Gdy chcemy wiedzieć, "dlaczego nas coś boli", pytamy o to wyszukiwarkę Google. Internet to główne źródło poszukiwań diagnozy na nasze dolegliwości, ale czy powinien on zastąpić konsultację z lekarzem?

Data dodania: 2013-02-26

Wyświetleń: 2243

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wyszukiwarka Google, nazywana potocznie wszystkowiedzącym wujkiem Google albo doktorem Google, jest narzędziem "społecznym" do internetowych poszukiwań diagnozy naszych schorzeń. Wedłóg statystyk najczęstsza dolegliwość poszukiwana w internecie to różnoraki „ból”: ból brzucha, głowy, gardła. Na różnego rodzaju blogach czy forach znajduje się wiele artykułów i komentarzy odpowiadających na zadane przez nas pytanie "co nas boli", ale niestety większość z nich nie jest redagowana przez lekarzy specjalistów, kompetentnych do oceny stanu zdrowia. Internauci często sami diagnozują się w sieci, a następnie wykupują leki bez recepty i próbują leczyć się samodzielnie na własne ryzyko. Złe zdiagnozowanie się może prowadzić do ciężkich powikłań - choroba może się nasilić, leki mogą zaszkodzić. Z drugiej strony wzrost zapytań o zdrowie w internecie świadczy o tym, że  Polacy w większym stopniu zaczęli interesować się swoim zdrowiem i dbać o siebie. Nie zmienia to jednak faktu, że samodzielne leczenie nigdy nie zastąpi konsultacji lekarskiej.

Według raportu PBI/Gemius „Pacjenci w sieci” - w internecie nie poszukujemy jedynie wyjaśnień i porad dotyczących schorzeń. W dużej mierze szukamy również lekarzy, którzy nas z nich wyleczą, ale dopiero w drugiej kolejności. 88% polskich internautów szuka informacji, jak się leczyć” (w przybliżeniu 17 mln osób), a dopiero później 73% z nich szuka lekarza, który im pomoże. Dla porównania w Stanach Zjednoczonych o medyczną diagnozę doktora Google pyta aż 37% Amerykanów - jest to około 116 mln osób. Dzięki narzędziom statystycznym możemy dowiedzieć się, jakich lekarzy najczęściej poszukują pacjenci w internecie i jak często.  Z roku na rok liczba zapytań o specjalistów (podobnie jak zapytań o schorzenia) w Google rośnie. W ostatnim czasie największą popualrnością cieszą się interniści, co wynika z potrzeby konsultacji z lekarzem pierwszego kontaktu, oraz kardiolodzy ze względu na wzrost zachorowalności na choroby układu krążenia. Z analizy zapytań w Google możemy również wywnioskować, że  pacjenci szukają konsultacji na Narodowy Fundusz Zdrowia.

Internet jest ogromnym bankiem wiedzy, którą śmiało powinno się z niego czerpać. Jednak każdą dolegliwość należy potwierdzić w kilku źródłach, najlepiej w znanych i wiarygodnych, redagowanych przez dziennikarzy i lekarzy. Trzeba unikać anonimowych blogów i forów, gdzie pacjent pacjentowi "doktorem", a skupić się stronach moderowanych, gdzie wsparciem są prawdziwe konsultacje lekarskie. Wszystko powinno się odbywać krok po kroku: najpierw znaleźć lekarza, który nas zdiagnozuje, a potem przez internet edukować się z zakresu choroby i jej profilaktyki, nie odwrotnie.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena