No dobrze, tytuł był chwytem marketingowym, ale skoro już tak się zaczęło ten artykuł, to go napiszemy tak, żeby faktycznie o tych trzech miastach powiedzieć. Tak naprawdę jednak większość miast nadmorskich będzie całkiem niezłym wyborem, a to, co skłania nas do wskazania tych trzech to… a, zobaczycie sami.

Data dodania: 2016-04-15

Wyświetleń: 1066

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Trzy miasta nad morzem, do których możesz w ciemno przyjechać z dzieckiem.

Gdynia

Paradoksalnie plaża w Gdyni jest niewielka i służy raczej do zwiedzania, a nie plażowania. Umówmy się jednak – Orłowa nie można nie zobaczyć. Niech nie będzie to tylko nazwa z podręcznika, bo tam pojawi się na pewno, ale niech będzie to miejsce, które można zobaczyć samemu. Poza tym jest jeszcze kilka innych powodów, dla których właśnie Gdynia powinna stać się celem na wakacje. Na pewno łatwy dojazd – już łatwiej się nie da, ale także oceanarium, muzeum marynarki wojennej i port wojskowy i cywilny. Można sobie tutaj popatrzeć na odbijające i cumujące promy, a dla osób z Krakowa atrakcją będzie karmienie ptaków z ręki. Z tą subtelną różnicą, że tutaj nie karmi się gołębi tylko mewy. Duuże mewy.

Kołobrzeg

Ostatecznie nie Kraków, nie Wrocław, nie Toruń, ani nie Gdańsk są drugą po Warszawie najchętniej odwiedzaną miejscowością w Polsce. Jest nią Kołobrzeg – miejscowość sanatoryjna, przyciągająca pięknymi i czystymi plażami oraz mnóstwem atrakcji. To dość spore miasto jak na warunki nadmorskie – 40 tysięcy ludzi. Są to więc groty solne, park rozrywki, kino, dobre restauracje i naprawdę porządna baza noclegowa, a większość obiektów przystosowana jest do wymagań młodszych gości. Do tego atutem jest dość dobra komunikacja i ciekawa oferta festiwalowo-kulturalna, dzięki której nie ma ryzyka, że wakacje zamienią się w nudne plażowanie. Zresztą siedzieć wcale nie trzeba, bo Kołobrzeg ma też wiele żywych szlaków historycznych i parę spacerowych.

Władysławowo

Tę miejscowość większość ludzi odkrywa tylko dlatego, że do Helu jest jeszcze 40 kilometrów, a jedyna droga jest wiecznie zakorkowana, ale warto zostać na dłużej. W porcie można obejrzeć kutry i udać się w rejs (dzieci na statku, dorośli i większe dzieci również na bananie), spojrzeć na panoramę miasta z wysokości koła widokowego, a później przejechać się na autodromie czy dość skromnej mimo wszystko kolejce górskiej. Zaraz obok jest muzeum motyli, czyli coś, czego ani dzieci, ani dorośli nie powinni sobie odpuścić. Baza noclegowa rozproszona, ale większość miejsc przyjazna dla dzieci.

A co z innymi miastami?

Łeba, Ustka, Świnoujście, Koszalin – tak, wszystkie one są wspaniałe, ale nie oszukujmy się – nie możemy zrobić rankingu, który uwzględni wszystkie miasta, bo to nikomu w niczym nie pomoże. Za to mamy trzy propozycje, które sami sprawdzaliśmy na własnej skórze i które – jeśli tylko czas pozwoli, wykorzystamy i w tym roku, więc może, zamiast się żegnać, powinniśmy powiedzieć „do zobaczenia”?

Licencja: Creative Commons
0 Ocena