Ból wypływa z samego środka człowieka, z jego drogi do centrum istoty. Ciągnie się on jak woda z zabrudzonej studni, którą trzeba wylać, aby czyste źródło napełniło ją od nowa. Radość jest podobna do bólu, lecz stanowi jej przeciwieństwo. Wypływa jak czysta, źródlana woda z tej samej, lecz oczyszczonej studni.
Radość i ból to dwie przeciwności, które ujawniają się w człowieku, często w postaci łez, aby doznawać tych stanów krańcowej przemiany. Nie zaznawszy bólu, nie można otworzyć się na przypływ radości.
Ból psychiczny gryzie jak robak, którego nie można zdjąć z ciała czy umysłu. Gdy wypływa na wierzch, to oczyszcza zewnętrzną przestrzeń i usuwa odpady przemiany duszy. To proces rzeźbienia istoty duchowej, która jest schowana głęboko we wnętrzu.
Jesteśmy wszyscy rzeźbiarzami samych siebie. Na ile odetniemy niepotrzebnych kawałków z pierwotnej, bezkształtnej bryły naszej przestrzeni, na tyle uzyskamy dostęp do swojej niewinnej duszy. Prawdziwy rzeźbiarz odcina to, co zbyteczne, aby pozostawić samą esencję swej wizji. Tak powstaje dzieło sztuki, mniej lub więcej doskonałe. Podobnie jest z człowiekiem, który po kolei usuwa ból z ciała, psychiki i umysłu, aby odrzucić wszystkie niepotrzebne narośla swej duszy.
Bezbrzeżna radość jest kresem tworzenia, na pewnym poziomie istnienia. W ten sposób powstaje żywa rzeźba coraz doskonalszego człowieka.
Czy ból jest konieczny?
Wszyscy mistrzowie twierdzą, że tak. To odpadki w rzeźbieniu postaci duchowej, schowanej pod pozorem bezkształtnego człowieka. Istota, który unika bólu, poprzez środki uspakajające, nie jest w stanie stworzyć żywej rzeźby swej duszy, aby pokazać ją publicznie poprzez ciało. To uśpienie, aby się nie przebudzić. Ból jest dowodem na to, że proces rzeźbienia następuje, a z nim przebudzenie do życia duchowego.
Ważne jest przy tym, aby na bieżąco wyrzucać odpadki, gdyż one przeszkadzają w tworzeniu żywej figury. Przywiązywanie się do odpadów, jest tym samym, co trwanie w ciągłym bólu i sprawianie cierpienia innym. Ból przynosi smutek otoczeniu i każdy chce jak najszybciej uciec od takiej osoby. Podobnie jak odwiedzanie w szpitalu ciężko chorego, nie jest dla nikogo radością. Natomiast radość jest udzielająca i przenosi się na innych, którzy chętnie przebywają w takiej energii.
Człowiek kreatywny jest jak rzeźbiarz, który przenosi swoją nieznaną wizję dzieła do świata realnego, aby każdy mógł ją zobaczyć. Wielkie dzieła wspaniałych twórców, wynikają z czystości ich duszy. Dziś mamy wiele dzieł sztuki, które wytworzyli tzw. "twórcy" małego formatu, z odpadów swojego bólu.
Zamiast wyrzucać swoje śmieci, zaczęli sklejać je na nowo, tworząc koszmarne wizje z przeszłego bólu i cierpienia. Nic dziwnego, że zioną one strachem i potworami. Nie mają przełożenia na świat realny. To karykatura sztuki, która nie ma nic wspólnego z prawdziwym tworzeniem. Jest ona bardzo niszcząca dla tych, którzy żyją w ich otoczeniu.
Taka sztuka jest podobna do ludzi, którzy leczą ciągle swoje choroby, aby nie pozwolić rzeźbiarzowi świata, na uformowanie pięknej istoty duchowej, odbitej w ciele człowieka. Taka cudowna postać, która wyżyła wszystek ból, zaczyna emanować wewnętrzną radością i świecić światłem duszy na otoczenie, ukazując swe piękno.
Pozwólmy kreatorowi świata, aby współtworzył z nami własne dzieła, w postaci żywej istoty, która będzie wyrażać się poprzez ciało i swoje otoczenie. To jest świadectwo na prawdziwą twórczość, pochodzącą ze Źródła Stworzenia.