Satanizm i czarne msze? To bardzo niewiele w porównaniu z mroczną atmosferą, jaka panuje na koncertach death metalowych. Diabelskie rogi na gryfach gitar, czarny makijaż wokalisty i tłum fanów wymachujących długimi włosami... Wczoraj Samael dał podobny koncert w Krakowie.

Data dodania: 2009-01-26

Wyświetleń: 2693

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 2

WIEDZA

-2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Fani death metalu wreszcie doczekali się koncertu Samaela. Wczoraj w krakowskim Loch Nessie zagrały prawdziwe gwiazdy mrocznej strony sceny: Cryptic Tales, Noctiferia, Pandemonium oraz Samael.

Koncert rozpoczął Cryptic Tales i trudno mówić tu o wywołaniu wielkiego szału wśród publiczności. Najbardziej dyskutowana w trakcie występu była fryzura długowłosego, a zarazem łysiejącego wokalisty. Fakt ten niezbicie dowodzi, że jednak muzycznie, nikogo nie powalili na kolana.

Potem zabrzmiały dźwięki polskiego Pandemonium. Trzeba przyznać, że nawiązywanie kontaktu z publicznością jest ich niewątpliwie dobrą stroną, ale fanom rządnym mocnych dźwięków, było wciąż za mało...

Koncert z prawdziwego zdarzenia zaczął się, gdy na scenę wkroczyli Słoweńcy z Noctiferii. Było jak w filmach Hitchcocka, na początku trzęsienie ziemi wywołane mocnymi dźwiękami, a potem już istne death metalowe szaleństwo. Panowie z Noctiferii grają dynamicznie i ostro, utrzymując cały czas w napięciu. Zdarzają się im również utwory dość sztampowe, oparte tylko na jednej dobrze brzmiącej frazie i jednym dźwięku. Mimo, to wyróżniali się na tle swoich poprzedników i jeśli ktoś szuka, nowych południowych inspiracji w death metalu, to na pewno w Noctiferii je znajdzie.

Wreszcie przyszedł czas na gwiazdę wieczoru – Samaela. Pojawienie się zespołu na scenie wywołało wśród fanów prawdziwą wrzawę i zaczęto skandować nazwę grupy. Czy można wyobrazić sobie lepszy początek? Można, ponieważ już po chwili pod sceną uformował się prawdziwy diabelski krąg, w którym każdy mógł poskakać w rytm muzyki i po wymachiwać swoimi „piórami”.

Grupa grała przede wszystkim utwory z nowej płyty. Jednak z racji, że na koncercie zgromadziła się głównie „stara gwardia” fanów death metalu, Samael zagrał sporo kawałków z poprzednich płyt. Czy można chcieć więcej? Zdaniem wielu osób, które zapłaciły sporo za koncert, grupa mogła się nieco bardziej postarać. Choć ciężko powiedzieć, co tak naprawdę mieli na myśli, bowiem pod sceną atmosfera była naprawdę gorąca.

Ciekawą uwagą jest to, że wśród zgromadzonych niewielu było nastolatków. Lwią część publiczności stanowiły osoby po dwudziestym roku życia. Czyżby młodzież już nie potrafiła słuchać death metalu? Nie ulega wątpliwości, że koneserzy takiej muzyki słuchają jej po prostu w domu i na koncertach, bo niby gdzie indziej?

Co prawda takie stacje jak internetowe Radio Bez Kitu starają się nadawać również taką muzykę, ale stacje te należą do niszowych. Jeśli ktoś naprawdę interesuje się metalem i chce poznać jego różne odmiany, powinien odwiedzić stacje radiowe, które proponują całe audycje poświęcone takiej muzyce.
Licencja: Creative Commons
-2 Ocena