Artykuł traktuje o suplementarnych (dodatkowych) metodach nauki języka obcego, głównie hiszpańskiego, ktore powinny przydać się każdemu, kto chce skutecznie opanować inny język...

Data dodania: 2013-06-03

Wyświetleń: 1111

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 3

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

3 Ocena

Licencja: Creative Commons

Suplementarny system uczenia się języka obcego – język hiszpański

Suplementarny (od łac. suplementum dodatek, uzupełnienie) system uczenia się języka to nic innego, jak zespół metod lub technik poszerzania kompetencji językowych (ogólnie: umiejętności w posługiwaniu się językiem), w tym przyswajania nowego słownictwa, pogłębiania wiedzy gramatycznej oraz budowania własnych wypowiedzi w języku obcym – które stanowią dodatkowe narzędzie służące do nauki języka obcego, często dobierane indywidualnie przez uczącego się pod kątem jego zainteresowań, uzdolnień lub potrzeb. Narzędziem wiodącym jest zazwyczaj „klasyczna” nauka w szkole, w akademii językowej lub na zajęciach indywidualnych z nauczycielem, powszechnie zwanych „korkami”. 

W świetle formułki, którą przytoczyliśmy powyżej, w niniejszym artykule mowa będzie o różnych dodatkowych technikach uczenia się języka hiszpańskiego, które uczeń dobiera sobie według własnych preferencji i stosuje je w celu pogłębiania znajomości języka obcego. Podane niżej metody nie są, Szanowni Państwo, niczym odkrywczym i przypominają jedynie uczącemu, że języka można uczyć się na wiele sposobów.  Oto niektóre z nich:

1. Metoda świadomego przyswajania słownictwa z mentalną wizualizacją
 Sprowadza się do pamięciowego – i nie biernego – opanowywania nowych słów na głos, każdorazowo w ciszy i skupieniu, przy jednoczesnej mentalnej wizualizacji pojęć, w trakcie której uczeń przywołuje sobie jakiś obraz mentalny wyrazu (pojęcia) oraz próbuje porównać go z innym istniejącym już w jego słowniku wyrazem (pojęciem). Np. hiszpański wyraz guardar(przechowywać) może przywołać w naszym umyśle obraz mentalny „szuflady”, zaś jego postać fonetyczna skojarzyć się uczącemu z polskim słowem gwardia, które co prawda niewiele ma wspólnego z przechowywaniem, ale pozwala nam przywołać później hiszpański wyrazguardar.    Uwaga: bierne uczenie się słownictwa, np. podczas odtwarzania płyty CD, która „leci sobie” gdzieś w tle, kiedy nas samych pochłaniają inne obowiązki, nie przynosi wymiernych efektów, wbrew powszechnemu przekonaniu. 


2 .Metoda „mówienia do ścian”
Każda opanowana baza leksykalna (słownictwo) powinna być obowiązkowo wykorzystywana w procesie generowania (budowania) prostych, a później coraz bardziej złożonych wypowiedzeń (zdań), które najpierw najlepiej napisać, a następnie kilkakrotnie i naprzemiennie wypowiadać na głos, bez zaglądania w kartkę.  Ucząc się języka w tzw. warunkach laboratoryjnych (czyli w szkole lub domu) nie rzucajmy się od razu na mówienie z „nejtiwami” przez Skype czy za pośrednictwem innych komunikatorów. Najpierw nauczmy się sami generować proste zdania, które później wykorzystamy w konfrontacji np. z Hiszpanem. 

3 .Metoda „na serial latynoamerykański”
Ponieważ seriale latynoamerykańskie, powszechnie nazywane błędnie brazylijskimi (w Brazylii mówi się po portugalsku) bazują na relatywnie wąskim zasobie słownictwa, zaś w dialogach tychże seriali często powtarzane są jedne i te same struktury leksykalno-gramatyczne, filmy te doskonale nadają się do nauki języka hiszpańskiego już od poziomu A2+/B1. Dodatkową zaletą np. seriali meksykańskich jest fakt, iż aktorzy mówią w nich stosunkowo wolno, z kolei głoski obecne w łacińskiej (latynoskiej) odmianie języka hiszpańskiego są bardziej zbliżone w wymowie do głosek polskich (relatywnie bardziej) i ułatwiają uczącemu się wychwycenie jednego czy drugiego słowa. Trywialna i infantylna wręcz fabuła bardzo łatwo pozwala domyślić się znaczenia tych partii dialogów, których uczący się nie zrozumiał z uwagi na deficyty leksykalne czy gramatyczne – atut, który nie zniechęci do dalszego korzystania z takiej dodatkowej metody nauki tych, którzy uwielbiają opery mydlane.   Warto oglądać te seriale w Internecie, bowiem daje on możliwość zatrzymania filmu w każdej chwili i wielokrotnego odsłuchania danej partii dialogu. Oczywiście mowa o oglądaniu telenowel w oryginale.

4 .Metoda samodzielnego rozpisywania tekstu z materiałów audiowizualnych
Pomocna dla poziomów B1+, B2 jest metoda oglądania (dziś oczywiście w Internecie) różnych seriali, filmów, programów informacyjnych lub innych audycji oraz rozpisywania ze słuchu usłyszanych kwestii. Mimo iż możemy nie znać na tym etapie nauki znaczenia wielu usłyszanych słów, starajmy się wychwycić ich brzmienie, zapisać je (hiszpańska ortografia jest bardzo łatwa) oraz sprawdzać w słowniku. W ten sposób poszerzamy własną bazę leksykalną oraz możemy ostatecznie dokonać tłumaczenia wybranych przez nas fragmentów audycji.     W podobny sposób możemy próbować „rozpisać” jakąś piosenkę, jednak „wychwytywanie” słów ze słuchu w takim przypadku może być czasem trudniejsze, bowiem aranżacja instrumentalna zagłusza niejednokrotnie wokalistę, a na domiar tego możemy nadziać się na teksty bogate w metaforykę lub niepoprawne (ściślej: niechlujne) pod względem językowym. Lepiej znaleźć w Internecie gotowy tekst piosenki i następnie przerabiać go wg uznania.   Uwaga: jeśli jesteśmy na poziomie B1+ i jesteśmy bardzo ambitni, nie rzucajmy się od razu na kino Almodóvara, z nadzieją, że uda nam się „wyłapać” i rozpisać każdą kwestię. Najlepsze będą wtedy krótkie informacje prasowe z telewizyjnych wiadomości.

5. Metody zabawowe (jedynie dla grup)
Uczenie się poprzez zabawę jest właściwe tylko w pracy z dzieci w wielu przedszkolnym i wczesnoszkolnym i w zasadzie nie stanowi czegoś, co można nazwać metodą stricte suplementarną. W praktyce przekłada się ono głównie na wzbudzenie zainteresowania dziecka językiem obcym i niejako wyposażenie małego ucznia w narzędzia, które w przyszłości ułatwią mu właściwą naukę języka. Uczniowie dorośli wychodzący z założenie, że przez tzw. zabawę można opanować język, popełniają błąd. Zabawa może być jedynie sporadycznym uzupełnieniem zajęć lub chwilą relaksu, bowiem nie prowadzi ona do szczególnie produktywnych zachowań językowych. Rzeczy wielkie i piękne, Szanowni Państwo, rodzą się często w bólu: rodząca kobieta nie bawi się w czasie porodu, lecz zmuszona jest do niebywałego wysiłku, a spójrzmy, jak piękny jest później jego efekt, jaki owoc wyrasta po latach z jej trudu!... 

6. Metody: Callana, Berlitza, SITA, Total Immersion, holistyczna, SuperMemo, etc. w nauce hiszpańskiego
 Na czym polega każda w wymienionych wyżej metod, mogą Państwo przeczytać w sieci. Ja jedynie postaram się zwrócić Państwa uwagę na fakt, że opinie o ich skuteczności są w dużej mierze produktem propagandy rynkowej i niestety – w odniesieniu do wielu osób – obiecują gruszki na wierzbie. Jeśli którakolwiek z tych metod miałaby stanowić metodę wiodącą w uczeniu się języka hiszpańskiego (metody te są relatywnie efektywne w nauce języków niefleksyjnych, np. angielskiego), z dużym prawdopodobieństwem korzystający z niej przeżyje rozczarowanie. Osobiście nie znam nikogo z grona moich byłych i aktualnych uczniów, kto – korzystając przez pewien czas z podobnych dobrodziejstw – byłby usatysfakcjonowany. Jedna z klientek szkół językowych napisała: „Uważam, że najlepszą metodą nauki języka jest metoda tradycyjna, zwłaszcza lekcje prywatne. Ucząc się języka angielskiego, uczęszczałam na różnego rodzaju kursy metodą SITA, Callana, oraz na tradycyjne. Po półtorarocznym uczęszczaniu na kurs Callana byłam znudzona tą metodą. Natomiast dzięki relaksowi metodą SITA podreperowałam swoje nadszarpnięte nerwy, ale nie znajomość języka. Stan relaksu rzeczywiście łagodzi objawy stresu i zmęczenia, ale nic poza tym. W głowie pozostaje tylko kilka zwrotów i za mało gramatyki. Tylko dzięki prywatnym zajęciom i systematycznej codziennej nauce zdałam egzamin FCE.” (Cytat pochodzi z portalwiedzy.onet.plgdzie znajdą Państwo również krótkie opisy metod).   Zatem, jeśli pragną Państwo korzystać z którejś z przywołanych, aczkolwiek nieomówionych z uwagi na brak czasu, metod, bardzo proszę podjeść do nich z pewną rezerwą, w sposób przemyślany wybrać jedną z nich oraz potraktować ją jako metodę suplementarną. 

7. Metoda „Wg Pawlikowskiej”
Beata Pawlikowaska, podróżniczka, wydała kilka książek do „nauki” wiodących języków indoeuropejskich (angielski, hiszpański, włoski, etc.), które mogą stanowić dobre uzupełnienie wiodącej metody nauki, dzięki temu, iż bazują one na powtarzaniu prostych w konstrukcji zdań (pytań i odpowiedzi) opartych w budowie na tzw. rozwinięciu lub odwrotnej piramidzie – metodach omówionych przeze mnie w temacie poniżej. 
Autorka co prawda utrzymuje, że języka obcego można nauczyć się bez gramatyki w oparciu o – jak twierdzi – swoistą układankę, jednak ponieważ nie posiada ona żadnego wykształcenia filologicznego ani metodycznego, do tej konstatacji możemy podejść z rezerwą.  Publikacje autorki stanowią dobry materiał suplementarny do nabywania zdolności w mówieniu językiem obcym od poziomu A2, jednak w żadnym wypadku nie mogą stanowić metody wiodącej.

Więcej przeczytają Państwo w kolejnych artykułach...

Licencja: Creative Commons
3 Ocena