Ostatnio pojawia się coraz więcej zespołów wykorzystujących muzykę klasyczną i symfoniczną w połączeniu z cięższym brzmieniem muzyki rock. Najsłynniejszą kapelą oferującą taki muzyczny kolaż jest fińska Apocalyptica, ale nie każdy wie, że jednym z prekursorów tego jakże popularnego nurtu był Polak.

Data dodania: 2013-02-20

Wyświetleń: 1218

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Pochodzący z Kielc Michał Jelonek jest klasycznie wykształconym skrzypkiem filharmonicznym. Kiedy na początku lat 90. pracował w orkiestrze, równocześnie był członkiem zespołu Ankh. To zakorzenienie w dwóch równoległych muzycznych rzeczywistościach sprawiło, że w kompozycjach Jelonka cięższe brzmienia zaczęły przeplatać się z klasycznymi motywami.

Obecnie ten wielce utalentowany Polak nadal komponuje i wykonuje rock bazujący na starszych motywach muzycznych. W jego utworach pełno jest nawiązań do Paganiniego, Mozarta, Chopina, Brahmsa. Ta niezwykła melodyka, w połączeniu z charyzmą wykonawcy i oniryczną aurą, która roztacza się na jego koncertach, sprawia, że widownia kieleckiego instrumentalisty nigdy nie świeci pustkami. Nagrane dwa albumy solowe, trzydzieści współautorskich i ponad pięćdziesiąt gościnnych krążków czynią też z Jelonka fonograficznego rekordzistę.

Jednak nie zyskał on póki co aż takiego rozgłosu jak wspomniana wyżej Apocalyptica. Ta fińska grupa heavymetalowa, założona mniej więcej dwa lata po naszym rodzimym Ankhu, zadebiutowała wydaniem aranżacji utworów niedoścignionej Metalliki na cztery wiolonczele w 1996 roku. Szybko album Apocalyptica plays Metallica by four cellos stał się bestsellerem, osiągając w Finlandii status platynowej płyty, w Polsce zaś – złotej. Do tej pory kapela wydała siedem albumów, przez co pod względem artystycznej płodności nie może się równać z kieleckim instrumentalistą, choć oczywiście sprzedaż krążków fińskiej formacji odbywa się na o wiele większym poziomie.

Wydaje się, że przykład Michała Jelonka i grupy Apocalyptica jest idealnym przykładem do przysłowia: Cudze chwalicie, swego nie znacie. Ci różni muzycy, reprezentujący nieco rozbieżne style i wywodzący się z odmiennych kultur, spotkali się na płaszczyźnie fascynacji muzyką klasyczną. Trudno rozstrzygnąć, czy któryś jest lepszy lub gorszy. Ale pewne jest, że tacy wykonawcy jak oni pokazują światu, że muzyka klasyczna ma jeszcze dużo do zaoferowania, a Mozart, Haydn i Haendel nie są tylko wspomnieniem, lecz ciągle żyją w kulturze i ludzkiej świadomości.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena