Czy ktokolwiek z nas potrafiłby żyć bez nadziei, bez wiary, że jutro będzie lepszy dzień? Ten, kto kocha i ten, kto ma nadzieję zawsze ponosi pewne ryzyko.

Data dodania: 2009-02-26

Wyświetleń: 2112

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Życie każdego człowieka jest zorientowane na przyszłość. Któż z nas nie zastanawia się nad tym, co go spotka następnego dnia czy nawet następnej godziny. Pomimo tego, że jesteśmy zanurzeni w teraźniejszości, nasze myśli ciągle wybiegają w przyszłość, która jest przedmiotem naszych planów, zamierzeń i kalkulacji. Jednakże przyszłość nie jest ani przewidywalna ani obliczalna, bo jakże często musimy zrezygnować z naszych zamiarów pod wpływem brutalnej rzeczywistości.




Nie zawsze życie człowieka jest doskonałe, często spotykają nas przykrości i nieszczęścia, ale mimo wszystko nie tracimy nadziei. Nadzieja jest często ostatnią bronią człowieka, pozwala nam znieść brutalność teraźniejszości, ale i otwiera nowe horyzonty i możliwości. Nie bez powodu Jean Paul Sartre stwierdził, że:
,,Nadzieja jest najcenniejszą towarzyszką życia.”




Czy ktokolwiek z nas potrafiłby żyć bez nadziei, bez wiary, że jutro będzie lepszy dzień?
Trudno jest zdefiniować naturę nadziei. Można stwierdzić, że jest to ufność, wiara w to, że spełni się coś czego pragniemy: mamy nadzieję, że znajdziemy prawdziwą miłość, tzw. drugą połówkę , że praca da nam zadowolenie i pozwoli utrzymać rodzinę, że choroba i cierpienie miną jak ręką odjął. Ale często myślimy także o nadziei sięgającej poza śmierć. Mówimy też często o nadziejach złudnych czy zwodniczych i zastanawiamy się nad tym, czy lepiej jest utrzymywać w kimś nawet złudne nadzieje czy może lepiej odebrać mu wszelką nadzieję.




U podstaw nadziei znajduje się najczęściej sytuacja, która może być przyczyną ludzkiej rozpaczy. Nadzieja oznacza wiarę w to, że istnieje siła zdolna przezwyciężyć wszystkie nieszczęścia, przeciwności losu i rozpacz.
Nadzieja dotyczy czegoś pozytywnego, jest oczekiwaniem jakiegoś dobra. Jest też zarazem podstawą wiary w trwałość wszelkiego dobra, bo przecież wierzymy w wierność, przywiązanie, miłość tej drugiej osoby. Czy bez pokładania nadziei w szczerości uczuć drugiego człowieka potrafilibyśmy mu do końca mu zaufać? Nie bez powodu Władysław Grzeszczyk stwierdził, że:
,,Nadzieja nie ma końca. Choć rwie się bez przerwy.”


Nie ma zatem nadziei bez obaw, bo przecież trudno jest znaleźć złoty środek między rozpaczą a nadmiernymi oczekiwaniami. Rozpacz paraliżuje wszystkie nasze poczynania, uniemożliwia wszelkie nasze działania, zamyka przed nami przyszłość. Z kolei nadmierne oczekiwania, przekonanie, że wszystko się nam należy, zabijają ducha twórczego. Nadzieja ma moc chronienia nas przed obawami i lękami, które w ostateczności mogą doprowadzić do rozpaczy.


Mitologiczny Syzyf, który w okrutny sposób został ukarany przez bogów z Olimpu, dzięki nadziei żył i nadal znosił swój los. Mimo świadomości tego, że jego sytuacja jest beznadziejna nadal toczył swój kamień pod górę, działał, bo nie opuściła go nadzieja. Można powiedzieć, że posiadał on nadzieję wbrew...nadziei. Ludzie tchórzliwi, którzy nie mają odwagi spojrzeć życiu i innym w twarz, nierzadko traktują nadzieję jak lekarstwo przynoszące zapomnienie. Ludzie autentycznie bezsilni, przerażeni losem, który ich spotkał, nie okazują tchórzostwa. Nadzieja jest dla nich twórczą siłą pobudzającą do działania, podobnie jak przed wiekami mobilizowała Syzyfa.



Karl Jaspers słusznie zauważył związek między nadzieją a obecnością drugiego człowieka: ,,Nie wolno tracić nadziei, dopóki człowiek żyje z człowiekiem.” Nie sposób nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Przecież każdy z nas doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to właśnie przebywanie z drugim człowiekiem, tym jedynym i wybranym, pozwala przezwyciężyć wszelkie obawy i lęki. Obecność drugiej osoby wzbudza w nas nadzieję, wiarę w to, że jutro będzie lepiej, że razem można sobie z wszystkim poradzić.


Henryk Elzenberg utożsamiał nadzieję z odwagą, męstwem. Jednakże jest to pewne zawężenie tej jakże istotnej w naszym życiu cnoty. Bo skąd, jeśli nie z nadziei, wypływa męstwo? Skąd człowiek czerpie siłę i odwagę do tego, by niezmiennie trwać w przekonaniu , że jego życie i walka ma sens, że wszelkie dobro, które czyni, przetrwa. Źródłem tego przekonania jest w moim mniemaniu nadzieja, która wiecznie trwa, często nawet wbrew naszej woli.




Niepodważalny jest także związek nadziei z wiarą i miłością. Przyszłość jest nieprzewidywalna, nieobliczalna i niezależna od nas, cóż więc powoduje, że z nadzieją oczekujemy na dobro? Podstawą takiego przekonania jest wiara, która zawsze leży u podstaw nadziei. Nadzieja pozbawiona wiary niczym nie różniłaby się od iluzji, ciągle podtrzymywanego złudzenia czy marzenia. Ale trzeba pamiętać też o tym, że tak jak wiara jest podstawą nadziei, tak i nadzieja jest podstawą wiary. Przecież wiara nie daje całkowitej pewności, dlatego też potrzebuje siły nadziei na coraz to nowsze akty zawierzenia.




Ale drogę do nadziei może nam pomóc odkryć także miłość, która jest częścią życia każdego z nas. Miłość i nadzieja są zwrócone ku przyszłości i są możliwe tylko i wyłącznie dzięki obecności drugiego człowieka. Ten, kto kocha i ten, kto ma nadzieję zawsze ponosi pewne ryzyko. Miłość bywa pełna rozczarowań, ale to wcale nie oznacza jej kresu. Bo tak jak miłość podtrzymuje nadzieja, tak i nadzieję podtrzymuje miłość.



O triadzie wiary, miłości i nadziei tak pisał Rosenzweig:
,,Wiara, która potwierdza się w miłości, miłość, która niesie wiarę w swoim łonie, unoszone są teraz wzwyż na skrzydłach nadziei.”


Nadzieja, podobnie jak miłość to dary, które otrzymujemy i za który ciągle, każdego dnia powinniśmy być wdzięczni. Tak o ich nierozerwalnym związku pisał Walter Scott:
,,Miłość może żywić się najmniejszą odrobiną nadziei, ale zupełnie bez niej istnieć nie zdoła.”


Każdego z nas powinna cechować postawa otwartości i ufności, bo bez takiego podejścia nigdy nie zauważymy dobra, które nas otacza.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena