Jak wykorzystać instrumenty finansowe aby "zarabiać na kredycie"

Data dodania: 2008-02-21

Wyświetleń: 5265

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

W dzisiejszym świecie prawie z każdej strony jesteśmy bombardowani reklamami o pożyczkach i kredytach. Czy to w TV czy w Internecie wszyscy chcą nas przekonać niską ratą, prostymi zasadami, szybką pożyczką.

Rozumiem, że niektórym biedniejszym rodzinom może brakować pieniędzy na bieżące potrzeby i czasem korzystają z tych pożyczek, tłumaczą to sobie tym, że raty są niskie. A przecież można inaczej. Wystarczy rozpoznać w kilka sekund czy to jest opłacalne.
Ja przy wszelkiego rodzaju pożyczkach czytam tylko 1 zdanie. Ty też powinieneś. Interesuje nas tylko takie zdanie: RRSO – Roczna Rzeczywista Stopa Oprocentowania wynosi – i tutaj jest liczba określająca % o ile więcej będziemy musieli oddać po roku. Jeśli takiej informacji nie ma to domagaj się jej gdyż pożyczkodawca jest do tego zobligowany zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim z dnia 20 lipca 2001 roku. Tutaj mała dygresja spójrz na reklamy Providenta (chyba najdroższy pożyczkodawca w kraju) i poszukaj tego zapisu – ja go nie uświadczyłem. Jednak na ich stronie jest kalkulator pożyczkowy, w którym wyliczyłem RRSO dla pożyczki rocznej i kwoty 1000 zł (z obsługą domową) wynosi 71,43 % - czyli po roku musisz oddać 714 zł więcej przy pożyczce 1000 zł - zgroza! I pomyśleć, że są ludzie którzy w ten sposób pożyczają pieniądze a wystarczyłoby się trochę zastanowić jakie ogromne to są koszta. W większości tzw. pożyczek „ekspresowych” ta stopa jest w granicach 20-25%. Pomyśl jeśli pożyczasz 3000 zł na 20%/rocznie płatne w 36 ratach to rata miesięczna wyniesie 111,5 zł co daje do spłaty 111,5*36 = 4014 zł czyli 1014 zł więcej niż pożyczałeś! Czyli 1/3 wartości pożyczki powierzyłeś bankowi. Po co tracić pieniądze? A czy nie możnaby najpierw przeanalizować czy jest to nam niezbędne do życia – przeważnie nie jest gdyż większość takich pożyczek idzie na „luksusy” typu nowy sprzęt RTV, wycieczka. Chociaż jest to mała skala pożyczki i krótki jej czas to widać jak „wysysa” z nas pieniądze.

Wg mnie jedyny sensowny powód brania kredytu to nieruchomości gdyż są to najtańsze pieniądze na rynku. Kredyty hipoteczne oprocentowane są w granicach 6% rocznie czyli znacznie mniej niż kredyt konsumpcyjny – pyzatym można na nim zarobić w pewnych okolicznościach. Oto przykład. Przypuśćmy, że pochodzisz z niewielkiego miasta i posiadasz zdolność kredytową na kwotę 150000 zł oraz 10000 zł gotówki. Za taką kwotę będzie ciebie stać aby kupić 2 pokojowe mieszkanie na rynku wtórnym. Jeśli stać ciebie aby spłacić taki kredyt w 15 lat to rata miesięczna przy oprocentowaniu 6% wynosiłaby 1266 zł/mies. A przy 30 latach spłaty rata wyniesie 900 zł/mies. Moja propozycja jest taka – skoro stać ciebie na wydatek 1266 zł/mies to lepiej jest i tak wybrać kredyt na 30 lat a różnicę zainwestować np. w fundusz akcji wpłacając co miesiąc po 1266-900= 366 zł. Zakładając stopę zwrotu na poziomie 12% rocznie (średni zysk z giełdy – opisywałem to w poprzednim artykule) te 366 zł miesięcznie przez 30 lat da 1279156 zł co po odjęciu podatku da na czysto 1023325 zł. Ktoś może powiedzieć, że za 30 lat ten milion nie będzie tyle wart co dzisiaj i będzie miał rację. Zakładając roczną inflację na poziomie 3% ten nasz milion za 30 lat będzie wart tyle ile dzisiaj ok. 400 tysięcy zł

Dzięki tej metodzie po 30 latach masz spłacony kredyt na mieszkanie oraz około 400 tysięcy zł na koncie. Jeśli chcesz poznać znacznie więcej metod finansowania zakupu nieruchomości z minimalnym, lub zerowym wkładem zapisz się na kurs inwestowania w nieruchomości.

Krzysztof Rutkowski
http://aktywa.blogspot.com
Artykuł możesz publikować, kopiować, umieszczać na własnej stronie www ale nie wolno zmieniać w nim treści ani linków!
Licencja: Creative Commons
0 Ocena