Całe nasze życie to jedna wielka podróż mająca na celu umożliwienie nam doświadczania i eksplorowania życia. Zatem wszelkie zachodzące zmiany w nas samych, jak i w naszym otoczeniu są czymś naturalnym. Zbyt wiele osób opiera się jednak im, popadając zbyt często w letarg i postrzegając je jako coś negatywnego.

Data dodania: 2015-06-14

Wyświetleń: 1293

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jak radzić sobie z zachodzącymi zmianami?

Często nie jest łatwo radzić sobie ze zmianami, szczególnie kiedy do najlżejszych one nie należą. Zgodzę się z tym i podejrzewam, że potwierdzić może to wiele osób, które przez takowe ciężkie sytuacje przeszły. To zawsze jest wyzwanie i wymaga od człowieka silnej woli i chęci poprawienia czegoś na lepsze zamiast tkwienia w tym samym miejscu bez żadnej wizji wyjścia z apatii. Tylko ten, kto podejmie wyzwanie i zajmie się zmianami – zamiast zmiany zajmować się nim – może faktycznie wpłynąć na przebieg całego procesu i skierować własne życie na inne tory.

Jak podchodzić do zmian?

Przede wszystkim trzeba je zaakceptować. Wiem, wiem, brzmi to dość dziwnie, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że ze zmianami wiąże się tymczasowy chaos, a i przyczyny zmian najczęściej do najlżejszych nie należą – o czym zostało już wspomniane. Mimo wszystko warto wziąć pod uwagę fakt, iż często to właśnie cierpienie bądź coś negatywnego co się zdarzyło, są czynnikami, które prowadzą do późniejszego uwolnienia się z tego. Po prostu człowiek, który już dłużej nie może sobie z czymś poradzić, ma czegoś dość albo cierpi z jakiegoś powodu i dochodzi do takiego krytycznego momentu, w którym wszystko „pęka”, zaczyna tak naprawdę inicjować proces zmian. Najważniejsze będzie zatem to, co on zrobi zaraz potem. Tak więc są dla niego dwie drogi: w dół i w górę. Człowiek, który stwierdzi, że jego życie stało się koszmarem, pójdzie w dół. Natomiast człowiek, który pomimo bólu zaakceptuje zaistniały stan rzeczy, poradzi sobie z chaosem i pójdzie w górę. Warto zrozumieć jedną rzecz. Zmiany dosięgają nas wszystkich, jednak mamy wybór, co z nimi zrobić i ten, kto pojmie to, będzie mógł przejść przez nie ku swemu uwolnieniu od tego, co sprawiało mu wcześniej cierpienie. Taki człowiek świadomie wpływa na cały proces zachodzących zmian tak w nim samym, jak i w jego życiu, przez co staje się kreatorem i odpowiednio ukierunkowuje to, co się dzieje.

Niestety w teorii wygląda to znacznie prościej niż w praktyce. I tutaj też się zgodzę. Nie każdy się za to zabierze – i dlatego tak wielu ludzi żyje w nieszczęściu, cierpiąc. Wykrzesać z siebie dodatkową energię, chęci i wolę w sytuacjach, które człowieka znokautowały, jest sztuką. Mimo wszystko nie należy myśleć, że jest to niewykonalne. To jest wykonalne dla każdego, z tym że wymaga to zmiany podejścia i nieco innej świadomości. Spojrzenia na to, co się dzieje z innej perspektywy. Zamiast grzebać się w ziemi za życia dać życiu podnieść siebie z ziemi – że użyję tutaj takiej metafory. Inne nastawienie i przyjęcie do świadomości faktu, iż to, co się dzieje może i jest przykre, lecz prowadzi do czegoś znacznie lepszego, zdecydowanie pomaga. Człowiek automatycznie kieruje się w górę zamiast w dół. Akceptuje też to, co się stało jako doświadczenie życiowe. Nie musi lubić tego, co się stało, nie musi tego kochać, jednak akceptacja faktu pozwala pójść dalej. To niczym podniesienie się z ziemi i strzepanie kurzu z siebie i ruszenie dalej w drogę – niczym wędrowiec, bo i tym po prawdzie jesteśmy, życiowymi wędrowcami.

Nie bój się zmian. To część Twojego życia.

Czasami wydaje nam się czymś złym czy tragicznym coś, co się właśnie wydarzyło, lecz rzeczywistość po jakimś czasie weryfikuje zazwyczaj na nowo nasz punkt widzenia na te sprawy i to, co zaszło w przeszłości, postrzegamy jako błogosławieństwo, coś, co nam wskazało właściwą drogę i tak naprawdę uwolniło nas od tego, czego nie chcieliśmy w naszym życiu. Zmiany będą nam towarzyszyć – i to przez całe życie. Dlatego tak ważna jest zmiana w podejściu do nich. Zamiast patrzeć na nie jak na ostateczną tragedię traktować je jako trampolinę umożliwiającą odbicie się i poszybowanie ku czemuś znacznie lepszemu.

Patrz świadomie na zmiany zachodzące w Tobie i w Twoim życiu. Nie daj się przez nie ponieść fali tragizmu i utonąć. Ty stwórz falę prowadzącą Cię w stronę brzegu, spokoju i czegoś nowego, bardziej ekscytującego niż poprzednio. Tego Ci właśnie życzę.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena