Choć Kraków trudno porównywać z Japonią, to nasz kronikarz Jan Długosz pisze o "pełnym groźby i postrachu" trzęsieniu ziemi już w roku tysięcznym.

Data dodania: 2011-09-13

Wyświetleń: 1495

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kolejne, w 1200, kiedy to kataklizm zniszczył wiele warowni i domostw oraz w 1259, gdy "ludzie nagłym strachem zdjęci od zmysłu i rozumu odchodzili", zachwiały poczuciem bezpieczeństwa Państwa Piastów. Do najgroźniejszych wstrząsów doszło jednak za panowania "ostatniego krzyżowca Europy"- Władysława zwanego Warneńczykiem. W Krakowie runęło sklepienie kościoła św.Katarzyny przy klasztorze oo. Augustianów na Kazimierzu, fara Mariacka utraciła gotycki ołtarz z fundacji Mikołaja Wierzynka, gdy zawaliło się sklepienie prezbiterium.

Przez trzydzieści lat parafia Krakowa, duma mieszczan krakowskich nie posiadała oprawy ofiarnego stołu. Ponieważ nie znaleziono w stołecznym grodzie artysty godnego rzeźbić ołtarz, rajcy skierowali swój wzrok w stronę Niemiec. Zaproszono do Krakowa rzeźbiarza ze Szwabii Wita Stwosza.  Jego przewodnik w świecie sztuki to Mikołaj z Lejdy, który pracował dla dworu cesarza Fryderyka III i nauczył Wita szacunku dla realizmu a zarazem tworzenia postaci pełnych ekspresji.

Wycieczka do Krakowa okazała się dla artysty z Norymbergi prawie dwudziestoletnim pobytem w kraju nad Wisłą, z których dwanaście lat poświęcił pracy nad ołtarzem dedykowanym Matce Boskiej-patronce świątyni.

Gdy przybył do Krakowa od panującego monarchy-Kazimierza Jagiellończyka otrzymał płaszcz będący symbolem królewskiej opieki. Ten największy gotycki ołtarz Europy kosztował miasto 2808 florenów-suma niebagatelna (roczny budżet Krakowa!) a samemu mistrzowi zapewnił nieśmiertelną sławę i bogactwo. Gdy zdecydował się zrzec prawa miejskiego i wyjechać do Norymbergi, szczęśliwy los go opuścił. Powierzył swoje pieniądze bankrutowi, podrobił weksel i otrzymał jeden z najsurowszych wyroków-spalenie na stosie. Ratował się ucieczką do swojego syna -przeora zakonu Karmelitów. Z łaski cesarza ułaskawiono go i skazano na publiczne napiętnowanie. Stracił honor, pracownię, opuścili go uczniowie. Wrócił jeszcze do pracy twórczej, ale jego najszczęśliwsze lata pozostały w Krakowie.                                                                                                                                                                                

Licencja: Creative Commons
0 Ocena