Wiele osób sceptycznie podchodzi do słów o wiedzy zakazanej. Nie wszystko jest widać, a często to, w co wierzy większość, jest zazwyczaj fałszywe.

Data dodania: 2017-09-08

Wyświetleń: 1066

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jeżeli chcielibyśmy poznać historię, a właściwie dzieje naszych przodków, wiemy tyle, na ile nam pozwolono się dowiedzieć. Palenie ksiąg przez stulecia, czy innych zapisów, miało nam ukazać, że takie księgi i zapisy istniały — a co jeżeli nie istniały? Dlaczego palono „czarownice”? Bo w starożytności wiedzę przekazywano bez spisywania jej. Wiedza o nas nie powinna przetrwać, a my mamy wiedzieć tyle, ile ktoś nam wiedzieć pozwoli.

Potrafisz wyobrazić sobie świat, gdzie nie ma handlu opartego na monetach, pracy i zarobku? Świat, w którym ludzie wobec siebie są życzliwi, każdy wie, co do niego należy i wiesz, która partnerka jest dla ciebie? Nie ma walk pomiędzy ludźmi o ideologie. Panuje wysoka świadomość. Czy taki świat mógł istnieć?

Odpowiedź jest prosta: taki świat istniał! Ludzi, o których piszę nazywano: „Słowianami”.

Co wiemy o świecie Słowian?

Wiemy więcej niż nam wiedzieć pozwolono.

W rodzinach słowiańskich panowała inna mentalność, niż ta, którą znamy dziś. Nie ma tu mowy o matriarchacie, czy patriarchacie, bo istniała pełna równość — doskonałość. Kobieta miała swoje obowiązki i swoje obowiązki miał mężczyzna. Rodzice utrzymywali dziecko do czasu, aż osiągnęło ono samodzielność — nie pełnoletniość. Nikt nikogo nie zmuszał do ożenku, bo każdy wiedział, kiedy przychodzi właściwy czas. Nauka odbywała się za darmo — nikt nie zarabiał na wiedzy.

Osady Słowian zajmowały teren całej Europy, od Atlantyku po Góry Ural i od Morza Północnego, po Morze Śródziemne. Osady tworzono, jako rody (od słowa: rodzina). Ród zajmował się wykonywaniem danej czynności. Nie istniały osady, gdzie miałby być jeden kowal, jeden łowca, jeden rybak itp. Każdy ród wykonywał inny cech. Dlatego osady budowano blisko siebie, aby mieszkańcy mogli zaopatrywać się w rzeczy, którymi zajmuje się inna osada. O wszystko inne dbała natura.

Wspólny posiłek miał miejsce około godziny osiemnastej, bo w tej porze kończyła się doba — zakończenie dnia spędzano wspólnie.

Z czasem też pojawili się wrogowie. Wtedy powstała potrzeba obrony terytorium i jednoczyli się wszyscy, aby bronić swoich osad i stylu życia. Wróg nie mogąc pokonać obrony, wprowadził inną technikę podboju — mieszanie krwi. W ten sposób na przestrzeni kolejnych stuleci, liczba mieszańców stała się tak duża, że mieszańcy zaczęli wprowadzać swoje zasady. W ten sposób wprowadzono: pracę, zarobek i handel. Obyczaje z wolna zaczęły upadać — tu mówimy o przestrzeni setek lat.

W efekcie tego zamierzonego działania doszło do zdarzenia, które ja osobiście nazwałem: „Wielkim Podziałem”. W ten sposób powstały pojedyncze plemiona Arjo-Słowianie, Germanie, Celtowie, Wikingowie, Rusowie, Czechowie, Szwabowie, Goci, Gallowie i inni. Skończył się świat Słowian, życie we wspólnocie i jedności całej rasy. Zmieniły się języki, słowa, bogowie, tradycje i zwyczaje. Władzę na obecnych terenach Polski objął król Lech, a państwo przyjęło nazwę: „Wielka Lechia”.

Nadal wiedzę przekazywano przez specjalnie wybranych i szkolonych do tego celu ludzi, których między innymi kościół katolicki nazywał: „czarownicami” i „czarownikami”, paląc ich na stosie, aby wyeliminować wiedzę i pamięć o przeszłości — kościół nigdy nie poniósł konsekwencji za dokonane morderstwa. A ile osób trzeba zamordować, aby zbrodnia przyjęła miano ludobójstwa? W ten sposób zginęło miliony Słowian, choć oficjalnie przyjmuję się liczbę pięćdziesiąt tysięcy.

Mimo wymazywania tych zdarzeń z dziejów i tworzeniu historii, wiedza przetrwała. Wiedza odradza się nieustannie. Wiedza zaś jest tak wielkim zagrożeniem dla współczesnego świata, że pod różnymi przykrywkami, wywołuje się wojny, które mają jeden cel: „wyeliminować wiedzę o przeszłości”.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena