Dlaczego newsletter jest przydatnym elementem na blogu i jak go zacząć tworzyć własną listę mailingową - tego dowiesz się z niniejszego krótkiego artykułu.

Data dodania: 2011-03-13

Wyświetleń: 2486

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 4

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

4 Ocena

Licencja: Creative Commons

Newsletter, popularnie zwany listą mailingową, to wciąż popularna forma komunikacji z internautami. Warto więc dodać taki dodatek do naszego bloga. Z czasem, gdy liczba subskrybujących będzie liczona w setkach, a nawet tysiącach, newsletter okaże się być cennym narzędziem, które zamieni się na dodatkowe źródło dochodu. 

Jakie zalety ma newsletter? Mogę wymienić ich kilka.

Wzbudza zaufanie - email to coś prywatnego, jeśli więc ktoś udostępnia nam swój adres znaczy to, iż okazuje nam zaufanie – a tym samym ufa, że będziemy mu serwować najlepsze możliwe treści.

Zwiększanie ruchu – nic nie stoi na przeszkodzie, by za pomocą newslettera kierować ludzi do określonych części naszego bloga, np. starszych wpisów, które nie straciły na świeżości.

Dodatkowe medium komunikacji - masz już bloga, RSS i konta w serwisach społecznościowych. Newsletter to dodatkowe medium komunikacji z Twoimi czytelnikami, które możesz wykorzystać do serwowania unikalnych treści – coraz bardziej wzbudzając zaufanie czytelników.

Wszystko jednak sprowadza się do budowania bazy subskrybujących, by potem móc ją jakoś spieniężyć. Oczywiście nie przez sprzedaż adresów, ale przez serwowanie subskrybującym dobrych treści w ramach programów partnerskich.

Jak dodać newslettera do bloga

By dodać newslettera do naszego bloga, musimy zaopatrzyć się w silnik do jego rozsyłania. Mamy tu kilka możliwości, lecz żadna z nich nie uwzględnia używania własnego skryptu na serwerze - w większości wypadków taki masowy mailing będzie traktowany jako spam i co najwyżej możemy dorobić się zablokowania konta. Trzeba nam wykombinować coś innego. Oto możliwości:

Grupa dyskusyjna – osobiście lubię używać grup dyskusyjnych w roli newsletterów. Na dzień dzisiejszy używam Yahoo! Groups oraz Google Groups. Z odpowiednimi ustawieniami, grupy pozwalają mi na rozsyłanie maili tylko w jednym kierunku, co sprawia, iż spełniają rolę klasycznych newsletterów. Pozwalają również na dodawanie plików do ściągnięcia i ich automatycznego rozsyłania, dzięki czemu możemy dodatkowo kusić czytelników.

Systemy płatne – w Polsce ciężko doszukać się dobrych systemów newsletterów, coś jednak można znaleźć.      

Za granicą zaś najpopularniejszy jest Aweber i faktycznie spełnia oczekiwania klienta. Newsletter, autoresponder, pliki do ściągnięcia, dodatkowe widgety i skrypty.

Gdy już mamy newslettera, możemy przystąpić do budowania bazy subskrybujących i zarabiania pieniędzy.

Użytkownicy sami z siebie się niechętnie zarejestrują na newslettera. Trzeba więc ich jakoś zachęcić. Mamy tutaj kilka możliwości.

Darmowy produkt - np. e-book, który każdy subskrybujący dostanie za darmo jeśli tylko zapisze się na listę.

Darmowy kurs – można go stworzyć za pomocą autoresponderów. Jego celem jest nauczenie konkretnych umiejętności, ponownie za darmo.

Idea jest prosta - trzeba zaoferować coś przydatnego za darmo, w zamian za zapisanie się na listę mailingową. Trzeba to jeszcze uprościć – dlatego lubię Awebera, pozwala on na wstawienie nieinwazyjego pop-upa opartego na JavaScriptcie (jednorazowy, oparty o ciasteczka), wyświetlającego informację o możliwości uzyskania darmowego produktu w zamian za zapisanie się do newslettera. Teraz pozostaje tylko patrzeć, jak lista się rozwija – można oczywiście dodać jakieś wpisy zachęcające do subksrypcji, czy reklamować ją w serwisach społecznościowych.

A jak zarobić na takiej liście? Gdy już będzie odpowiednio wielka, trzeba Ci szukać progamów partnerskich i zachęcać ludzi do kupowania produktów. Miej jednak na uwadze, by propocje komercyjnych newsletterów miały się jak 1 do 10 – lub coś koło tego. Zanim roześlesz coś komercyjnego, roześlij kilka newsletterów zawierających praktyczne porady i konkretną wiedzę. I pamiętaj – zawsze reklamuj produkty, które mogą się przydać Twoim czytelnikom.

Ot, i cała filozofia.

Licencja: Creative Commons
4 Ocena