Każdy z nas widzi świat inaczej, swoimi oczami. Także pieski mogą mieć inne zdanie o różnych przedmiotach i zdarzeniach.. Zobacz, co Golden Retriever myśli o gościach w swoim domku.

Data dodania: 2008-10-27

Wyświetleń: 2603

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wczorajszy dzień był inny niż wszystkie inne dni. To znaczy był taki sam jak inne dni, bo wstaliśmy, byliśmy na dworze, jedliśmy, bawiliśmy się i poszliśmy spać całkiem normalnie. Jednak zupełnie inny, bo wydarzyło się coś nowego. Mianowicie- Golden Retriever miał gości. I to nie byle jakich, bo odwiedzili mnie Babcia z Dziadkiem. Ci od Tropa. Ale Tropa nie było, bo się rozchorował biedaczyna. Pewnie też zjadł coś spoza domku, tak jak ja, kiedy ostatnio byłam chora i robiłam to, co on ponoć teraz robi. Ale nic się nie stało, bo przywieźli mi siebie i Gosię.

Gosia to też szczeniaczek (bo jest dzieckiem Babci i Dziadka, a każde dziecko to szczenię, prawda?), ale całkiem już wyrośnięta. I jest prawie tak samo stara, jak moi rodzice, więc ma pewnie z dwieście sto pięć lat, tak na oko. Ale bawi się jeszcze całkiem szczeniaczkowo. Tak więc ja zajęłam się Gosią, co by się nie nudziła słuchaniem gadaniny moich rodziców (przy innych dorosłych bezsierściowcach są całkiem niegoldenkowi), a rodzice zajęli się Babcią i Dziadkiem. Biedna Babcia i biedny Dziadek... Kiedy moja z Gosią zabawa zaczynała być coraz ciekawsza- rodzice zaczęli szykować się do wyjścia. Dziwna to była pora na wyjście do pracy, ale przecież nie mi to oceniać. Chciałam więc powrócić do przerwanej ciekawością zabawy. Ale, zaraz, zaraz- Gosia też zakłada swoją wymienną sierść. I dziadkowie też. Co jest?!? A Golden Retriever? Przecież moi rodzice na pewno nie zabierają ich do pracy. Na zakupy też chodzą sami, więc gdzie idą? A no tak! Idziemy do parku! Zaczynam więc machać kuperkiem i przesuwać się w kierunku wyjścia, ale Pani zaczyna ten mój kuperek powstrzymywać. Mówią, że mam zostać. No i masz babo kość! Przybyli do rodziców goście, to już własne dziecko się nie liczy? Zostawią je w domu, a gości wezmą do parku! I pewnie jeszcze będą im rzucać piłki? Może w dodatku moje piłki? Lecę sprawdzić, ale wszystkie moje piłeczki zostały ze mną w domku. Aha! To znaczy, że nie dość, że idą z nimi do parku i będą IM rzucać piłki, to jeszcze po drodze IM te piłki kupią! A ja? Własne dziecko już dawno nie dostało żadnej nowej zabawki, a oni będą je kupować dziadkom?! Jakie to niesprawiedliwe! Smutna i zdradzona- poszłam spać.

Obudziło mnie otwieranie drzwi. To rodzice z dziadkami i Gosią wrócili do domu. I wiecie co? Mieli torby pełne zakupów. To znaczy, że nie poszli do parku bawić się z dziadkami, zupełnie ignorując mnie, tylko pojechali z nimi na zakupy. Byłam bardzo ucieszona, bo to znaczy, że jednak nie przestałam być dla nich ważna. Cieszyłabym się jeszcze bardziej, gdybym w zakupach znalazła jakąś nową zabawkę dla pieska rasy Golden Retriever, ale nie można mieć wszystkiego, prawda?
Licencja: Creative Commons
0 Ocena