Gdyby ktoś jeszcze kilka lat temu zaproponował mi wycieczkę do Ameryki Środkowej na miesiąc, z jednym małym plecakiem, mając w kieszeniach tylko 100 dolarów i mapę, z pewnością odmówiłbym mu/jej z sarkastycznym uśmiechem na twarzy. Dziś doskonale wiem, że podróżować można na wiele różnych sposobów, a wycieczka w tropiki wcale nie musi oznaczać wielkich wydatków i wielomiesięcznych przygotowań. W moim przypadku zaczęło się niewinnie. Ot, w pewne wakacje uświadomiłem sobie, że nigdy nie byłem w Niemczech, choć to przecież nasz sąsiad. Nie zwlekając zbyt długo kupiłem bilet na pociąg relacji Poznań-Berlin, spakowałem się w mały plecak, zarezerwowałem miejsce w hostelu i ruszyłem w drogę. Niespełna dwa tygodnie później, w wyniku kompletnie nieoczekiwanych wydarzeń, sączyłem czerwone wino własnego wyrobu na ganku nowopoznanych przyjaciół w południowej Francji. No, bo w pierwszą noc w Berlinie poznałem studenta ze Szwajcarii, który namówił mnie na autostop w głąb Niemiec, gdzie mieli nas odebrać jego znajomi. Zgodziłem się, ufając swojej intuicji oraz chęci zrobienia czegoś spontanicznego, czegoś spoza dokładnie ukutego planu działania. Faktycznie, okazało się, że niedaleko zachodniej granicy Niemiec czeka na nas grupka przyjaciół, którzy potem zabrali nas na przejażdżkę do Holandii. Powiedziony przygodą, nie wróciłem z kolegą Szwajcarem z powrotem do Niemiec, tylko ruszyłem w dalszą drogę autostopem do Belgii. Pomiędzy punktem A, czyli pociągiem relacji Poznań-Berlin, a punktem B, czyli zakończeniem w Prowansji, wydarzyło się wiele wspaniałych sytuacji, które można podsumować jednym słowem – spontaniczność. Nie namawiam tutaj, aby wierzyć każdemu nowopoznanemu człowiekowi i za wszelką cenę rezygnować z planów, nie. Czasami jednak zdrowy rozsądek warto doprawić szczyptą luzu i improwizacji, bo mogą z tego wyjść fantastyczne wspomnienia.
Od tamtej pory co roku w wakacje staram się odbyć co najmniej jedną podróż. W każdej z nich uczę się czegoś nowego, na przykład, kiedy 4 lata temu odkryłem, że wyjazd poza Stary Kontynent nie musi się wiązać z koniecznością zapakowania pod sam wierzch stulitrowej walizki, wszędzie jeżdżę z podręcznym bagażem. Za każdym razem współczuję turystom, którzy wybierają się na zwiedzanie chyba z całym dorobkiem życia! Błagam, nie musimy brać wszystkiego. W lato wystarczy nam dosłownie kilka koszulek, parę szortów, bielizna, przybory kosmetyczne i ładowarka do telefonu. Warto robić pranie na miejscu. Usługi są teraz zazwyczaj bardzo tanie, a my oszczędzimy sobie niepotrzebnego dźwigania. Kwestię bagażu uważam za jeden z kluczowych elementów udanej podróży. A co zrobić, żeby było tanio? Polecam poza sezonem usiąść przed komputerem i dokładnie przeszukać wszystkie dostępne wyszukiwarki tanich lotów. Nie zakładajmy sobie miejsca docelowego z góry – lećmy tam, gdzie polecimy tanio! Przykładowo, 2 lata temu w zimę znalazłem przelot na Kubę za 800 złotych w dwie strony wskutek błędu na stronie linii lotniczych. Kolejna kwestia to transport na miejscu. Naprawdę szczerze polecam spróbować autostopa. W niektórych krajach jest to tak łatwe i bezpieczne (Gruzja!), że aż wypada zwiedzić kraj siedząc na miejscu pasażera rozgadanego i chętnego podzielić się swoimi informacjami kierowcy. Oczywiście, przed wyjazdem należy upewnić się, że w danym kraju autostop działa jak należy, w tym celu warto odwiedzić podróżnicze fora. Co z noclegiem? Polecam skorzystać z mniej popularnych opcji i znaleźć zakwaterowanie za pomocą takich serwisów jak np. AirBnb. Nierzadko znajdziemy tam ceny kilkukrotnie niższe od tych proponowanych przez hotele, a i umowa pomiędzy obiema stronami w takim przypadku jest dużo bardziej luźna.
Podsumowując, uważam, że aby wyjechać w nawet najodleglejsze miejsca nie trzeba wcale korzystać z wyładowanych atrakcjami ofert biur podróży. Wystarczy odrobina samozaparcia, trochę czasu i kompromis pomiędzy zdrowym rozsądkiem, a szaleństwem i w rezultacie możemy odbyć podróż naszego życia. Na koniec polecam skorzystać z dobrodziejstw jakie niesie internet i zasięgnąć wiedzy w licznych blogach podróżniczych. Tematyka taniego podróżowania nie jest już tak niszowa jak kiedyś i z powodzeniem można znaleźć mnóstwo pomocnych informacji. Kto wie, może w przyszłe wakacje zobaczymy się w ciepłych krajach!