Człowiek ogarnięty siłą pożądania funkcjonuje na podwojonych obrotach: zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Wszystko zaczyna się niczym w erotycznym filmie. Widzimy kogoś pierwszy raz i czujemy, że bardzo go pragniemy.

Data dodania: 2009-02-10

Wyświetleń: 5229

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons


Pożądanie jest obecne w ludzkim życiu od zarania dziejów. Człowiek ciągle pożąda, pragnie, czasem ta gwałtowna siła jest skierowana ku drugiej osobie, czasem ku dobrom materialnym, a kiedy indziej ku wartościom niematerialnym. Przecież już Ewę w raju ogarnęło pragnienie zdobycia wiedzy...


Miłość erotyczna wywodzi się z seksualnej natury człowieka. Trudno nam wyjaśnić, dlaczego właśnie do tej, a nie innej osoby czujemy tak mocny pociąg. Gwałtowna namiętność prowadzi do dezorganizacji naszego życia, odsuwa na dalszy plan inne sprawy. Namiętność jest bardzo wyczerpująca, mobilizuje cały organizm. Człowiek ogarnięty siłą pożądania funkcjonuje na podwojonych obrotach: zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Wszystko zaczyna się niczym w erotycznym filmie. Widzimy kogoś pierwszy raz i czujemy, że bardzo go pragniemy.



Nie wiadomo, czy osoba, która nas zafascynowała jest ciekawa, dowcipna, co ją interesuje ani jakie ma poglądy. Wiadomo, że ten niespodziewany ,,piorun namiętności” to zasługa feromonów oraz całej tzw. chemii miłości, której tajemnic nauka jeszcze do końca nie poznała. Człowiek, będący w takiej sytuacji, przestaje myśleć racjonalnie, najważniejsza jest dla niego tylko ta osoba, która go zafascynowała.
To elektryzujące napięcie, zwane pożądaniem, libido, popędem płciowym albo po prostu ochotą na seks, z niepokojącą siłą popycha ku sobie mężczyznę i kobietę.



Naprawdę trudno się oprzeć sile pożądania. Piorun namiętności trafia nie tylko południowców, ale i Polaków, Skandynawów czy choćby Eskimosów. Różnimy się między sobą jedynie umiejętnością odczytywania bodźców seksualnych wysyłanych przez drugą płeć (osoby otwarte i lubiące seks szybciej reagują na subtelne nawet sygnały). Jednakże pożądanie czy namiętność niewiele mają wspólnego z prawdziwą miłością, bo jak powiedział Stanisław Dygant:
"Kiedy się czuje pociąg fizyczny, nieczystą namiętność fizycznych kształtów, to nie jest miłość. Miłość jest pożądaniem czyjejś duszy."




Pamiętajmy jednak, że natura siły pożądania jest bardzo przewrotna: im większe przeszkody do pokonania, tym silniejsza namiętność. A wszelkie niebezpieczeństwa, uczucie niepewności czy zagrożenia podsycają tylko seksualny apetyt. Kto wie, czy Romeo i Julia przeżywaliby tak gwałtowne uniesienia, gdyby nie musieli ukrywać swojej namiętności. Erotyczna siła tkwi częściowo w pokonywaniu tych wszystkich przeciwności, zmienianiu tego, co wydaje się całkiem niemożliwe czy nierealne. A kiedy już wszystkie przeszkody zostaną pokonane i wreszcie poddamy się szaleństwu zmysłów, ono po prostu nieodwracalnie znika...




Pożądanie doprowadza niejednokrotnie człowieka wręcz do obłędu czy szaleństwa. Namiętność bywa bardzo destrukcyjna, niezależnie od tego co jest jej przedmiotem. Wystarczy przypomnieć sobie chociażby dzieje Medei, która po zdradzie ukochanego zabiła nawet własne dzieci, bo chciała w ten sposób ukarać niewiernego Jazona. Rówież bohaterowie ,,Idioty” Fiodora Dostojewskiego zostają ogarnięci „szałem” namiętności. Rogożyn miotany uczuciem do Nastazji Filipownej, chce zapłacić za jej miłość nawet sto tysięcy rubli. Ostatecznie paląca go żądza skłania go do próby zabójstwa Księcia Myszkina, którego pokochała Nastazja, a później szaleństwo popycha go do morderstwa ukochanej kobiety.



Z kolei Makbet, tytułowy bohater dramatu Williama Szekspira, jest człowiekiem ogarniętym namiętnością do władzy. Władza była najpierw prawdziwą pokusą, ale w końcu stała się pożądaniem i prawdziwie szaleńczą namiętnością. Pragnienie zdobycia władzy umiejętnie podsycała w nim lady Makbet, która pragnęła zostać królową Szkocji. Dla wspomnianych bohaterów szekspirowskich władza stała się niezwykłą namiętnością, żądzą doprowadzającą do zbrodni. Jakże słuszne wydają się więc być słowa Zygmunta Freuda:
Nasze namiętności często stają się naszym nieszczęściem.




Kamienie szlachetne towarzyszą dziejom ludzkości od zarania dziejów, wzbudzając pożądanie, zazdrość i wyzwalając ukryte namiętności. Mają w sobie nieuchwytną magię, która nieodmiennie fascynuje kolejne pokolenia. W imię kamieni szlachetnych ludzie gotowi są do największych poświęceń i największych zbrodni... Dlaczego tak się dzieje? Na czym polega szczególna ich moc? Kamienie szlachetne to minerały albo substancje pochodzenia organicznego, jak jest w przypadku pereł i bursztynu. O ich „szlachetności” zaś decyduje jednocześnie kilka czynników: rzadkość występowania, twardość mierzona w dziesięciostopniowej skali oraz piękna barwa.



No i oczywiście dochodzi owo tajemnicze „coś” – legenda, tajemnicza historia, wielka miłość lub zbrodnia ukryte w milczącej pamięci kamienia. Największe pożądanie od wieków wzbudzają w nas diamenty, rubiny, szmaragdy i szafiry. Niejednokrotnie jesteśmy w stanie uczynić wszystko, byleby tylko je posiąść. Zresztą wszyscy chyba pamiętamy ludzie poszukiwania kamienia filozoficznego, tej legendarnej substancji od wieków poszukiwana przez alchemików. Wedle legend kamień filozoficzny miał magiczne zdolności: można by z niego wytwarzać eliksir życia, który zapewnia nieśmiertelność każdemu, kto go wypije.


Taka fascynacja to również szansa, by dowiedzieć się czegoś o sobie jako o człowieku. Dzięki pożądaniu możesz się dowiedzieć jakich granic nie przekroczysz, a które jednak tak. Bo choć pożądanie może Ci obezwładnić, to nie musisz mu przecież ulegać.


Już przecież Oscar Wilde w ,,Portrecie Doriana Graya” stwierdził:
(...) człowiek bowiem ma w sobie naturalny instynkt trwogi przed namiętnościami i popędami, które zdają się być silniejsze od niego samego, a które on dzieli świadomie z tworami o niższym ustroju.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena