W tym artykule przybliżę problem uzależnień, które w dzisiejszym świecie są zjawiskiem powszechnym. Jedne są nam doskonale znane, o innych nie wiemy, że są uzależnieniem. Przybliżę, na czym polega uzależnienie, jakie mity krążą na temat picia, jak również, w jaki sposób bliscy wspierają osobę uzależnioną.

Data dodania: 2013-09-21

Wyświetleń: 2471

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Uzależnienie jest to stan umysłu, który przejawia się ciągłym myśleniem o substancji, która pozwoli poczuć się lepiej, dostarczy dodatkowej energii i będzie źródłem przyjemności. Zachowanie jest powtarzalne, osoba uzależniona nie może przestać tego robić, czuje bardzo silny wewnętrzny przymus.

Wyobraźmy sobie osobę, która cokolwiek robi, ciągle ma z tyłu głowy myśl "jak stąd wyjdę, to wreszcie się napiję", wreszcie się odprężę. Wytrzymuje np. osiem godzin w pracy, a po wyjściu z niej kieruje swoje kroki prosto do punktu, gdzie może zaspokoić swoje pragnienie. Każdy jej dzień ma podobny scenariusz, a przymus jest tak silny, że osoba ta nie potrafi się powstrzymać, łamie obietnice dane sobie i bliskim, przestaje kontrolować własne zachowanie, a zaczyna manipulować ludźmi, by robili za nią to, czego ona z powodu picia robić nie może, reorganizuje swoje życie po to, by móc pić i ponosić jak najmniej konsekwencji swojego postępowania. Zmienia swój styl życia, system wartości
i przekonań, rezygnuje z czynności, które przeszkadzają w piciu, często zmienia także towarzystwo.

Krąży wiele mitów o alkoholizmie, jeden z nich dotyczy myślenia, że alkoholik to osoba z marginesu społecznego (pijak spod sklepu). Jest to błędne myślenie. Jak pokazują badania, coraz częściej alkoholizm dotyczy biznes klasy. Osoby, które stać na markowy alkohol, zajmują wysokie stanowiska i upijają się dwa razy w tygodniu do nieprzytomności (lub częściej), bo nie panują nad ilością wypitego alkoholu, są w grupie wysokiego ryzyka! Każde upicie do nieprzytomności kończące się urwanym filmem, ale i codzienne popijanie niskoprocentowych alkoholi  prowadzi do uzależnienia. Drugi mit dotyczy częstości picia, uważa się powszechnie, że tylko osoba, która pije codziennie, ma problem. Alkoholikiem może być także osoba, która pije tylko raz w roku, ale jej myślenie krąży nieustannie wokół tego, kiedy ten dzień nastąpi. Uzależnienie wiąże się ze stanem umysłu i wewnętrznym przymusem do zaspokojenia potrzeby w sposób najbardziej efektywny.

Bez względu na to, ile by się mówiło i pisało o uzależnieniach, nadal istnieją ludzie, którzy nie wiedzą, że ich bliscy mają problem. Czasem nie mówią, bo to wstyd, ale bywa też tak, że osoby wychowane w domach alkoholowych nigdy nie usłyszały, że matka lub ojciec jest np. alkoholikiem. Istniejąca w domu sytuacja została owiana tajemnicą tak, jakby jej nie było – nazywamy to zjawiskiem hipopotama w pokoju stołowym. Bliscy wiedzą, że coś jest nie tak, ale udają, że jest wszystko w porządku.

Wyobraźmy sobie osobę, która pije regularnie, szuka okazji do świętowania i często znajduje ją wraz z towarzystwem do picia. Czuje wewnętrzny przymus, by zaspokoić swoją potrzebę i chce doświadczyć stanu odprężenia w całym swoim ciele, chce zapomnieć. O czym? Z tego sobie nie zdaje sprawy, a tak naprawdę nie chce sobie tego uświadomić. Często za uzależnieniem kryje się nieuświadomiony ból psychiczny. 

Trzyma się wymówek typu „miałem trudny dzień”, „ktoś” lub „coś” go zdenerwowało, nadarzyła się okazja i nie mógł za nic odmówić, bo byłoby to źle odebrane – zaczyna żyć w świecie własnych iluzji, wierzyć w to, co mówi! Czemu tak się dzieje? Bo pomyślenie o sobie "jestem alkoholikiem" jest bardzo trudne. Przyznanie się wiąże się z wzięciem odpowiedzialności za siebie. Alkoholik jest osobą, która ma świetnie urządzony świat i często nie ponosi konsekwencji swojego postępowania. Ma sztab ludzi wokół siebie, które zadbają, by był czysty, by miał co zjeść, ma go kto sprzątnąć z ulicy, kiedy trzeba i zapewnić mu alibi w pracy, gdy nie jest w stanie do niej iść. Jak on ma zauważyć, że w jego życiu jest coś nie tak? Bliscy osoby uzależnionej powinni sobie uświadomić, że gdy nie pozwalają, by alkoholik zaczął odczuwać konsekwencje swojego postępowania na własnej skórze to tak, jakby wbijali mu bardzo powoli gwoździe do trumny.

Oglądałam wywiad z AA, który w ten sposób opowiadał o wyjściu z nałogu. Któregoś dnia żona po spotkaniu w poradni poinformowała go, że ma dosyć jego picia i od dzisiejszego dnia nie będzie go w tym wspierać. Co on zrobił - poszedł się napić, a gdy rano powiedział do niej: "zadzwoń do pracy i powiedz, że mnie nie będzie" odpowiedziała "sam sobie zadzwoń". Co zrobił - znów się upił. Gdy pojechała do ojca na urodziny, zapytana, gdzie ma męża, wsadziła ojca do samochodu i przywiozła go do domu i pokazała, w jakim stanie jest mąż. Gdy sąsiad przyszedł pożyczyć wiertarkę, też skierowała go do pokoju, gdzie leżał nieprzytomny. Była bardzo konsekwentna w swoim postanowieniu. Niedługo wyprowadziła się od niego. Gdy już wszyscy wokół dowiedzieli się, że jest alkoholikiem, gdy stracił pracę, ocknął się w kilku nieprzyjemnych miejscach - zechciał coś ze sobą zrobić, bo zauważył, że ma problem. Bo do tej pory całą odpowiedzialność za niego brała jego żona. Dbała o jego wizerunek na zewnątrz, załatwiała alibi, by nie stracił pracy, kłamała przed rodziną i znajomymi. On był więźniem alkoholu, a ona więźniem jego. Trzeba sobie zadać pytanie, czy wspierając osobę uzależnioną pomagam czy też tak naprawdę szkodzę? Dlaczego to robię?

Wg Bohdana Tadeusza Woronowicza osoby uzależnione możemy podzielić na dwie grupy - pierwsza to łowcy nagród - osoby, które drażnią lub pobudzają ośrodek przyjemności w mózgu poprzez różne uzależnienia (typu alkohol, seks praca) robią to, by poczuć się fajnie. Drudzy to osoby poszukujące ulgi – czują się źle, maja niskie poczucie własnej wartości, są w ciągłym dołku psychicznym, dlatego zażywają substancje, by poczuć się lepiej, by wyjść z tego stanu, choć na chwilę.

Okazuje się, że gdy przekracza się granicę uzależnienia (od alkohol, seksu, pracy itd.) nie jest ono już źródłem radości, staje się powodem cierpienia, przed którym chce się uciec.

Rozwój cywilizacyjny oprócz typowych uzależnień od substancji przyniósł nam uzależnienia psychiczne i fizyczne, które przez Światową Organizację Zdrowia zostały nazwane zależnościami. Co kryje się pod tym terminem np.:

  • uzależnienie od wiedzy, kiedy chodzimy na różnego rodzaju szkolenia, warsztaty, mamy ukończone kilka fakultetów, a nie wykorzystujemy tej wiedzy w praktyce;
  • uzależnienie od religii, kiedy staje się jedyną inspiracją do życia;
  • uzależnienie od pracy, kiedy pochłania zbyt dużo czasu i staje się miejscem, bez którego nie potrafimy funkcjonować;
  • uzależnienie od seksu, kiedy potrzeba rozładowania napięcia seksualnego jest tak silna, że nie panujemy nad tym, z kim i w jakich okolicznościach dochodzi do zbliżenia, byle tylko na chwilę pozbyć się tego uczucia;
  • uzależnienie od sukcesu, kiedy własną wartość mierzymy osiągniętymi sukcesami, które i tak nas nie cieszą;
  • uzależnienie od ludzi, kiedy nie potrafimy samodzielnie funkcjonować, a brak drugiej osoby pozbawia nas sensu życia itp.

Uzależnienie wiąże się ze stanem umysłu, w którym osoba odczuwa silny przymus, żyje w świecie własnych iluzji i zaprzeczeń, rozładowuje narastające w sobie napięcie, zaspokaja nieuświadomiony ból psychiczny, następuje powtarzalność tego zjawiska oraz brak kontroli nad własnym zachowaniem.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena