Wzory dokumentów aplikacyjnych pojawiające się w Internecie różnią się między sobą; coś dla siebie powinniśmy więc znaleźć bez względu na to, czy interesuje nas standardowy, czy też dość niekonwencjonalny życiorys i list motywacyjny.

Data dodania: 2013-01-28

Wyświetleń: 2106

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Trudno jednak nie zauważyć tego, że w każdym CV, bez względu na to, z jakiego źródła pochodzi i komu zalecane jest jego wykorzystywanie, pojawia się rubryka zainteresowania. Zdecydowana większość z nas podchodzi do niej z pewnym rozbawieniem, trudno bowiem uwierzyć, że pracodawcę przekona do nas nie nasze wykształcenie i doświadczenie zawodowe, ale wiedza o tym, że pasjonuje nas literatura faktu. Okazuje się jednak, że nie jest to wcale niemożliwe. Informowanie pracodawcy o naszych zainteresowaniach pociąga za sobą szereg korzyści, nie powinniśmy być jednak zdziwieni również słysząc, że może stanowić swego rodzaju pułapkę.

Niektóre poradniki tworzone przez osoby propagujące wiedzę na temat idealnego CV oraz profesjonalnego listu motywacyjnego zalecają, abyśmy wymyślili sobie dość oryginalne hobby i próbowali zainteresować nim pracodawcę. Pomysł wcale nie jest zły i z pewnością sprawi, że nasz list motywacyjny zyska na wartości, musimy jednak liczyć się z tym, że osoba prowadząca rekrutację może zainteresować się naszą pasją na tyle, aby zapragnąć dowiedzieć się czegoś więcej na ten temat. Jeśli więc zadeklarowaliśmy, że interesuje nas kinematografia irańska i rzeczywiście z wypiekami na twarzy czekamy na premierę kolejnego filmu któregoś z irańskich reżyserów, nie mamy powodów do obaw. Jeśli jednak nie wiemy nawet o tym, jaki ustrój panuje w Iranie, nie mówiąc już o choćby pobieżnej charakterystyce tamtejszych filmów – nasza próba wybicia się na tle innych kandydatów może doprowadzić do tego, że przestaniemy być wiarygodni.

Należy mieć jednak na uwadze i to, że istnieją takie zainteresowania, którymi nie warto się chwalić nie dlatego, że nie mamy prawa uważać ich za swoje pasje, ale dlatego, że mogą pomniejszyć dość radykalnie listę naszych zalet od których, zapewne, roił się list motywacyjny. Dopóki ograniczamy się do długich spacerów i trenowania karate, nie ma najmniejszego problemu. Jeśli jednak nasze zainteresowania obejmują również trzydniowe imprezy z udziałem alkoholu i próby trafienia kapciem w kota sąsiadów – nie musimy dzielić się nimi z pracodawcą w przygotowywanym przez siebie CV.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena