Jest coraz popularniejszy – i trudno się temu dziwić. Firmy, które decydują się na wynajem odzieży roboczej wydają mniej, udostępniając pracownikom lepszej jakości ubrania.

Data dodania: 2014-02-17

Wyświetleń: 2434

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Przedsiębiorcy w całej Europie nie mogą się mylić. Rynek outsourcingu odzieży roboczej wart jest na naszym kontynencie 6,5 mld euro. Do 2015 roku kwota ta zwiększy się o kolejne pół miliarda euro. Wynajem odzieży roboczej wykorzystywany jest przez zakłady przemysłowe (38%), korporacje działające w sektorze usług (29%) czy przedsiębiorstwa wykorzystujące odzież ochronną (26%). Warto sprawdzić, dlaczego tego rodzaju usługi są tak popularne.

Kupisz, zmagazynujesz, stracisz

Żeby zrozumieć fenomen outsourcingu ubrań pracowniczych warto zastanowić się nad tym, jak wygląda klasyczne podejście do problemu. Firma, która decyduje się na kupno odzieży roboczej, ma bardzo szeroki wybór. To duża zaleta. Ale chyba jedyna.

Odzież robocza, żeby spełniała swoją funkcję, musi być prawidłowo konserwowana. W przeciwnym wypadku zostanie szybko zniszczona i trzeba będzie kupować nową. Wystarczy uprać kombinezon w niewłaściwej temperaturze i gotowe.

Ponieważ w dzisiejszej gospodarce rządzi elastyczność, wiele firm zatrudnia ludzi wtedy, kiedy ich potrzebuje. Kupować sto sztuk odzieży roboczej na dwa miesiące, tylko po to, żeby później gniła w magazynie? Bez sensu.

Pieniądze nie pracują

Gdyby na gniciu się kończyło! Kupioną odzież roboczą trzeba jednak przechowywać w odpowiedni sposób. Do zarządzania magazynem należy więc oddelegować pracownika (którego wcześniej trzeba przeszkolić). Koszty rosną.

Co więcej, ponieważ kupując odzież firma musi wyłożyć całą kwotę niejako od razu, zamraża pieniądze. Sumy mogą być duże. Zakup stu kombinezonów roboczych może kosztować nawet 20 tys. zł. A to przecież początek – są jeszcze buty, rękawice, kamizelki czy kaski ochronne. Wielkie kwoty, które nie zarabiają.

Zawsze jest coś za coś

Niektórzy próbują obniżać koszty zakupu decydując się na odzież tańszą. Tyle, że zawsze jest jakieś coś za coś. Niższa cena to najczęściej także niższa jakość. Ubrania szybciej się wówczas zużywają, co przekłada się, paradoksalnie, na wyższe wydatki. Bo trzeba kupować nowe.

Do tego dochodzą wymagania prawne. Zniszczona lub niewystarczającej jakości odzież robocza może być przyczyną wypadków. Pomijając czynnik ludzki, takie wydarzenia to zawsze dodatkowe koszty dla przedsiębiorstwa.

Trzy razy za wynajmem

Outsourcing odzieży roboczej także ma swoje wady. Wybór jest mniejszy, a umowę trzeba podpisać na co najmniej rok. To odstrasza wielu potencjalnych klientów. Ci, którzy uznają, że mogą żyć z mniej urozmaiconymi kombinezonami czy kurtkami, korzystają.

Po pierwsze, otrzymują odzież roboczą wyższej jakości, spełniającą wymagane normy, ale nie muszą płacić za nią z góry. Opłaty rozłożone są na kilka lat – firma może więc inwestować kapitał w te obszary, które przynoszą jej zyski.

Po drugie, dzięki wynajmowi można elastyczniej dopasować liczbę ubrań do liczby pracowników. Odpowiednia umowa pozwoli na zmianę wielkości kontraktu, da także możliwość doboru odzieży w taki sposób, aby pasowała do rozmiarów aktualnie pracujących.

Po trzecie, firmy wynajmujące biorą na siebie kwestie związane z utrzymaniem odzieży w należytym porządku. A ponieważ zajmują się nią zawodowo, wiedzą dokładnie, jak prać czy czyścić różne tkaniny. To z kolei przekłada się na większe bezpieczeństwo i niższe wydatki przedsiębiorstwa.

W związku z powyższym trudno się dziwić, że coraz więcej firm z sektora produkcyjnego, ale i usługowego, decyduje się na outsourcing odzieży roboczej.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena