Wiadomo, że trwałość ozdób z roślin ciętych, stroików, wieńców i girland zaplecionych z gałęzi iglaków i zimozielonych pędów krzewów liściastych jest ograniczona. Najdłużej przechowuje się je do Trzech Króli (o ile wytrzymają...), a potem wędrują na śmietnik. Pozostawiamy sobie na przyszły rok tylko elementy trwałe, takie jak pomalowane na złoto lub srebrno szyszki, szklane bombki, świeczki wyjęte ze stroików.
Ale już rośliny żywe, uprawiane w doniczkach, często kupuje się z zamiarem przezimowania ich i uprawy na kolejne lata. Z takimi intencjami wiele osób kupuje poinsecję, do której przywarła bardziej popularna nazwa - gwiazda betlejemska, a znacznie rzadziej stosowana jest (pewnie mało kto ją zna) pełna nazwa botaniczna - wilczomlecz nadobny (Euphorbia pulcherrima). Zazwyczaj jednak się nie udaje, a roślina trzymana w mieszkaniu szybko traci swój wigor. Dlaczego tak się dzieje?
Otóż te piękne okazy, sprzedawane w kwiaciarniach, pochodzą z upraw szklarniowych i są poddawane wielu zabiegom, mającym zapewnić ich zdrowy wzrost i piękne kwitnienie. Po zabraniu ze szklarni, gdzie rośliny miały idealne warunki wzrostu, czeka je prawdziwy szok - transport do kwiaciarni (po drodze mogą jeszcze przeleżeć u hurtownika, a warunki magazynowe bywają rożne), pobyt w kwiaciarni, gdzie roślinę kupimy, i wreszcie przeprowadzka do naszego domu.
Co zatem zrobić, aby nasza gwiazda betlejemska zbyt szybko nie straciła wigoru? Walka o utrzymanie pięknej poinsecji powinna się rozpocząć jeszcze przed zakupem. Warto wiedzieć, że roślina ta nie jest mrozoodporna i wrażliwa na przeciągi. Może jej zaszkodzić nawet chwilowy przewiew i spadek temperatury. Dlatego rośliny w kwiaciarni należy dokładnie obejrzeć, czasem już tutaj wykazują objawy więdnięcia. Odpuśćmy sobie okazy stojące tuż przy drzwiach wejściowych, te na pewno „przewiało”. Wybraną, zdrową roślinę trzeba na czas transportu zabezpieczyć, skrupulatnie owinąć i zapakować w torbę. Starajmy się na zakupy wybrać w dzień ciepły i bezwietrzny.
W domu dla gwiazdy betlejemskiej zapewnijmy stanowisko jasne (ale nie mocno nasłonecznione) o normalnej temp. pokojowej, byle nie tuż przy grzejniku. Należy ją regularnie podlewać, aby ziemia nie przesychała (podłoże ma być wilgotne, ale nie mokre, nie pozostawiajmy wody stojącej w podstawce), a co 2 tygodnie można podlać nawozem płynnym. Roślina nie może stać przy oknie, które jest otwierane. Wietrzenie i podmuchy zimnego powietrza szybko jej zaszkodzą.
To tyle, jeśli chcemy, aby roślina zdobiła nasze mieszkanie znacznie dłużej niż do Trzech Króli. Przechowanie jej do kolejnego roku to już cięższa sprawa i osobiście uważam, że po prostu nie warto. Trzeba wykonać sporo zabiegów, a i tak może się nie udać. No chyba, że jesteśmy zapaleńcami i lubimy takie wyzwania.
Po pierwsze, trzeba będzie przeboleć, że roślina tak czy siak straci swój urok. Po kwitnieniu przechodzi w stan spoczynku i traci liście. U zdrowej rośliny będą stopniowo żółknąć i odpadać od dołu ku górze, aż pozostaną jedynie te szczytowe, atrakcyjnie wybarwione. Wówczas je przycinamy nad 2-3 oczkiem. Ograniczamy też podlewanie, a roślinę przenosimy w chłodniejsze miejsce, przynajmniej na nieogrzewany parapet (idealna temp. jest w zakresie 10 do 15 st. C).
Wiosną nasz okaz przesadzamy, nie dajemy jednak większej donicy, aby roślina zbytnio się nie rozrosła (chyba, że kupiliśmy małą i chcemy mieć nieco większą), wymieniamy natomiast ziemię na świeżą. Rozpoczynamy podlewanie i nawożenie raz na 2 tygodnie.
I teraz pewna tajemnica - aby rośliny nie były wybujałe i miały ładny pokrój, producenci traktują je środkami hamującymi wzrost. W domu tego nie zrobimy, ale nie jesteśmy bez szans. Zwarty pokrój rośliny utrzymamy (przy odrobinie szczęścia), przycinając w pierwszej połowie lata wszystkie nowe łodyżki na około 2 centymetry. Po miesiącu zabieg powtarzamy.
Kolejny ważny zabieg czeka nas jesienią. Otóż aby szczytowe liście poinsecji atrakcyjnie się przebarwiły, roślina potrzebuje tzw. „krótkiego dnia”. Inaczej mówiąc - musi przebywać w kompletnym zaciemnieniu przynajmniej przez 14 godzin na dobę. W tym celu możemy ją okrywać nieprzezroczystą papierową torbą, kartonem albo... zamykać w szafie (o ile panują tam odpowiednie warunki temperaturowe i jest wystarczająco dużo miejsca). I tak przez 6 tygodni. Jeżeli gwiazda betlejemska ma, podobnie jak inne ozdoby bożonarodzeniowe, przystroić nasz dom na święta, okrywanie trzeba zacząć koło 10 listopada.
Prawda, że trzeba sporo wysiłku? Zastanówcie się więc, czy warto. Jeśli ktoś się zdecyduje - życzę powodzenia! Jeśli się nie uda? Nie przejmujcie się, otrzymanie ładnej poinsecji, o zwartym pokroju i atrakcyjnie wybarwionych liściach szczytowych, to w warunkach amatorskich majstersztyk.
Fundamenty pod lampy ogrodowe: Kluczowy element funkcjonalności i estetyki Twojego ogrodu
Każdy pasjonat ogrodnictwa zdaje sobie sprawę, jak ważną rolę odgrywa odpowiednie oświetlenie w aranżacji przestrzeni zielonej. Lampy ogrodowe nie tylko pełnią funkcję oświetleniową, ale również dodają niepowtarzalnego uroku i atmosfery każdemu ogrodowi. Aby zapewnić im solidne oparcie i stabilność, kluczową rolę odgrywają fundamenty, na których są one montowane.