,
Ola ciuch modny z butiku,
błyszczącą torbę z plastiku.
Asia, Wiki, z nimi Michał,
ten, co smętnie sobie wzdychał:
- Szkoda , że wracać musiałem,
zwiedzać Polskę dalej chciałem.
Asia z dumą też stwierdziła:
- Ja się pływać nauczyłam!
Wiki szepcze rozmarzona:
- Wszystko teraz wiem o koniach!
Reszta klasy usłyszała,
bo zaraz do nich przygnała.
O szczegóły wypytują,
i już plany przyszłe snują!
Co tam ciuchy! - rzecz nabyta,
wrażeń trzeba mieć do syta!
Uczyć się wciąż nowych rzeczy!
Chyba nikt temu nie przeczy?