Szczerze - trzeba ją po prostu przeczekać! Najważniejsze, to zaakceptować taki stan rzeczy - nerwy nie pomogą, a mogą wręcz zaszkodzić - dziecko wyczuje twoje zdenerwowanie.
Kolka któregoś dnia po prostu zniknie.
Są oczywiście sposoby na złagodzenie kolki i tym właśnie chciałabym się podzielić.
Dwoje naszych dzieci miało kolkę i najskuteczniejsze jej złagodzenie okazało się mechaniczne odgazowywanie za pomocą końcówki zwykłego termometru lub obecnie dostępnych w aptekach (choć w niektórych na zamówienie) rurkach np. WINDI. Nie należy jednak z nimi przesadzać!
Pomagają też: ciepłe kąpiele, okłady z ciepłych pieluszek tetrowych (jedna osoba nagrzewa żelazkiem pieluszkę, druga osoba przykłada do bolącego brzuszka maluszka -UWAGA!!!-nie za gorące!), masaż brzuszka i gimnastyka. Szczególną uwagę chciałabym zwrócić na masaż SHANTALA . Warto go stosować już od drugiego tygodnia przez cały okres niemowlęcy. Masować należy 3-4 razy w tygodniu. Regularnie stosowany złagodzi kolki i zrelaksuje dziecko. Trzeba jednak pamiętać, że obolały, krzyczący niemowlak na pewno nie da się wymasować! Znajdź więc taką chwilę, aby dziecko było wyspane, najedzone i spokojne.
Są również środki farmakologiczne. Większość z nich, to po prostu simeticon pod różnymi nazwami handlowymi np. (infacol, espumisan). Można je nabyć bez recepty w aptece, ale UWAGA!!! - nadają się dla dzieci po skończeniu 1-go miesiąca. Jest też niemiecki, bardzo zachwalany sab simplex (dostępny przez internet), który też jest oparty na simeticonie, ale o wyższym stężeniu.
Jeśli kolka rozpocznie się u młodszego dziecka, to można podać delicol (enzym laktaza, który zadziała tylko wtedy, jeśli przyczyną kolki jest nietrawienie laktozy) - nasze dziecko będzie więc poniekąd królikiem doświadczalnym. Preparat ten jest dość drogi, również dostępny w aptece bez recepty.
Może warto więc zrezygnować z chemii na rzecz metod naturalnych opisanych powyżej.
ŻYCZĘ DUŻO WYTRWAŁOŚCI! KOLKA NA PEWNO MINIE!