Po napisaniu powieści wielu autorów wkłada ją do szuflady i tak kończy swoją działalność pisarską. Informacje płynące wokół, oraz obawa przed krytyką, przed kradzieżą pomysłu, wpływają na słuszność takiej decyzji. Czy jednak taka decyzja jest słuszna?

Data dodania: 2018-05-28

Wyświetleń: 966

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wielokrotnie zdarza się, że autor ma problem z dotarciem do wydawcy, bo ten zwyczajnie nie chce czytać jego tekstu. Nie pomagają nawet referencje! Niestety żyjemy w Polsce i tu jest jak jest. Wielu debiutantów w dziedzinie literackiej uważa, że „moja książka to dopiero coś!”. Taki autor ma wiele nieuzasadnionych obaw przed wysłaniem do wydawcy swojego tekstu. Wielu uważa, że wydawca może ukraść „dzieło”. Nie zwraca uwagi na to, że po takim czynie wydawca stanie przed sądem, a sprawę przegra z miejsca i będzie jeszcze musiał autorowi zapłacić odszkodowanie.

Zanotowano także przypadki kradzieży dzieła, kradzieży pomysłu, ale stało się tak tylko dlatego, że autor nie zachował właściwiej ostrożności. Wiele moich pomysłów — nie książkowych — wykorzystują ludzie, bez mojej wiedzy i zgody, bo wystarczy, że o tym usłyszeli, a potem przeszli do realizacji. Kilka lat temu planowałem stworzyć ogólnoświatowe stowarzyszenie, które zajmowałoby się walką o prawa człowieka. Napisałem o tym do kilku instytucji, zachowałem archiwum na płytach DVD, a rok temu stowarzyszenie o wymyślonej przeze mnie nazwie powstało. Gdybym chciał, w krótkim czasie odzyskałbym prawa do tej nazwy, ale po co, skoro wymyśliłem lepszą, której nawet nie zanotowałem w komputerze?

Jeżeli masz obawę przed pokazaniem książki wydawcy, zadaj sobie pytanie: „Ile warta jest moja książka, która leży w szufladzie?” Twoja książka jest jakby twoim przyjacielem, a czy przyjaciel cieszyłby się pozostawiony zamknięty w pokoju, żeby z nikim się nie widział? Podobnie książka, napisałeś ją, włożyłeś wiele energii (oczywiście nikt nie zdaje sobie sprawy z tego ile poświęciłeś czasu na jej napisanie), a teraz chcesz ją trzymać w szufladzie?

Sukces kocha odważnych i zdecydowanych, którzy lubią ryzyko! Z drugiej strony… dziś piszemy nasze powieści na komputerach, a komputery są podłączone do Internetu na stałe. Skąd wiesz ilu hakerów spenetrowało twój dysk? Załóżmy, że jest ktoś, kto spenetrował twój dysk (szpiegostwo przemysłowe zawsze było w cenie) i kopie twojej powieści trzyma na swoim serwerze, bo pomyślał, że skoro piszesz, kiedyś możesz wypłynąć i on wówczas ma gotowy materiał, który może za duże pieniądze sprzedać gazecie, gdy ty będziesz chciał zachować tajemnicę kolejnej powieści. Wiem, że masz zabezpieczony komputer, najlepsze oprogramowanie antywirusowe, firewalla, a haker potrzebuje kilku minut, żeby przejść te zabezpieczenia i na jego działania nie ma mocnych. Oczywiście są metody, trudniejsze, jak posiadanie systemu operacyjnego innego niż Windows, ale nie to jest tematem.

Współczesny świat cechuje strach przed wieloma działaniami. Strach przed sukcesem i strach przed porażką. Jeżeli wydasz książkę, która nie okaże bestsellerem, a wybitną powieścią, zawsze znajdą się ludzie gotowi krytykować twoje dzieło choćby stało się najlepszą napisaną powieścią, bo tak funkcjonuje świat. Każdy autor na świecie zetknął się z krytyką, która stanowi silne narzędzie w dłoniach ludzi, którzy nie posiadają żadnych umiejętności. W jednej z moich książek zarzucono mi że: „cukier w benzynie nie robi szkód”. Na jednym ze spotkań autorskich prowadzący, pan Tomasz Marzecki (aktor, lektor), powiedział, że został wychowany w przekonaniu, iż cukier w benzynie powoduje szkody. I teraz, czy ja powinienem przejmować się tego typu krytyką? Powieść jest fantazją, a nie faktem, nie muszę udowadniać, czy cukier w benzynie powoduje szkody. Pierwszy silnik w samochodzie złożyłem mając dwadzieścia lat, a krytykujący mnie człowiek nigdy nie trzymał w dłoni śrubokręta. Walka z głupotą nie ma sensu.

Każdy czytelnik sięgając po twoją książkę zdaje sobie sprawę z tego, że spotyka się z fikcją literacką w przypadku powieści. Jeżeli jednak piszesz o faktach, zawsze podajesz źródło informacji.  

Jeżeli boisz się, że ktoś ukradnie twoje dzieło i sobie przypisze jego autorstwo, zanim wyślesz książkę do wydawcy zrób banalną rzecz: nagraj powieść na płytę CD/DVD, a następnie listem poleconym wyślij do samego siebie i pozostaw list zamknięty. W ten sposób użyłeś najlepszego zabezpieczenia. Zapis na płycie CD/DVD zawiera datę zapisu, a pieczątka na liście potwierdza dzień wysłania, co jest wystarczającym dowodem dla sądu.

Na wszystko istnieje metoda, jak walczyć i jak się bronić. Trzymanie książki w szufladzie nie przynosi ani zysków, ani satysfakcji. Powiedział kiedyś mądry człowiek: „do odważnych świat należy”.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena