Pewna część krakowian, zapytanych, dla kogo są spotkania Speed Dating, odpowiedziała, że dla osób, które w żaden inny sposób nie umieją poznać przyjaciela czy partnera... Szybkie randki mogą się kojarzyć z programem „Randka w ciemno”, ale tutaj nie jest się zdanym na intuicję czy ślepy los: sam decydujesz, kto cię zainteresował i z kim chciałbyś jeszcze raz porozmawiać. Może to być początek nowej przyjaźni, albo czegoś więcej. Można traktować też spotkania jako miłą formę rozrywki, odskocznię od codzienności i rutyny pracy.
Odpowiedzmy sobie na pytanie, jak wygląda współczesny, nowoczesny młody człowiek: jest ambitny, dużo czasu poświęca nauce i pracy, odnosząc sukcesy zawodowe. Wiecznie pędzi, pnie się po szczeblach kariery, nierzadko wraca późno do domu z pracy. Dla takich właśnie osób są spotkania Speed Dating – dla zabieganych, mających mało czasu wolnego, który można poświęcić na szukanie partnera.
A więc desperacja czy nowoczesne podejście do poznawania nowych ludzi? - "Ludzie zawsze pytają mnie, kto przychodzi na moje spotkania – a ja odpowiadam, że wszyscy! I taka jest prawda, nie ma jednego określonego typu ludzi, dlatego właśnie na speed datingu można spotkać różne osoby. Niektórych do wzięcia udziału skłoniła chęć poszerzenia grona znajomych, ponieważ dopiero co przyjechali do Krakowa, inni znudzili się już trochę imprezami z przyjaciółmi, których znają od lat i chcą spróbować czegoś nowego. Naszym priorytetem jest, aby atmosfera na spotkaniach była luźna i sprzyjająca konwersacji" – mówi Karol Ratka, organizator spotkań w Krakowie. A czas na takich randkach płynie bardzo szybko: "Najczęstszy zarzut, jaki słyszę, to: <<Karol, ale czemu tak często dzwonisz tym dzwonkiem? Przecież to niemożliwe, że minęło już 6 minut!>>"
Dobra zabawa, mnóstwo śmiechu i niecodzienna forma sprawiają, że coraz więcej osób decyduje się na udział w speed datingu. A czy można poznać kogoś wartościowego po 6 minutach rozmowy? Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto wybrać się na szybką randkę, by na własnej skórze przekonać się, o co tak naprawdę w tym chodzi...