Dziś odcinek III książki Enamorada - Następny odcinek o wróżbach:) Dlaczego zdjęcie z mikrofonem, o tym opowiem innym razem Poszukajcie nazwy The Enamorada, to zespół, który stworzyłam, towarzyszy mi na koncertach:)

Data dodania: 2015-11-30

Wyświetleń: 1568

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

LITERATURA - KOMEDIA - DRAMAT

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Miesiąc później siedzieliśmy z Mateuszem przed telewizorem i oglądaliśmy relację, którą nagrała Carmen z rozdania polskich Oskarów.

 A najlepszym reportażem roku został reportaż ALMODOVAR BY SIĘ ZDZIWIŁ! Gratulemy!

Weszłam na scenę, wyglądałam pięknie i pięknie mówiłam. Jak na polską galę…

- Dziękuję moim przyjaciołom za wsparcie: Mateuszowi za konia, Lilianie za reżyserię i jej matce za udostępnienie mieszkania. Dziękuję bardzo. Almodovar by się zdziwił, że kocham was wszystkich.

To, co się zdarzyło potem, przerosło moje oczekiwania. Podszedł do nas znany wydawca książek.

- Gratuluję pani Elu. Piękny reportaż. Mogę zapytać czy napisałaby pani dla naszego wydawcy równie piękną powieść o miłości?

- Mam taka powieść, praktycznie gotową.

- Proszę mi ją przesłać.

Po rozdaniu nagród Mateusz oszalał. Wysłaliśmy jego konspekt na książkę. Łaził,

sapał i czekał na telefon od wydawcy.

- Przestań łazić. Zadzwoni - musiałam go uspokajać.

- Paparazzi, celebryci, to dla mnie. Zadzwoń kolego - szczypał się w policzki i oczywiście przebierał nóżkami.

- Zadzwoni. Usiądź.

No i nadszedł upragniony sukces. O czym poinformowała nas nasza ukochana Carmen.

- Jakiś pan dzwoni. Znowu pani coś wygrała. Kupiła pani zdrapkę?

- Odebrałam telefon - Halo? Tak się cieszę. Świetne. Dziękuję. Pozdrawiam pana również z całego serca.

- Elka! Wygraliśmy? - wyrwał się Mateusz.

Trzymałam go w niepewności.

- Elka, odmienimy nasz los? No mów!

- Pewnie! - krzyknęłam z radości.

- Dużo kupiliście tych losów? - z niedowierzaniem, zapytała Carmen.

- Chcesz podwyżkę? - odpowiedział Mati.

- Kocham pana - sapnęła z czułością Carmen, bo nie wiedziała o co chodzi.

- Widzisz Ela? Widzisz! Sama widzisz! - gadał ze szczęścia głupotki, mój bohater.

Wierzyłam, że mu się uda. Zawsze miał dar do pisania. Poznaliśmy się na studiach. Napisał mi pracę magisterską. Pomógł napisać, żeby nie było. Miał talent. I to cała filozofia tego sukcesu.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena