Cokolwiek istnieje, musi mieć swój fundament czy matrycę, w której istnieją zasady systemu. Poznajmy matrycę świata, w którym żyjemy oraz nową matrycę, do ktorej możemy przejść w krótkim czasie.

Data dodania: 2013-03-08

Wyświetleń: 1509

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wszystko ma swój fundament, czyli podstawowy składnik, na którym opiera się dalsza jego część. Taka naczelna zasada jest w budowlach, gdzie fundamenty sięgają w głąb ziemi, aby utrzymać stabilność. Podobna  zasada istnieje wszędzie.

Znane są nam fundamenty budynków czy budowli, ale nie znamy fundamentów naszego upadającego oraz  Nowego Świata. W starym  świecie obowiązywał fundament oparty na zasadzie: „ grzech – osąd – kara” . To świat wymiaru 3D, który jest w rozsypce.

Na tej zasadzie funkcjonują wszystkie światowe religie, państwa i prawo. Najwyższy wymiar kary w tym systemie przekonań to śmierć, której wszyscy jako ludzkość podlegamy. Można zapytać: za co taka kara?

Niestety za grzech, który ktoś osądził jako zło, bo sam jest dobry. Tych grzechów jest mnóstwo, bo każdy z ludzi osądza wszystkich za wszystko i domaga się kary. Strażnik więzienny i więzień są w tym samym miejscu. Jeden bez drugiego być nie może. Jesteśmy w większości więźniami i strażnikami.

Matrycą upadającego świata, były bieguny: dobra i zła,  (+) i (-), czarne lub białe itd. Wobec takich zasad, nie ma możliwości uniknąć osądów, kategoryzowania czy  dominacji i pomniejszania. To podstawa wydawania na wszystko wyroków, gdyż układ stron jest nierówny.

Wydawane wyroki są prawomocne i muszą być wykonane. Taki świat bazował na grzechu, winie i karze lub karmie, którą trzeba odpracować. Szczególnie dotyczy to większości religii, w której fundamentem jest osądzanie.

Prawa „grzechu” zawsze żądały ofiary. Tą ofiarą była: choroba, cierpienie, smutek, żal, a w końcu śmierć. W Liście do Rzymian jest napisane: "Albowiem zapłatą, którą płaci grzech, jest śmierć, lecz darem, który daje Bóg, jest  życie wieczne…" Rz.6.23

W ten dziwny sposób jesteśmy wszyscy jako ludzkość zaprogramowani, bo taki system wierzeń nam narzucono z góry. Choć jest to fałsz, to jednak większość ludzi nie chce dobrowolnie tego systemu zostawić. Święcie wierzą, że to ich Bóg karze za grzechy i dlatego cierpią. Cóż za niedorzeczność obwiniania Boga za to, czego nie uczynił!

Jaki jest wobec tego fundament Nieba?
Jest nim bez wątpienia miłość, która wybacza wszystkie błędy, gdyż nie widzi żadnych grzechów. Błąd to tylko pomyłka, którą można naprawić. Grzech natomiast domaga się sam w sobie kary. Człowiek najpierw potępia innych, aby poczuć się lepszym a następnie osądza siebie, aby być gorszym i potępionym. Dostaje karę, którą znosi, aż go śmierć pochłonie.

Grzech jest niepoczytalny w oczach miłości. To szaleństwo ego-osobowości, która wymyśliła taką matrycę, aby w niej przetrwać, jak najdłużej. Miłość postrzega stary świat jako całkowicie szalony w oczach grzeszników. Miłość nie zna osądów ani kar, gdyż jest to niedorzeczne!

Prawdziwy Bóg–Stwórca nikogo nie karze. To pewne, bo logiczne. Bóg jest zawsze sprawiedliwy. Być sprawiedliwym, to być uczciwym a nie mściwym!
Niemożliwe, by sprawiedliwość i zemsta były razem, gdyż jedno zaprzecza drugiemu. Miłość zaprzecza też osądowi i karze. Ale miłość i sprawiedliwość są razem, bo są takie same.

Miłosierdzie wywodzi się z miłości i ma moc przebaczania sobie błędów. Miłosierni widzą siebie jako niewinnych i bezgrzesznych. Wystarczy zadać sobie jedno fundamentalne pytanie: kogo Jezus potępił? Czy był też choć jeden człowiek, któremu zadał pokutę?

Zrozumienie tej odpowiedzi spowoduje, że twój fundament winy i kary legnie w gruzach. Zrozumienie nie pochodzi od ciebie, tylko od większego Ja, które nie wątpi w swoją niewinność.

Żyjemy już w Nowym Świecie w wymiarze 4D i tu panuje tylko miłość. Do tego wymiaru nie mogą wejść samoistni grzesznicy, gdyż domagają się kary dla innych i dla siebie. Przeklinają, bo nie rozumieją, że są wmanipulowani w tę grę ego programów.

Miłość jest sprawiedliwa, bo wszystko wybacza, jak Bóg  Stwórca, gdyż nie widzi grzechu, lecz błędy przeszłości, które należy skorygować. Błąd to pomyłka. Kto za pomyłkę jest karany? Nikt. Musi jedynie pomyłkę wyprostować. Takie są prawa naturalne, które znamy z doświadczenia.

Fundament starego świata 3D zaczyna się walić. Siatki świadomości są odcinane ze starego systemu przekonań jako stary matrix. Zaczynamy budować inny, Nowy Świat, oparty na fundamentach miłości, czyli 4D, jakim jest Niebo.

Kto nie chce wybrać Nieba dla siebie, pozostanie w starych, zawalonych strukturach. Będzie mieszkał jak w ruinach, gdyż stary świat zakończył się, ale ruiny zostały.
Powiem szczerze, że ruiny nawet najstrojniejszych zamków nigdy mnie nie zachwycały. Lubię nowe, oryginalne budowle o wyjątkowych strukturach. To mnie pociąga i interesuje.

Zachęcam ludzi, którzy są chętni budować Nowy Świat od fundamentów, opartych na miłości, do tworzenia nowoczesnych struktur, w postaci eko-wiosek, w wymiarze 4D. Niech nowe zajmie miejsce starych przestrzeni i rozrasta się z miłością. Jedynie miłość jest sprawiedliwa i to z nią warto budować Nowy Świat.

Zmieńmy matrycę świata, a wszystko się zmieni. Do lamusa odejdzie cierpienie, grzech i śmierć. „Jako ostatni nieprzyjaciel ma zostać unicestwiona śmierć” 1 Kor.15.26. Bądźmy żywymi, a nie śmiertelnikami. Wierzmy słowom Jezusa, a nie fałszywym bogom. Jezus wiedział co mówi, tylko my tego nie rozumiemy.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena