Dzieci wydają nam się często niemądre i beztroskie, Jako dzieci jesteśmy często bezbronni w otaczającym nas świecie. Chcemy się śmiać i bawić. Nie interesuje nas ilość pieniędzy na koncie. 

Data dodania: 2018-12-17

Wyświetleń: 949

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Dorosłe dzieci i dziecinni dorośli

Rozbicie świnki - skarbonki to moment radości, później powiązany z radością kupna wymarzonej zabawki, a potem - szczerego i intensywnego cieszenia się nią, bez żalu za utracone na nią pieniądze - kto by nie chciał być taki beztroski w dorosłym życiu? W przypadku dorosłych, utrata wszystkich pieniędzy z konta, jest kataklizmem porównywalnym do wielkiego trzęsienia ziemi.

Dzieci są mądrzejsze niż myślimy

Dzieci nie dbają o pesymistyczne informacje, które pokazują nasze media i cieszą się drobiazgami, "małymi rzeczami". Często się śmieją i nie patrzą na różne "zakłócenia" w postaci pesymistycznych wiadomości i wydarzeń (zwłaszcza takich nie związanych bezpośrednio z nimi). 
Kiedy dorośli spoglądają na zachowanie dzieci, uważają, że jest ono głupie, niedojrzałe, niepoważne, związane z utratą czasu. Dorośli za to są zadowoleni z wysoko płatnej pracy, nowego samochodu, mebli, ubrań, popularności i rządzenia innymi.
Nie wiem, dlaczego jest to uznawane za bardziej "dojrzałe"?
Dzieci nie są tym zainteresowane, żyją w tej chwili, cieszą się z pozoru nieistotnymi rzeczami, częściej się uśmiechają, a ich płacz trwa kilka minut. Nie czują niekończącego się żalu, nie szukają winy i zemsty (jakby ich życie zależało od tego).
Największy problem dla dziecka polega na tym, czy mama kupiła mu wymarzoną zabawkę czy nie. Kiedy nie dostanie tej zabawki, może trochę popłakać w kącie, ale po 5 minutach kontynuuje zabawę jakby nic się nie stało.
Są szczęśliwe. Dlaczego to nie wystarczy?
Dlaczego to my ich uczymy a nie one nas? Dlaczego próżność i wywyższanie się dorosłych, protekcjonalność względem dzieci sprawia, że przegapiamy to co jest ważne? To co mogłoby dać nam wiele dobrego.
To nie jedyny problem, który mają z nami dzieci.

Zgubna edukacja

Albert Camus powiedział:
Szkołą przygotowuje dzieci do życia w świecie, który nie istnieje.
Czy w Waszym świecie, drodzy dorośli, istnieje potrzeba rozwiązywania równań matematycznych na każdym kroku, czy pamiętacie datę największych bitew XVI wieku i układ okresowy pierwiastków?
Nie? Jeśli więc wiecie, że nie jest to konieczne, dlaczego, z pokolenia na pokolenie, wpychacie to w głowy dzieci, widząc niemal zerową skuteczność takich praktyk?
Realia są takie, że szkoły zamiast uczyć jak myśleć, uczą co myśleć. Pokazują jedyną, "ich" zdaniem słuszną drogę. Wskazują, narzucają ją, zamiast wspierać dziecko w "wędrówce" własną, indywidualną ścieżką w kierunku wydobycia tego co w nich najlepsze i tego co chcą robić. To ma później niezbyt pozytywne skutki, nie mówiąc o tym, że to obustronna strata czasu, pieniędzy i nerwów. Zadziwiające, że ten system, pomimo tak znikomej skuteczności się jeszcze trzyma.
Dzieci, młodzież, o silnym charakterze, które naprawdę wiedzą, czego chcą i nie dają się oszukać, radzą sobie z tym, ale często nawiedza ich zwątpienie w siebie i swoje cele
Dorośli i inne dzieci często chcą je złamać., wobec czego osoby słabsze psychicznie i wrażliwsze, poddają się lub całkowicie w sobie zamykają. To ogromna tragedia dla naprawdę wielu dzieci.
Dzieci, które porzucają swoje marzenia i cele często stają się nieszczęśliwymi, pesymistycznymi dorosłymi. Ciężko pracują, będąc nieszczęśliwymi i niespełnionymi, w ekstremalnych sytuacjach lądują na ulicy, czasami chcą zakończyć swoje życie.
Dzieci, które nie poddają się, nadal pozostają dziećmi - po prostu wypełnionymi ciepłem i światłem, optymistycznymi osobami.
Podobnie ciężko pracują, ale z pasją, będąc szczęśliwymi, kochającymi i spełnionymi.

"Czcij ojca swego i matkę swoją"

Dzieci są odważne, a my, dorośli, często idziemy wzdłuż linii najmniejszego oporu, który po długim czasie sprawia nam więcej kłopotów, niż je rozwiązuje.
Beztroska i optymizm dzieci sprawiają, że lubimy z nimi przebywać. Śmiejemy się z nich i z nimi, robi nam się ciepło na sercu, okazujemy im opiekuńczość i miłość.
Ale nie przeszkadza nam to, aby później wysłać je do szkół, aby narzucić im nasz sposób życia, zasady, nakazywać, karać i  oczekiwać późniejszej opieki od nich, a gdy odmówią, nazywać ich podłymi, niewdzięcznymi, ponieważ "zapłaciłem za twoją szkołę, utrzymywałem cię finansowo". 
Biblia? Czwarte przykazanie? Zasłużyłeś na to? 
Powiedz to przykazanie dziecku, które jest gwałcone i bite przez ojca, a będąc nastolatkiem, musi finansowo utrzymać matkę, jednocześnie dbając i chroniąc młodszego brata przed sadystycznym rodzicem.

Odpowiedzialność

Jako dorośli, nie tylko będąc rodzicami, odpowiadamy za młodych ludzi, którzy w przyszłości zajmą nasze miejsce. Niestety, odpowiedzialność za kogoś jest także, w przypadku dzieci, władzą nad nimi. Dzieci są wrażliwe, ufne, łatwe na nie wpłynąć, zranić, manipulować, zwłaszcza gdy jesteśmy dla nich autorytetami. Umysł małego dziecka jest otwarty, jego serce jest wrażliwe, więc niewłaściwa osoba i niewłaściwe działanie może zabić w nich zaufanie, pragnienie spełniania się, nawiązywania kontaktów, ogólnie rzecz biorąc - życia.
Co nam to daje?

Dzieci nie są dziecinne

Jeśli uważasz, że podejście dzieci jest nieuzasadnione, spójrz na swoje zachowanie.
Co daje nam żal, martwienie się, z wyjątkiem dodawania problemów zamiast ich rozwiązywania?
Spontaniczność, jeśli kierujemy się sercem, często daje lepsze rozwiązania.
Nie uda nam się przewidzieć przyszłości, a martwienie się bardzo często dotyczy problemów wyolbrzymionych.
 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena