Jakie meble są najlepsze.

Data dodania: 2021-12-20

Wyświetleń: 490

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIADOMOŚĆ

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Ostatnio będąc na mieście wpadłam zupełnie przypadkiem na koleżankę.

Przywitałyśmy się, wymieniłyśmy grzecznościowe pytania, typu, co słychać, jak w pracy, co nowego się u której wydarzyło. Myślałam, że na tym koniec i każda pójdzie w swoją stronę, ale z racji tej, że koleżanka robiła remont, koniecznie chciała mnie zgarnąć do siebie na kawkę, żebym zobaczyła, jak teraz wygląda jej mieszkanie. Oczywiście próbowałam się wykręcić, bo w planach miałam maraton po sklepach, tym bardziej, że wszędzie już są obniżki związane z black fridey, więc wiadomo, dla każdej kobiety jest to raj na ziemi. Ale koleżanka była nieugięta. Więc początkowo będąc trochę zła, zgodziłam się, próbując oczywiście ukryć swoje niemałe niezadowolenie.

Po pół godzinnym spacerze dotarłyśmy do mieszkania koleżanki. Pomyślałam sobie, że chociaż jakiś plus tej sytuacji, bo tyle się teraz mówi, że trzeba być w ruchu, że minimum osiem tysięcy kroków, więc dzięki koleżance co najmniej połowa normy już była zrobiona.

Po otwarciu drzwi weszłam do mieszkania koleżanki i mnie zamurowało. Jej mieszkanie po odremontowaniu wyglądało sto razy lepiej, jak te z programu telewizyjnego, prowadzonego przez Dorotę Szelągowską.

Mieszkanie jest w starej kamienicy, więc jest wysokie i przestronne. Już w korytarzu, zaraz za drzwiami stała drewniana półka ma buty z wieszakami na płaszcze. Zaraz za nią było wielkie lustro, oprawione w rame drewnianą, oczywiście z tego samego drewna, z którego była półka i regał.

Oczywiście od razu została poinformowana, że meble nie są z jakiegoś sklepu, ogólnodostępne, tylko zrobione pod specjalnie zamówienie u stolarza, który wykonuje tak zwane rękodzieło.

Z korytarza było wejście do salonu połączonego z aneksem kuchennym.

W kuchni zagospodarowany każdy centymetr powierzchni. Meble kuchenne były wykonane również z drewna, z przepięknym, drewnianym blatem, który jak się dowiedziałam, a o czym nigdy wcześniej nie słyszałam, nie był pomalowany lakierem, tylko zakonserwowany olejem do drewna. Zdziwiłam się bardzo, że tak można. W salonie, ale bliżej części kuchennej, stał duży stół drewniany. Stół był z grubego, solidnego drewna. Wyglądało, jakby było wieloletnie, stare... Może z powodu dość ciemnego koloru, a może z powodu takich wyżłobień.. Oczywiście koleżanka poinformowała mnie, że stół drewniany był poddany piaskowaniu, czyli takiej specjalnej technice, która dodatkowo uwydatnia piękno drewna, po czym dodatkowo zakonserwowany olejem, czyli tą samą metodą, co blaty drewniane w meblach kuchennych. Gdyby określić styl, to można by powiedzieć, że to jest stół industrialny, ale równie dobrze ktoś inny mógłby powiedzieć, że jest to stół rustykalny i tak naprawdę obie strony miałyby rację.

Przy drewnianym stole w salonie, jak się zapewne domyślacie, stały krzesła. Krzesła drewniane oczywiście, bo nie wyobrażam sobie innych, które mogłyby lepiej komponować się z takim stołem. Choć koleżanka mówiła, że rozważała jeszcze krzesła, które miały mieć tylko siedzisko drewniane, natomiast nogi i oparcie miały być wykonane z rur hydraulicznych. Nie bardzo mogę sobie tą drugą opcję wyobrazić, ale uważam, że krzesła drewniane pasują idealnie.

W części wypoczynkowej salonu stała duża, narożnikowa kanapa wykonana z drewn, z poduchami wykonanymi ze skóry naturalnej. Oczywiście kanapa wykonana przez tego samego stolarza, który wykonał stół industrialny. Dużą zaletą tej kanapy są wymienne poduchy. Jeśli poprzednie nam się znudzą, to możemy u tapicera zamówić w innym kolorze, z innego materiału i mamy zupełnie nowy mebel. I nikt nie wie, że to wciąż ta sama konstrukcja drewniana, a tylko wymieniono obicia.

Przy kanapie nie mogło zabraknąć małego stolika kawowego. Koleżanka postawiła na spójność i zamówiła drewniany stolik kawowy, który wyglądał dokładnie tak samo, jak drewniany stół w kuchni, tyle tylko, że różniły się gabarytem. Pijąc kawę przy tym stoliku, nawet przez moment bie żałowałam faktu, że tego dnia nie poszłam do galerii buszować po sklepach, bo raz, że nie wydałam pieniędzy na rzeczy, których i tak zapewne nie potrzebowałam, a dwa, dzięki temu, że dałam się jednak namówić koleżance na kawę u niej, miałam przyjemność cieszyć wzrok pięknym wnętrzem i delektować się kawą siedząc przy fantastycznym stoliku. Nawet nie pamiętam, jak kawa smakowała, a zawsze przywiązuje wagę do tego, bo mojej uwagi nie szło oderwać od tych niby prostych, niby minimalistycznych, a jednak wyrafinowanych mebli industrialnych w wyremontowanym mieszkaniu koleżanki.

 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena