O tym, że sport potrafi mieć zbawienny wpływ na zdrowie człowieka nie trzeba nikomu mówić. Co innego, gdy sport odmienia całkowicie nasze życie. I to w każdym tego słowa znaczeniu. A przekonuje o tym film Łukasza Palkowskiego „Najlepszy”, który jest odzwierciedleniem historii Jerzego Górskiego.

Data dodania: 2019-11-15

Wyświetleń: 1499

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

RECENZJA

0 Ocena

Licencja: Copyright - zastrzeżona

„Najlepszy”, czyli historia Jerzego Górskiego na dużym ekranie

Kino jako forma rozrywki potrafi niesamowicie oddziaływać na widza. W zależności od gatunku filmowego wymagamy, aby seans spełnił nasze oczekiwania. Niektóre ekranizacje mają nas rozbawić, a przy tym poprawić nastrój. Inne z kolei zaskoczyć, bądź wprawiać w zdumienie. Są też takie, które wywołają u widza strach, przytrzymają go w napięciu, czy też ze wzruszenia doprowadzą do łez. Lecz największą moc mają chyba dzieła, w których motywem przewodnim danej historii, najogólniej mówiąc, jest motywacja. Dostarczona dawka inspiracji budzi w tobie pozytywne pokłady energii, a przy tym kształtuje w twej głowie myśl, dzięki której pragniesz być… najlepszy.


Tak już się przyjęło, że historie oparte na faktach są najczęściej rozchwytywane przez reżyserów. Bo kto napisze świetny scenariusz, jak nie samo życie. Biografia do ręki, wywiad z bohaterem i materiał na film gotowy. Teraz tylko dobrać aktorów, zająć miejsca na planie oraz wyczekiwać na premierę. Tą samą ścieżką poszedł Łukasz Palkowski obierając sobie za temat swego dzieła historię życia Jerzego Górskiego. Człowieka, który był mistrzem, a zarazem rekordzistą w zawodach triathlonowych na dystansie Double Ironman. I choć może większość z nas o nim nie słyszała, to swoją niewiedzę nadrobimy dzięki rewelacyjnemu filmowi „Najlepszy”.


Łukasz Palkowski
już teraz jest obiecującym reżyserem młodego pokolenia. Mimo iż w swoim dorobku nie ma jeszcze licznych wielkich ekranizacji, to za takie produkcje, jak: „Bogowie”, „Belfer”, „Chyłka”, „Pułapka” i właśnie „Najlepszy” należą mu się ogromne brawa. Jak na polskie standardy w niczym nie ustępują choćby amerykańskim twórczościom. Nic więc dziwnego, że za każdą z nich Palkowskiemu przyznano określone nagrody. Kiedy w 2017 roku wraz z Agathą Dominik i Maciejem Karpińskim wrzucili na warsztat losy polskiego triathlonisty, z miejsca podbili kinowe serca.


Dlaczego życie Jerzego Górskiego (w tej roli znakomity Jakub Gierszał) jest na tyle wyjątkowe, by nakręcić o nim film? Ponieważ stał się żywym przykładem tego, że od zera do bohatera jest długa droga, a on ją pokonał. I na tym Palkowski oparł fabułę swego dzieła. Jednak początki ścieżki kariery Górskiego nie należały do łatwych. Zakochany od dziecka w sporcie, a konkretniej w akrobatyce, nie znalazł zrozumienia w osobie ojca (Artur Żmijewski). Jedynie matka (Magdalena Cielecka) okazywała synowi wsparcie. Do tego dochodzą czasy głębokiej komuny, które jeszcze bardziej utrudniały życie. Ciągle rosnąca presja ze strony rodzica oraz sytuacja polityczna w miejscowej Legnicy, zaczęły Górskiego doprowadzać do skrajnych problemów. Począwszy od opuszczania zajęć szkolnych, przez pierwsze papierosy, alkohol, kończąc na najgorszych narkotykach. I to te ostatnie sprowadziły głównego bohatera praktycznie na samo dno. Z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc i z roku na rok uzależnienie opanowało umysł oraz całe jego życie. I tak przez 14 lat! Był na tyle zaangażowany w nałóg, że nie zauważał śmierci swoich przyjaciół, a także dziewczyny (Anna Próchniak). Nawet liczne wizyty w więzieniu, czy pobyty w szpitalu nie potrafiły otworzyć mu oczu. Wszystko się zmieniło, gdy pewnego razu usłyszał audycję Polskiego Radia o Monarze, którego założycielem był Marek Kotański (Janusz Gajos). Młodzieniec wiedział, że jest to jedyna szansa na wyjście z niebezpiecznego nałogu. Szansa na ocalenie życia. W Monarze wszystko opierało się na pracy, a nad porządkiem czuwał surowy wychowawca (Szymon Piotr Warszawski). Ponadto istniały surowe zasady, a ich nieprzestrzeganie skutkowało ogoleniem głowy i automatycznym przejściem na poziom podstawowy odwyku. Psychika w tym ośrodku nieraz była poddawana próbie Jerzego. Jednym z zajęć terapeutycznych również było bieganie, które z czasem pokochał. Oglądając pewnego dnia relację z maratonu, w którym wygrał Andrzej Niemczyk, w chłopaku narodziła się chęć pójścia w ślady mistrza. Dzięki swojemu opiekunowi, a zarazem trenerowi (Arkadiusz Jakubik) postanowił zrobić wszystko, by dopiąć celu. A wybór konkurencji, będącej jego walką z nałogiem, padł na triathlon. Znów zaczął wracać do wysokiej formy sprzed lat. Siły dodawała mu również późniejsza miłość (Kamila Kamińska). Wygrywał co tylko się dało, aż w końcu zdecydował się na udział w podwójnym Iron manie… i zwyciężył. Mało tego, pobił rekord przebiegając dystans w ciągu 24:47:46.


Kiedy Jakub Gierszał zdecydował się na główną rolę w filmie Palkowskiego, nie mógł do końca uwierzyć w to, co osiągnął Jerzy Górski. Lecz wraz z upływającym na planie czasem oraz rozmowami z samym „ojcem” tej historii, zdołał w rewelacyjnym stylu wczuć się w powierzone mu zadanie. Wybór Gierszała na pierwszoplanowego aktora okazał się być strzałem w dziesiątkę. „Sala Samobójców”, która otworzyła mu drzwi do kariery, „Yuma” czy „Pokot” oraz choćby takie role w zagranicznych produkcjach jak: „Diabeł z trzema złotymi włosami”, „Dracula: Historia nieznana” potwierdzają jego kunszt. A „Najlepszy” jest tego kolejnym dowodem.


Nie tylko Gierszał zasługuje na pochwały, bowiem cała gwiazdorska obsada zapracowała na sukces filmu. Janusz Gajos jako założyciel Monaru i Szymon Piotr Warszawski - niczym bezkompromisowy żołnierz czuwający nad rygorystycznym regulaminem - wyraziście odegrali swoje role w kulminacyjnym etapie życia głównego bohatera. Do tego Arkadiusz Jakubik jako trener przyszłego zwycięzcy oraz genialny Adam Woronowicz, grający komendanta i jednocześnie ojca zmarłej dziewczyny Górskiego. Obie postacie w znaczący sposób wpłynęły na rozwój osobowości byłego narkomana. Nie można zapomnieć o reprezentantkach płci pięknej,  Annie Próchniak i Kamili Kamińskiej. O kobietach, które również kształtowały charakter bohatera i miały szczególne miejsce w jego życiu. Ponadto do całej wymienionej śmietanki towarzyskiej dołączyli m.in. Artur Żmijewski, Magdalena Cielecka, Tomasz Kot czy Mateusz Kościukiewicz. Z takim obsadzeniem ról i profesjonalnym warsztatem film nie miał innego wyjścia, jak zdobyć szereg nagród.


Za efektem końcowym stoi również Piotr Sobociński Jr, odpowiadający za zdjęcia.  Znany ze współpracy przy takich obrazach jak: „Bogowie”, „Wołyń”, „Cicha noc” i „Drogówka” doskonale wie, jak szczegółowo i realistycznie dopracować każde ujęcie. W połączeniu z dźwiękiem, który odpowiednio stonowany nie zagłuszał kwestii aktorskich, tworzy obraz zrealizowany z rozmachem. Zwłaszcza nawiązanie do klimatu komuny oraz udział głównego bohatera w zawodach triathlonu, czy w samym Iron Manie odzwierciedla, jak twórcy chcieli nakreślić choćby zarys tego, co w życiu widział i czego dokonał Górski. Zniechęcać jedynie mogą za to zbyt rzucające się w oczy charakteryzacje aktorów. Nie ubliżając twórcom, śmiało można by porównywać je do tych z bijącego rekordy oglądalności serialu „Walking Dead”. Warto też zwrócić uwagę na końcową scenę, w której polski śmiałek wskutek potwornego zmęczenia mierzy się z własnymi słabościami. A sposób, w jaki została ona ukazana stanowi pewnego rodzaju metaforę tego, z czym przez całe życie przyszło mu sie zmagać. I jeśli chodzi o mnie, nie spodziewałem się, że reżyser spróbuje rozwiązać to w takim stylu. Kreatywnym oraz istotnym dla całej fabuły.


„Najlepszy. Gdy słabość staje się siłą” jest hasłem widniejącym zarówno na plakatach, jak i zwiastunie obrazu Łukasza Palkowskiego. Gdyby nie była to historia oparta na faktach, może inaczej byśmy do niej podeszli. Z lekkim dystansem, jak do niektórych filmów amerykańskich o zbyt patetycznym charakterze. Jednak fakt, że mogliśmy poznać losy człowieka, tym bardziej Polaka, już na wstępie skłania nas nie tylko do obejrzenia filmu, ale i przeczytania książki. Niesamowita przygoda, która podczas oglądania z minuty na minutę potrafiła pokrzepić ludzkie serca i dać wiele do myślenia. Jerzy Górski – choć dla mnie przed seansem w ogóle nieznany – teraz stał się żywym przykładem na to, że nawet będąc na dnie, można wyznaczyć sobie cel i walczyć o marzenia. Mimo upadków oraz licznych przeszkód, zdołał się podnieść. Swoje słabości i porażki przekuł w zwycięstwo, którego z pewnością w przyszłości się nie spodziewał. Zajrzał śmierci w oczy, po to by później usłyszeć od niej następujące słowa: „Żeby z tego wyjść, musisz być silny. Ty musisz być … Najlepszy”.

Licencja: Copyright - zastrzeżona
0 Ocena