W meczu decydującym o awansie do finału PLH, lepsi okazali się gracze z Nowego Targu. Podhale gładko pokonało GKS Tychy 6-0 i w finale zmierzy się z aktualnym mistrzem Polski, Cracovią. Tyszanom pozostaje walka o brąz z Zagłębiem Sosnowiec.

Data dodania: 2010-03-07

Wyświetleń: 1433

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dziś poznaliśmy kolejnego finalistę hokejowych mistrzostw Polski. Zwycięzca drugiej pary półfinałowej - Cracovia - po gładkim zwycięstwie nad Zagłębiem od pięciu dni spokojnie czekał na rywala. Okazał się nim zespół Podhala Nowy Targ, który w decydującym, szóstym meczu, pokonał na swoim lodowisku drużynę GKS-u Tychy.

Gospodarze od pierwszych minut ostro ruszyli na tyszan próbując narzucić im własny styl gry. Taktyka szybko przyniosła oczekiwany skutek. Na początku 7.minuty defensywa gości nieco przysnęła przepuszczając Marcina Kolusza w bezpośrednie sąsiedztwo bramki Arkadiusza Sobeckiego. Skrzydłowy Podhala zdołał oddać strzał, a następnie skutecznie „poprawić" własne uderzenie. - W pierwszej części przewaga częściowo leżała po naszej stronie. Jednak jednobramkowe prowadzenie to zbyt mało na Tychy. Myślę, że spotkały się dwie wyrównane drużyny dlaczego musimy walczyć, walczyć i jeszcze raz walczyć, nie zapominając przy tym o grze obronnej. - Powiedziałł strzelec bramki.

Druga odsłona to całkowite zaskoczenie drużyny gości przez miejscowych, którzy w Nowym Targu wyraźnie odzyskali wigor. Wynik w 35.sekundzie drugiej części gry podwyższył Milan Baranyk, który objechał bramkę Sobeckiego i uderzeniem z bekhendu umieścił krążek w „krótkim" rogu bramki GKS-u. Tyszanie sprawiali wrażenie ospałych, a ich akcje nie miały polotu. Nieliczne strzały mogące zagrozić bramce Krzysztofa Zborowskiego padały łupem świetnie dysponowanego dziś golkipera gospodarzy.

Pod koniec drugiej tercji do głosu doszła nowotarska młodzież. Trzecią bramkę po szybkiej kontrze zdobył Krystian Dziubiński. Goście nie zdołali się jeszcze otrząsnąć, a niespełna pół minuty później 20-letni wychowanek nowotarżan, Piotr Kmiecik pokonał nie najlepiej dysponowanego Sobeckiego. - Podhale prezentuje się dziś zdecydowanie lepiej niż wcześniej, my wręcz przeciwnie - powiedział w przerwie Sebastian Gonera - broni na pewno nie składamy i będziemy walczyć do końca - dodał doświadczony tyski obrońca.

Na początku trzeciej tercji - kiedy na ławce kar odpoczywał Michał Kotlorz - bliscy zdobycia bramki byli... właśnie tyszanie. Akcja zainicjowana przez Michała Garbocza mogła przynieść powodzenie gdyby nie Krzysztof Zborowski. - Cieszymy się z awansu do finału, nie ważne czy wynik był z tyłu na zero czy nie. Spodziewaliśmy raczej wyniku „na styku". Ja dałem dziś z siebie wszystko i udało się. - komentował tuż po zakończeniu bramkarz gospodarzy.

Kolejną (piątą już) bramkę zdobył jeden z bohaterów dzisiejszego spotkania - Marcin Kolusz. Zawodnik uwolnił się spod opieki Sebastiana Gonery i soczystym strzałem z nadgarstka podwyższył wynik. Niespełna trzy minuty później ten sam gracz po raz trzeci już dopisał się do listy strzelców, ustalając przy okazji wynik ostatniego meczu półfinałowego. - W końcu zagraliśmy to co powinniśmy, zgodnie z założeniami taktycznymi i udało się, bardzo się cieszymy - podsumował zdobywca połowy bramek.

Zmiana bramkarza między słupkami tyskiej bramki miała już jedynie wymiar symboliczny. Tyszanie mimo podejmowania usilnych prób nie byli w stanie zagrozić dziś dobrze grającemu Podhalu, które po trzech latach przerwy znów zobaczymy w walce o hokejowe złoto.

Wojas Podhale - GKS Tychy 6-0 (1-0, 3-0, 2-0)
1-0 Kolusz (Zapała), 6:09
2-0 Baranyk (Bakrlik), 20:35
3-0 Dziubiński (Bakrlik, Voznik), 37:04
4-0 Kmiecik (Dziubiński, Malasiński), 37:30
5-0 Kolusz (Zapała), 47:33
6-0 Kolusz (Łabuz), 50:14

Podhale: Zborowski - Sroka, Dutka; Bakrlik, Voznik, Baranyk - Sulka, Ivicic; Kolusz, Zapała, Kapica - Łabuz, Galant; Kmiecik, Dziubiński, Malasiński - Gaj, Kret; Iskrzycki, Bryniczka, Ziętara;

GKS: Sobecki (od 51 min. Witek) - Gonera, Śmiełowski; Bacul, Parzyszek, Witecki - Kotlorz, Majkowski; Proszkiewicz, Garbocz, Paciga - Mejka, Jakes; Bagiński, Krzak, Woźnica - Banachewicz, Matczak; Wołkowicz, Galant, Maćkowiak;

Kary: 6-8

Strzały: 36-27

Sędziowali: P.Meszyński, M.Pachucki - (L.Kubiszewski, M. Smura)

Widzów: 2500

Licencja: Creative Commons
2 Ocena