Dowiedz się dlaczego mężczyźni udają, zmyślają i kłamią. Co powoduje takie zachowanie u mężczyzny?

Data dodania: 2008-09-12

Wyświetleń: 6356

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Niniejszy artykuł to fragment poradnika dla kobiet pt.: „Mężczyzna od A do Z”.

Zanim wyjaśnię, dlaczego tak się dzieje, chciałbym Ci przytoczyć słowa najbogatszego człowieka Ameryki z czasów drugiej wojny światowej, J.P. Gettiego.

W swojej książce „As I See It” napisał on:

„Dokonałem między innymi zadziwiającego odkrycia: kobiety zupełnie uczciwie i wprost mówiły o swoich umiejętnościach i ograniczeniach. Poproszone o wykonanie zadania przekraczającego ich kompetencje i doświadczenie, otwarcie przyznawały się, że nie potrafią, i prosiły, by je nauczyć lub pokazać, jak to się robi. Zupełnie inaczej postępowali mężczyźni.
Nie umieli się przyznać do niewiedzy czy niekompetencji. Zamiast tego twierdzili zwykle, że wszystko znakomicie rozumieją, i blefując, popełniali w efekcie bardzo kosztowne błędy, wprowadzając mnóstwo zamieszania.

Role się odwracały, kiedy przychodziło do przyjmowania uwag krytycznych. Mężczyźni przyjmowali zastrzeżenia do swojej pracy rzeczowo i nie obrażali się. Kobiety zaś prawie zawsze reagowały na jakiekolwiek krytyczne uwagi o swojej pracy tak, jakby to był całościowy atak na nie jako na istoty ludzkie. Oczy zachodziły im łzami i wybuchały płaczem albo uciekały do damskiej toalety. Potem potrafiły godzinami się dąsać, chodziły smutne przez wiele dni, a zdarzało się też, że rezygnowały z pracy”.

Mężczyźni często udają twardzieli, ludzi znających się na wszystkim. Chwalimy się wyczynami, które nie miały miejsca, liczbą podbitych serc, samochodem, komórką, żoną itd.

Dlaczego?


By odpowiedzieć na to pytanie, ponownie musimy cofnąć się do epoki kamienia łupanego. Dawniej (co nie oznacza, że dzisiaj jest inaczej) mężczyzna, by zdobyć kobietę i przeżyć wśród innych samców (wojowników), musiał udowodnić, że ma w sobie „to coś”. To coś, co pozwalało mu po pierwsze: zdobyć dużą liczbę partnerek, a po drugie: móc odstraszać rywali, którzy w każdej chwili mogliby go zdetronizować, pozbawiając i partnerek, i życia, jeśli zaszłaby taka potrzeba.

Dzisiaj jest nie inaczej. Jeśli mężczyzna nie zarobi na rodzinę, to w najgorszym wypadku ją straci, a w najlepszym wystawi się na pośmiewisko: począwszy od swoich kolegów z pracy, a na własnej żonie skończywszy. Dlatego też udajemy i wiesz co? To jest okropne, bo większość z mężczyzn chciałaby czasami, choć przez chwilę, przestać udawać i grać twardzieli.
Chcielibyśmy od czasu do czasu móc powiedzieć: „Czuję się taki zagubiony, potrzebuję twojego wsparcia, dodaj mi sił, proszę!”. A co słyszymy zamiast tego? „Ty nieudaczniku, jesteś najgorszym wariantem mojego koszmaru. Nic nie potrafisz zrobić, do niczego się nie nadajesz, wszystko jest na mojej głowie” itd.

Dlatego też zamiast słów krytyki, daj czasem wsparcie swojemu mężczyźnie.

Stan się jego menadżerem, księdzem i spowiednikiem w jednej osobie. Podziwiaj go wtedy, kiedy tylko możesz — wtedy też krytykę zupełnie inaczej będzie znosił i przywiązywał większą wagę do poprawy.



Piotr Mart,

Autor poradnika dla kobiet „Mężczyzna od A do Z”

Licencja: Creative Commons
0 Ocena