Była ciężka, toporna, i brzmiała jakby grało w niej radio na krótkich falach. A jednak... wielu z nas właśnie na niej uczyło się pierwszych akordów, pierwszych riffów, pierwszych porażek. Nie potrzebowała efektów, sama była efektem – symbol czasów, gdy grało się na tym, co było, a nie na tym, co się chciało. Dziś wraca jako relikt, ikona i przedmiot cichego zachwytu.