Są regiony w Polsce, gdzie ludzie żyją bardzo biednie, sporo dzieci jest niedożywionych, uważam to za prawdziwy dramat, nas jako społeczeństwa. Jest też odsetek ludzi, którzy żyją w miarę dostatnio, potrafią oszczędnie gospodarować pieniędzmi, jednak nie mają nawyku odkładania na przyszłość! Z czego to wynika?
Przyczyną beztroskiego podejścia do przyszłości jest brak rzetelnej edukacji! Szkoła jako instytucja nie jest w stanie przygotować dzisiejszej młodzieży, do życia w dorosłym i jakże brutalnym świecie. Na poziomie podstawówki, gimnazjum, czy szkoły średniej nie ma przedmiotów, czy chociażby bloków programowych na temat planowania finansów, inwestycji, lub konsekwencji zadłużania. Szkoła nie uczy również oszczędzania i perspektywicznego myślenia o przyszłości. W latach komunizmu, w polskiej szkole istniało coś takiego jak SKO, czyli Szkolna Kasa Oszczędności. Młody człowiek mógł spróbować odkładać drobne pieniądze podczas nauki. Na koniec danego roku szkolnego, lub całej szkolnej edukacji uczeń miał możliwość wypłacić wszystko i wówczas mógł się przekonać, że nawet drobne sumy po jakimś czasie są w stanie zbudować kwotę, dzięki której przybliżają się marzenia. Uczeń nie tylko dostawał pieniądze od rodziców, by móc wpłacać na SKO, mógł zbierać butelki oraz makulaturę, a w wakacje pojechać na wieś by zarabiać pierwsze pieniądze podczas żniw, czy zbioru owoców. Dzisiejsi uczniowie nie znają ilości trudu jaki jest potrzebny do wyprodukowania jednego bochenka chleba! A szkoda, bo to uczy szacunku i pokory... W domu rodzinnym, gdzie rodzice są zaganiani i ciągle brakuje czasu na wszystko, rodzinna edukacja o finansach jest pomijana lub schodzi na plan dalszy i jest poruszana, gdy często...jest już za późno. Jak więc mamy budować kapitał narodowy, szczęśliwe i zamożne społeczeństwo, skoro nasze dzieci nie są uświadamiane i wystarczająco wykształcone z zakresu planowania finansów? Należy z dziećmi rozmawiać o finansach, uświadamiać, że odkładanie małych sum rzędu 2-5zł dziennie, czy tygodniowo ma sens. Systematyczność i konsekwencja w oszczędzaniu ma pierwszorzędne znaczenie i jest gwarancją sukcesu. Trzeba uczyć dzieci zmysłu inwestycji od najmłodszych lat, tak by wyrobić nawyk, że mając pieniądze najpierw powinny pomyśleć co z nimi zrobić w sensie inwestycyjnym, a nie na jakie dobra konsumpcyjne je przeznaczyć. Trzeba ostrzegać przed uleganiem magii pożyczek i zakupów ratalnych, należy uczyć rozsądnego korzystania z kredytów. Dzieci bardzo łatwo przyswajają wiedzę, zwłaszcza gdy nie pochodzi ona z książek. Dlatego trzeba je uczyć planowania finansów, "sortowania" i przeznaczania pieniędzy na poszczególne cele. Tak by w przyszłości nie zaskoczyła ich nagła choroba, czy remont domu. No i oczywiście sprawa podstawowa, nasze dzieci muszą wiedzieć, że jak tylko zaczną pracować, to muszą odkładać niewielką kwotę na przyszłą emeryturę! Systematyczne odkładanie niedużych sum przez kilkadziesiąt lat ma sens i potrafi zbudować przyzwoity kapitał. Jeśli natomiast nauczymy dzieci rozsądnie inwestować to są w stanie dojść do naprawdę dużych pieniędzy. Należy wpoić dzieciom zasadę: gdy dostaniesz pensję, zanim zaczniesz płacić rachunki, najpierw zapłać sobie... Model edukacji o jakim piszę powyżej, został przyjęty w Skandynawii. Znamienne jest to, że oprócz dobrze funkcjonującego państwowego systemu emerytalnego, każdy i tak odkłada we własnym zakresie na swoją emeryturę. Gdy rodzi się dziecko, w większości przypadków, kilka dni po narodzinach ma zakładaną polisę. Dzięki czemu będzie miało pieniądze na start w dorosłe życie. Wracając na nasze rodzime podwórko, pragnę podkreślić, że brak odpowiedniej edukacji i świadomości skutkuje beztroskim przejadaniem dóbr bez wizji przyszłości. Społeczeństwo nie wierzy, czy nie widzi mocy małego pieniądza lokowanego systematycznie przez lata! Poraża wręcz ten brak kultury odkładania. W wielu przypadkach, po analizie domowych wydatków, okazuje się, że gdy się z czegoś zrezygnuje lub zmodyfikuje pewne koszty, nagle znajdują się pieniądze, które będzie można odłożyć. Niejednokrotnie wystarczy zadać pytanie, ile w minionym miesiącu wydałeś/aś na papierosy lub tzw. gadżety, albo inne zbędne rzeczy??? Tak więc problem nie zawsze tkwi w braku pieniędzy...
Przewidujący
www.bezpiecznaema.blogspot.com