Świat przywykł już do fanaberii ubezpieczeniowych celebrytów. Nie dziwi nas już tak bardzo ubezpieczanie biustu ( Dolly Parton), czy uśmiechu (Julia Roberts). Ten artykuł poświęcę dużo dziwniejszym ubezpieczeniom. Wejdźmy na chwilę w świat celebrytów i pomyślmy, dlaczego takie ubezpieczenia są kupowane i w jaki sposób miałyby być egzekwowane.

Data dodania: 2016-01-27

Wyświetleń: 968

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Co by było gdyby? Dziwne ubezpieczenia celebrytów

Tom Jones

Tom Jones, znany brytyjski piosenkarz, przez wielu stawiany na równi z takimi sławami jak Michael Jackson i Elvis Presley. Twórca piosenki Sex Bomb, bożyszcze kobiet i mieszkaniec Beverly Hills. Oprócz muzyki znany jest jeszcze z kilku innych rzeczy. Najważniejszą z nich, w kontekście tego artykułu, jest to, że ubezpieczył włosy na klatce piersiowej. Na ten luksus wydał według niektórych źródeł 3,5 miliona, a według innych aż 7 milionów dolarów. 

Dlaczego to zrobił? Mało kto wie. Może bał się, że jakaś zazdrosna kochanka ogoli symbol jego męskości. Może zrobił to z czystej fanaberii typowej dla tak zwanej klasy próżniaczej. Tego nie wiemy i raczej nie dowiemy się nigdy, możemy tylko spekulować. 

Ale - jak takie ubezpieczenie ma działać? Czy ubezpieczenie obejmuje tylko całkowitą stratę włosów? Czy jeśli stracone będą w połowie to ubezpieczyciel wypłaci tylko część sumy? Co z sytuacją kiedy Tom operacyjnie zagęści swoją fryzurę? Czy ubezpieczyciel doliczy składkę za większą ilość włosów? Czy jeśli Jones ogoli swoją klatkę i będzie tego później żałował, to czy będzie mu przysługiwało prawo do odszkodowania? Na żadne z tych pytań niestety nie znam odpowiedzi. 

Keith Richards 

Współzałożyciel i gitarzysta legendarnego rockowego zespołu The Rolling Stones. Znany z kontrowersyjnych zachowań, nadużywania narkotyków i innowacyjnej grze na sześciostrunowym instrumencie elektrycznym. Żeby zawsze móc dawać upust swojej antyspołecznej postawie, postanowił ubezpieczyć narzędzie które od zawsze świetnie mu do tego służyło. Ubezpieczył swój środkowy palec na 1,6 miliona dolarów. 

Po raz kolejny możemy sobie zadać pytanie: po co wydawać pieniądze na tak niejasne w skutkach cele. Jedynym powodem, jaki widzę w tym działaniu jest to, że chciał umocnić swoją postawę do świata, którą tym palcem okazywał. Chciał też pewnie, żeby długo o nim pamiętano. Ten artykuł potwierdza, że drugi cel na pewno udało mu się osiągnąć. 

Jak wygląda to od strony ubezpieczyciela. Czy ubezpieczony jest sam palec w sensie fizycznym, czy również przekaz, jaki z niego płynie. Jeśli na przykład symbol wystawionego środkowego palca przestanie być rozpoznawalny, to czy Keith będzie miał prawo do ubiegania się o wypłatę pieniędzy? Pokazywanie środkowego palca jest gestem obraźliwym, więc co będzie, jeśli stanie się to gest zakazany? W takim wypadku ubezpieczyciel mógłby zostać podany do sądu za ubezpieczanie nielegalnych rzeczy. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena