Rynek mieszkaniowy nie tylko w Krakowie, ale i w całej Polsce, przeżywa bardzo dynamiczny rozwój. Boom budowlany w latach 2005 – 2006, kiedy to mieszkania sprzedawały się na etapie „dziury w ziemi”, czasami nawet dochodziło do sytuacji, że deweloper nie miał pozwolenia na budowę ...

Data dodania: 2008-05-05

Wyświetleń: 4972

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Rynek mieszkaniowy nie tylko w Krakowie, ale i w całej Polsce, przeżywa bardzo dynamiczny rozwój. Boom budowlany w latach 2005 – 2006, kiedy to mieszkania sprzedawały się na etapie „dziury w ziemi”, czasami nawet dochodziło do sytuacji, że deweloper nie miał pozwolenia na budowę a już sprzedawał lokale. Po tak gwałtownym wzroście, jak 70% w 2006, kiedy to Kraków był jedną z najpopularniejszych lokalizacji w Europie, wzrost cen zwolnił w pierwszej połowie 2007 roku i ustabilizował się w drugiej połowie roku. W niektórych częściach miasta, takich jak np. Stare Miasto, gdzie ceny zostały wywindowane poza podstawę rynku, obserwuje się nawet niewielki spadek cen. Podobny proces był zresztą obserwowany w Warszawie i innych większych miastach. Zjawisko, które obserwujemy w obecnej chwili w Krakowie nazywamy „efektem kropli”.

„Kroplą” był boom, który pojawił się w 2006 roku, spowodowany w dużej mierze przez zagranicznych inwestorów, kupujących spekulacyjnie mieszkania w Krakowie, inwestujących przede wszystkim w Stare Miasto i Kazimierz. Tym samym ceny zostały wywindowane sporo ponad poziom. Kryzys kredytowy oraz otworzenie nowych rynków w Rumunii i Bułgarii przyczyniło się do spadku popytu. To, co obserwowaliśmy, było rozsądnym, bezbolesnym i stabilnym zwolnieniem tempa wzrostu cen do takiego poziomu, który odpowiada długoterminowości inwestycji, lokalnemu i zagranicznemu popytowi oraz dostępności.

„Falą” był wzrost popytu na nieruchomości na przedmieściach oraz większy udział inwestorów kupujących działki pod budowę domów, który spowodował wzrost cen gruntów. Ten wzrost cen był co prawda znaczący, ale proces był bardziej stabilny, opierający się na podstawowym popycie i wzrastających dochodach mieszkańców. Fala ta spowodowana była właśnie przez wzrost cen nieruchomości w centrum, który znacznie przekraczający poziom, któremu mogli sprostać mieszkańcy Krakowa nawet biorąc pod uwagę rozwijający się intensywnie rynek kredytów hipotecznych. Lokalne dochody wzrastały, a mieszkańcy, którzy sprzedali swoje nieruchomości w centrum, uzyskali ogromny dochód, jednak mimo tego nie mogli sobie pozwolić, i nawet nie wykazywali zainteresowania inwestowaniem w centrum w mieszkania w Krakowie.

„Odwrócona kropla” - w momencie, gdy obecni właściciele nieruchomości zorientują się, że ceny w centrum zaczynają się stabilizować, lub odnotują ich niewielki spadek, będą zainteresowani sprzedażą lub wynajmem swoich dotychczasowych mieszkań oraz przeniesieniem się do centrum, aby skorzystać z okazyjnej możliwości zakupu lokali na Starym Mieście, nadal cieszących się ogromnym popytem. Ceny nie zostaną wywindowane tak, jak miało to miejsce w przypadku zagranicznych inwestorów, w zamian za to będą wzrastały stabilnie i w sposób naturalny na równi ze wzrostem dochodów, rynkiem kredytów hipotecznych oraz wzrostem ekonomicznym, co znormalizuje sytuację na rynku mieszkań. Kraków nadal dysponuje wysokim potencjałem budowlanym, a popyt na mieszkania utrzymuje się na stałym poziomie.

Warto zapoznać się z szczegółową raportem dewelopera na stronie mieszkania Kraków , gdzie zamieszcza on ciekawy wywiad z prezesem jednej krakowskiej spółki deweloperskiej.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena