Tej jedyny, niepowtarzalny wieczór w naszym życiu. Już nigdy się nie powtórzy, nigdy też nie będziemy mogli zrobić "repleya" i cofnąć czasu, aby na nowo przygotować całą zabawę. Wieczór panieński, bo o nim mowa, przez niektórych celebrowany jest niemal jak ślub.
Kiedyś, w czasach kiedy wesela odbywały się w stodołach i remizach, kosztów tak naprawdę nikt nie liczył. Zabijało się świniaka lub dwa, zamawiało w pobliskiej bimbrowni konkretną ilość litrów spirytusu, suknię ślubną szyła sąsiadka-krawcowa, a na weselu grała orkiestra strażacka.
Tradycja zabaw kawalerskich i panieńskich nie wzięła się znikąd i chociaż oczywiście jakiś czas temu była już celebrowana, to z pewnością nie z taką siłą jak obecnie.
