Zadziwiające jest pytanie, dlaczego niemalże przez pół wieku z niesamowitą zaciekłością, ośmieszano i zniesławiano siłę polskiej kawalerii? Nigdy zaś kawaleria nie szła z szablami na czołgi. Odwagę, patriotyzm i niezwykłe walory bojowe uznano za przejaw słabości II Rzeczpospolitej — mówi Bogusław Wołoszański.

Data dodania: 2017-05-25

Wyświetleń: 773

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Polska armia w roku 1939 klasowała się jako ósma armia na świecie i znajdowała się na czwartym miejscu pośród aliantów. Polacy posiadali wiele niespodzianek, których nie wykryła nawet „piąta kolumna”.

Na porażkę kawalerii wpłynęły niewłaściwe rozkazy naczelnego dowództwa, a nie zdolności bojowe oddziału. Oczywiście jak wszystko miało to swoją przyczynę, bowiem od dłuższego czasu w Polsce działali podstawieni do wielu urzędów i instytucji niemieccy urzędnicy z „piątej kolumny” i oni siali dezinformację oraz wprowadzali wielkie zamieszanie wszędzie, gdzie było to tylko możliwe. W ten właśnie sposób, jeszcze przed napaścią Niemiec na Polskę, obrońcy Helu zamiast amunicji otrzymywali zboże itp. Tak zorganizowane działanie wroga musiało przynieść odpowiedni efekt. I tylko z pomocą wieloletniego działania „piątej kolumny” Niemcy zajęli Polskę.

Czym była przereklamowana „piąta kolumna”? Niemcy stworzyli w latach trzydziestych wiele organizacji antypolskich:

Jungdeutsche Partei in Polen – działała na terenie całej Polski.

Deutsche Vereinigung – prowadziła działania na terenie Pomorza i Województwie Poznańskim.

Deutscher Volksbund – działała na Śląsku.

Deutscher Volksverband in Polen – działała w Województwie Łódzkim.

Ponadto, te i inne organizacje skupiały w swoich szeregach około dwudziestu pięciu procent ludności niemieckiej zamieszkującej na terenie Polski. W 1937 około 200 000 Niemców zamieszkujących w Polsce należało do organizacji hitlerowskich. Wszystkie organizacje aktywnie podlegały rozkazom wydawanym przez organy partyjne i niemiecki wywiad — NSDAP, Auslandsorganisation, Gestapo, Abwerę.

Kawaleria stanowiła potęgę, wbrew serwowanym współcześnie złudzeniom i tworzonej historii. Zaletami kawalerii była mobilność. Żołnierze potrafili szybo zmieniać swoje pozycje strzeleckie i łatwo wtargnąć pomiędzy wroga, chociażby od tyłu. Samochody, czy motocykle są hałaśliwe i uzależnione od dróg. Koniem można przebyć rzekę, przejechać przez miękki i podmokły teren, czy przez gęsty las.

Wadliwie funkcjonujący wywiad wpłynął znacząco na taki przebieg kampanii wrześniowej, jaki znamy z kart historii, gdzie właśnie zamiast potężnej i oczekującej walki z wrogiem Armii Poznań, dowodzonej przez jednego z najlepszych dowódców tego okresu, generała Tadeusza Kutrzebę, w najbardziej narażony na atak punkt obrony skierowano kawalerię, jako główną armię, a nie, jako wsparcie armii.

Kawaleria została uzbrojona w przeciwpancerne działa. Nowoczesne i bardzo groźne dla pojazdów i czołgów działa kalibru 37 milimetrów produkowane na licencji Boforsa. Gdyby polska kawaleria posiadała ich więcej, wynik bitew jakie toczyła, byłby zupełnie inny.

Kawaleria uzbrojona w działa 37 mm i karabiny wz. 35 UR, potrafiła skutecznie zatrzymać każdą ilość pojazdów pancernych. Pociski działa 37mm potrafiły zniszczyć każdy czołg używany w 1939 roku. Z tym, że tych właśnie armat było za mało.

Pozostałym uzbrojeniem kawalerii były: rkm wz. 28, ckm wz. 30, lkm wz. 08/15 i lkm wz. 08/18, granatnik wz. 1930 lub wz. 1936, moździerz kal. 81mm, armata polowa wz. 02/26 kal. 75mm, armata przeciwlotnicza wz. 36 kal. 40mm, armata przeciwpancerna wz. 36 kal. 37mm, karabin przeciwpancerny kal. 7,92 mm wz. 35 UR, samochód pancerny wz. 34 albo wz. 29, czołg rozpoznawczy TKS albo TK3, Pistolet Vis wz. 35, Karabinek wz. 1929, niemieckie i polskie Mausery wz. 1898, karabinki polskiej produkcji z bagnetem wz. 1928 i 1929 — a nie tylko i wyłącznie szable, jak głosi chora propaganda.

Oddział kawalerii posiadający zaledwie 25 dział kalibru 37 mm i kilka ciężkich karabinów maszynowych, potrafił zatrzymać atak piechoty wspieranej przez sto czołgów.

Nigdy zaś w czasie kampanii wrześniowej polscy kawalerzyści nie atakowali szablami czołgów. Robili to za pomocą dział kalibru 37 milimetrów. Używając karabinów Uderzali tam, gdzie miało to sens: na uciekającą piechotę wroga, na stanowiska artylerii — bo Niemcy także uciekali na widok polskiego wojska!

Kawaleria w roku 1939 spełniła swój obowiązek.

Opracowano na podstawie „Sensacje XX wieku — Siła kawalerii”, Encyklopedia Techniki Wojskowej, Encyklopedia Multimedialna PWN oraz innych źródeł.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena