Jesienne popołudnie. Godzina 18:15. Zabawa w najlepsze. Mama małej Nadii przyjeżdża odebrać ją wcześniej z treningu. Nadia, jak tylko zobaczyła swoją mamę, schowała się za swoich kolegów z grupy. Ona nigdzie nie idzie. – Nadia, proszę, chodź! Mała kiwa tylko zdecydowanie głową. Chce zostać. Nigdzie nie idzie.

Data dodania: 2013-01-10

Wyświetleń: 2502

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Mowa nie o czym innym jak o treningach piłki nożnej dla dzieci w wieku 4-12 lat. Football Academy, bo o tej szkółce mowa, ruszyło w Kielcach 13 września 2011. Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o osobach, które samą FA Kielce założyli. Dwaj koledzy, pasjonaci piłki nożnej, którzy znają się od czasów szkoły średniej – Rafał Januchta i Mateusz Jończyk. Obecnie Rafał jest w Warszawie, natomiast w Kielcach odpowiada za wszystko Mateusz.Mateusz Jończyk z najmłodszą grupą trenującą w Football Academy   Praca w innej firmie od 07:30 do 15:30 nie przeszkadza mu w poświęcaniu szkółce czasu i energii. Od organizacji sal gimnastycznych, biura, przygotowywaniu konspektów treningowych, grafików, poprzez sprawy marketingowe, a na załatwianiu odpowiednich koszulek dla dzieci kończąc. To wszystko sprawy, o których Mateusz musi pamiętać, żeby cała szkółka sprawnie funkcjonowała. A to dopiero połowa drogi do sukcesu jakim może się pochwalić. Skąd pomysł? – Od najmłodszych lat miałem kontakt z piłką nożną – mówi Mateusz. – Poza tym przez dłuższy okres czasu mam kontakt z dziećmi będąc wolontariuszem w projekcie „Uśmiech Dziecka”, który wdrożyłem w Kielcach w czerwcu 2007 roku. Pomyślałem, że można te dwie kwestie połączyć.Zdawałem sobie sprawę, że porywam się na coś dużego, że to duża odpowiedzialność i dużo pracy nad tym żeby przekonać chociażby rodziców, którzy nie dowierzali, że ich 4-letnie dzieci mogą grać w piłkę nożną. Po otworzeniu naszej szkółki FA Kielce, na wiosnę tego roku powstały w mieście dwie kolejne, więc jak widać – było warto. Z planów na wiosnę 2013 r. – powoli przygotowujemy się do otwarcia grupy 13-14-latków. Wprowadzimy specjalne stypendia dla dzieciaków, zarówno dla tych, które już u nas trenują, jak i dla nowych, które rozpoczną u nas treningi. Chcemy zachęcić do treningów w FA Kielce zarówno chłopców, jak i dziewczynki (obecnie są cztery) oraz zorganizujemy turniej. Pomysłów nam z pewnością nie zabraknie.Jesień 2012 - jeden z treningów FA Druga połowa sukcesu Mateusza to pasja. Jego samego i ludzi, którzy razem z nim tworzą FA Kielce, a bez których nie odbyłby się żaden trening. Trenerzy. Jak sam Mateusz Jończyk przyznaje – Football Academy ma pewne wyznaczone standardy w doborze boisk, sal gimnastycznych i samego sprzętu treningowego. Najważniejsi są jednak trenerzy. Cała reszta schodzi na dalszy plan. To trenerzy nadają wszystkiemu sens.

Wystarczy przyjść na jeden z treningów, żeby przekonać się, że ludzie którzy w FA Kielce uczą małe dzieci i pokazują im na czym polega piłka nożna, to nie przypadkowe osoby. – Sam od bardzo dawna trenuję piłkę nożną - mówi Mateusz Gwizd, trener w FA Kielce od czerwca 2012 roku. Od zawsze podpatrywałem właśnie trenerów. Już chodząc do liceum sportowego wiedziałem, że nie umiałbym odnaleźć się w czymś innym. Obserwując niejednego trenera widziałem, że niektórzy z nich mieli papiery na trenowanie innych, ale zupełnie się do tego nie nadawali. Niektórzy z nich po prostu przychodzili na trening, rzucali piłkę dzieciom i na tym kończyli swoją pracę. Jestem daleki od takiego sposobu trenowania innych, bo albo robi się coś z pasją, albo nie robi się tego w ogóle.

Pasja to także słowo, które bardzo często pojawia się w rozmowach z innymi trenerami. Większość z nich po AWF-ie i każdy na co dzień pracujący poza szkółką. Zajęciom z dziećmi poświęcają kilka dni w tygodniu w godzinach popołudniowych, kiedy to treningi się odbywają. Większość z nich pracująca w FA Kielce już od co najmniej kilku miesięcy zna swoich podopiecznych, widzi i uczestniczy w ich sukcesach. Na pytanie czy trudno jest im połączyć pracę zawodową z treningami wszyscy odpowiadają zdecydowanym NIE.Mam ten komfort, że na co dzień pracuję w stałych godzinachmówi Mateusz Gwizd Nawet jeśli jestem zmęczony i pojadę na trening z dziećmi to tam tego zmęczenia nie czuję. Wręcz w jakiś sposób relaksuję się z nimi, a kończąc trening nie czuję już w ogóle stresu z całego dnia.
Jak przyznaje inny trener,  Adrian Leszczyński – Wystarczy rozplanować sobie dobrze dzień. Wtedy nie ma najmniejszego problemu z pracą i treningami. Trzeba chcieć i da się wszystko zrobić. Adrian Leszczyński (po lewej) i Mateusz Gwizd z dziećmi trenującymi w szkółceTo że da się zarazić choćby 4-letnie dzieci pasją do piłki nożnej potwierdzają słowa trenera, który pracuje właśnie z najmłodszą grupą 4-6-latków, Leonarda Zarzyckiego – Sport, a zwłaszcza piłka nożna, to od zawsze była moja pasja. Jeśli chodzi natomiast o
pracę z dziećmi to stwarza mi ona dużą satysfakcję i przyjemność. Zwłaszcza, gdy widzę podczas ćwiczeń lub meczu turniejowego, że moja nauka nie idzie w las i że pomimo tego, że chłopcy są bardzo młodzi, to są na naprawdę wysokim poziomie.
Patrząc na jeden z wielu treningów, nie sposób nie przyznać, że obawy rodziców co do tego, że małe dzieci nie dadzą sobie rady na treningach są zupełnie bezpodstawne. To co wielokrotnie jest podkreślane w szkółce, podczas treningów, najważniejsza w piłce nożnej jest zabawa. Jak mówią sami rodzice, nie przyjść na trening to dla dzieci biorących udział w treningach najgorsza kara.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena