Czas Grzegorza Laty w roli prezesa PZPN dobiegł końca. Wielu działaczy, sportowców, a przede wszystkim kibiców nie kryje radości z tego faku. Czy prezes Lato zasłużył sobie na wyjątkowo negatywną opinię na temat jego pracy? Zapraszam do lektury.

Data dodania: 2012-10-02

Wyświetleń: 1563

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wydaje się, że cztery lata działalności PZPN pod władzą Laty przyniosły więcej złego niż dobrego. Z pewnością okres ten obfitował w sporo skandali. Najgłośniejszy z nich to zniknięcie orzełka z koszulek naszych reprezentantów i zastąpienie go logiem PZPN. Wywołało to burzę wśród kibiców, która, podsycana przez media, przybierała na sile. Prezes, zamiast zachować się fair i przyznać do oczywistego błędu, wolał obarczyć winą swoich współpracowników. Druga, równie sławna afera tzw. „nagraniowa”,  dotyczyła budowy nowej siedziby PZPN i, jak można się spodziewać, chodziło delikatnie mówiąc o „nieścisłości finansowe”. Skończyło się to zwolnieniem, ale nie prezesa, tylko sekretarza generalnego — pana Kręciny, który nota bene kandyduje na nowego szefa związku.

Z językiem obcym i elokwencją u prezesa również było na bakier. Z wypowiedzi typu: „for tu for” czy „ewrybady” śmiała się cała piłkarska Europa. Równie zabawnie bywało na tle naszego języka: „Ja powiedziałem nie dosłownie, tylko powiedziałem wprost, powiem Panu, ja nie gram”. Te i inne, często chamskie, odpowiedzi na pytania reporterów stały się symbolem prezesa. Z pewnością takie zachowanie nie przystoi człowiekowi, który stoi, a w zasadzie stał na czele polskiej piłki. Wielu kibiców zabolał również fakt, że już pierwszego dnia pracy Grzegorz Lato podniósł sobie pensję z niespełna 30 na 50 tys. złotych. Warto przypomnieć, że kiedyś za pełnienie tej funkcji nie dostawało się wynagrodzenia — była to pewnego rodzaju nagroda za zasługi w świecie polskiej piłki nożnej.

Całe szczęście okres notorycznego „obciachu” minął, przynajmniej mamy taką nadzieję. Działacze 26 października wybiorą nowego prezesa. Realne szanse na wygraną ma 5 kandydatów: Zbigniew Boniek, Roman Kosecki, Stefan Antkowiak (prezes Wielkopolskiego ZPN), Zdzisław Kręcina (były sekretarz generalny PZPN) i Edward Potok (prezes Łódzkiego ZPN). Miejmy nadzieję, że przyszły prezes będzie dbał bardziej o stan polskiej piłki i że już nie będziemy słyszeć z głośnika TV pozdrowienia kibiców „ PZPN, PZPN…j…ać, j..ać…PZPN”.

Kończąc, chciałbym coś pozytywnego napisać na temat byłego prezesa Grzegorza Laty. Hmm... no cóż, kiedyś był naprawdę dobrym piłkarzem...

Licencja: Creative Commons
0 Ocena