Jak myślisz, co sprawia, iż niektórzy ludzie osiągają wspaniałe rezultaty w życiu i wydaje się, że pomyślny los ich nie opuszcza? Kryje się za tym jakaś wielka tajemnica? A może dostali prezent od życia, który przeznaczony jest tylko nielicznym – tzw. wybrańcom? Czy jednak tak jest w istocie, czy prawda wygląda nieco inaczej?

Data dodania: 2015-10-30

Wyświetleń: 1387

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Bądź „dawcą”, a nie „biorcą”

Jak myślisz, istnieje jeden jedyny gotowy przepis na sukces i powodzenie w życiu, który byłby dobry dla wszystkich? To naprawdę ważne pytanie. Odpowiedź jednak nie jest jednoznaczna. Sprawa jest dość mocno dyskusyjna – przynajmniej według mnie. Nie wiem, czy istnieje jakiś „jedyny złoty przepis” na sukces, który byłby dobry dla każdego i szczerze mówiąc, wolałbym się w tego typu rozważania nie wdawać. Natomiast niezależnie od tego, w jaki sposób osiąga się sukcesy w życiu – i wszelkie powodzenie – to istnieje dla nich jeden wspólny czynnik, który ma wpływ dokładnie na to, co człowiek otrzymuje w życiu.

„Biorca”? A może „dawca”?

Można z łatwością zauważyć, że ludzie osiągają sukcesy życiowe w różny sposób. Nie każdy przecież przebywa tę samą drogę, jak i nie każdy robi te same rzeczy, żeby coś osiągnąć i zrealizować. Wszystko jest raczej podyktowane charakterem i indywidualnym podejściem człowieka do tego, co robi i co zamierza osiągnąć. Nie ma dwóch takich samych osób w całym pięknym wszechświecie, więc zawsze będą występować pomiędzy nami wszystkimi różnice – i to pod wieloma względami. To jest dość istotny fakt, który przemawia za tym, że to, co sprawdzi się dobrze u jednego, u drugiego już niekoniecznie będzie działało. W grę wchodzi właśnie dużo różnic występujących pomiędzy nami, które należy brać pod uwagę i których nie można przecież ignorować. Także próba stworzenia jedynego przepisu na sukces i pomyślność nie do końca może okazać się udanym zadaniem. Należy również dodać, że przecież dla każdego człowieka sukces i pomyślność mogą oznaczać zupełnie coś innego – to jest podyktowane oczywiście osobistymi preferencjami.

Skoro tak naprawdę nie istnieje ten „jedyny złoty przepis na sukces”, to czy w takim razie jest coś, co jest wspólne dla każdego sukcesu? Coś, co stanowi solidny fundament i sprawia, że dobre rzeczy się przydarzają i człowiek doświadcza więcej tego, co wspaniałe? Tak. Co to jest? Sprawa jest stosunkowo bardzo prosta. Warto uświadomić sobie, że to tak naprawdę człowiek generuje to, co otrzymuje w życiu. Jest on twórcą własnej rzeczywistości i własnego życia – świadomym bądź nie, lecz zawsze twórcą. Niektórzy może zaczną w to powątpiewać i zastanawiać się, jak to możliwe, że człowiek jest za wszystko odpowiedzialny w swoim życiu i także za to, co otrzymuje. Przyjrzyjmy się jednak szczerze temu, co tak naprawdę robią ludzie i jakie mają nastawienie do wszystkiego, co ich otacza.

A więc ludzie zazwyczaj zawsze czegoś chcą: bogactwa, miłości, pomyślności, szczęścia itd. Są to tylko niektóre rzeczy z listy, która praktycznie nie ma końca. Jednak w większości wzdragają się przed okazaniem i daniem tego, czego sami chcą. Twierdzą, że dadzą jedynie wtedy, kiedy sami najpierw otrzymają. W ten sposób czynią coś, co dość skutecznie będzie blokowało napływ wszelkiego dobra do ich życia. Mianowicie oczekują, nic nie robiąc. Dokładnie to się dzieje. Jak jednak można dostać cokolwiek, nie inicjując żadnej przyczyny? Jak ma się coś zamanifestować w życiu ludzi, jeśli nie wykonują oni żadnych działań, które zapoczątkowałoby bardzo wiele wydarzeń prowadzących do urzeczywistnienia ich pragnień? Ludzie tego typu są właśnie „biorcami”. Oczekują na coś, nie będąc chętnymi, aby dać coś od siebie. Często niestety zdarza się tak, że czekają dość długo. Spędzają nawet całe życie, nie dostając niczego – i obwiniają za to oczywiście innych ludzi, życie, los itd. Gdyby jednak zdali sobie sprawę, że za brakiem jakichkolwiek rezultatów w ich życiu stoją oni sami, i nikt inny, to być może dokonaliby pozytywnych zmian o wiele wcześniej. Chociaż nigdy nie jest za późno, jak się mawia, i każdy może odmienić własny los w każdej chwili. Jedyne co trzeba zrobić to przestawić się z „biorcy” na „dawcę”.

Dla co poniektórych może być to jednak ciężkie do wdrożenia w życie, ponieważ z dotychczasowej postawy niezbędne jest przestawienie się na zupełnie inną. Nagle okazuje się, że należy być tym, kto pierwszy coś daje i robi. Często w takich sytuacjach włącza się jakiś alarm, który sygnalizuje wycofanie się i zaprzestanie dalszych działań. Człowiek może pomyśleć, że przecież np. okazując komuś miłość, ta osoba może jej nie odwzajemnić, więc nie będzie tego robił, gdyż tylko wystawi się na pośmiewisko i porażkę. Dobrze byłoby jednak pomyśleć o tym, czy w miłości zasadniczo chodzi o to, żeby wymagać albo oczekiwać jej od innych ludzi? Jak się człowiek będzie przejmował tym, że być może nikt nie odpowie na jego uczucia i się wycofa, to tak po prawdzie nigdy też nie znajdzie kogoś, kto je doceni. Tak czyniąc, zawsze pozostanie sam. Jednak nie można zrażać się przecież tym, że być może jedna osoba nie okaże zainteresowania – czy nawet druga albo i trzecia. Natomiast pewne jest to, że w końcu znajdzie się ktoś, dla kogo okazana miłość będzie również stanowiła wielką wartość i coś cennego. Jeśli chodzi o miłość, to ludzie sami zamykają się szczelnie w pudełkach, a potem rozpaczają, że są sami. Pragnąc mieć partnera/partnerkę w życiu, trzeba zacząć coś w tym kierunku także robić, a nie liczyć tylko na łaskawość losu; los będzie przychylny temu, kto zacznie coś w końcu robić.

Nie inaczej sprawa ma się również z pieniędzmi. Jest naprawdę sporo osób na tym świecie, które pragną bogactwa – i tyle samo go nie otrzymuje. Dlaczego? Podobnie jak powyżej. Czekają na bogactwo, nic nie robiąc. Nie inwestują pieniędzy, nie puszczają ich w obieg, nie wspierają nikogo ani niczego. Wychodzą z założenia, że zrobią to jedynie wtedy, kiedy sami otrzymają bogactwo. Jednak „większe” pieniądze nigdy się nie pojawią, jeśli człowiek nic nie zrobi z tymi „mniejszymi”. Pieniądze same „sypną” się z nieba? To kolejny ślepy zaułek. Tak przy okazji, nie można przecież bezczynnie oczekiwać, że przyleci Amor i ugodzi kogoś strzałą albo że zamiast deszczu będą spadać na ziemię pieniądze. Nawet minimalny wysiłek, czyli chęć bycia „dawcą”, jest czymś o wiele lepszym niż „leżakowanie pełne oczekiwań”.

To samo tyczy się szczęścia i ogólnie pomyślności w życiu. Chcąc otrzymać wielki i wspaniały pozytywny rezultat, najpierw trzeba zainicjować pozytywną przyczynę. Lawina powstaje dzięki małej kulce śniegu, a ludzie nie tworzą nawet małych kulek – to takie metaforyczne porównanie. Sekretem ludzi szczęśliwych i osiągających sukcesy jest właśnie to, że oni jako pierwsi dzielą się wszystkim. I dlatego to, co dali, powraca do nich zwielokrotnione. Przy okazji, nie jest to też żaden sekret. To jest jak najbardziej oczywiste, tylko ludziom jakoś nie przychodzi to do głowy – wolą czekać na cuda, zamiast je tworzyć. Jednak Ty przestań czekać. Bądź „dawcą”, a nie „biorcą”. I mała wskazówka. Jeśli coś robisz i dajesz, niech będzie to wynikało naprawdę ze szczerych pobudek. To też jest ważne. Także warto od teraz przestać czekać i wziąć się za budowanie własnego pięknego życia. Samo czekanie i „chcenie” nic zazwyczaj nie przynoszą. Natomiast fundament pod wszelką pomyślność stanowi działanie, które jest napędzane miłością i wiarą w zrealizowanie celu oraz chęcią dawania i dzielenia się.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena