Tekst jest treścią mojego własnego przemyślenia o tym, czym jest miłość i co jest w niej najistotniejsze. Nie brakuje w nim nuty sarkazmu i uśmiechu. Zachęcam do przeczytania.

Data dodania: 2012-09-22

Wyświetleń: 1394

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

Od swojego chłopaka usłyszałam, że „pragnę niemożliwego”, że oczekuję „zbyt wiele”. Oczywiście on ubrał to w zupełnie inne słowa, których teraz raczej nie zamierzam przytaczać. No, chyba że mnie zdenerwuje, wówczas się zastanowię. Nie bez przyczyny zaczęłam od tych słów, bowiem wcale nie „zmuszam” mojego życia do tego, aby oddawało mi swe plony, których w ogóle nie posiada.

Jedyne (chociaż tak naprawdę wcale nie jedyne - tego słowa używamy niezwykle nadmiernie), czego od wielu lat pragnęłam, to prawdziwa miłość, nie zaś chodzenie z chłopakiem, gdyż te dwa zjawiska są często ze sobą mylone. Chodzi o miłość z „filmów”, choć pewnie wiele osób uważa, że jest to objaw mej chronicznej naiwności. Czasem jednak potrzeba nam spojrzenia, które rozbraja każdą cząstkę naszego ciała, a zarazem sprawia, że czujemy się w życiu potrzebni. Czy to nie poczucie bycia potrzebnym jest najważniejsze? Człowiek mógłby również mieć o wiele większe chęci do robienia rzeczy niemożliwych, gdyby od czasu do czasu poczuł cieleśnie iskrę miłości. I nie chodzi tu o seks (choć w wielu związkach jest niezbędnym składnikiem), lecz o muśnięcie, delikatny przelotny dotyk, złączenie rąk w uścisku. Niestety, w naszym związku doszło do tego, że zaczęłam go zmuszać do takich rzeczy, „waląc” na prawo i lewo sarkazmami, co podwójnie negatywnie na nas wpływało. Nie muszę zatem dopisywać, jaki był efekt.

Jestem przekonana, iż wiele osób spojrzałoby na mnie krzywo bądź też wyśmiało mnie prosto w twarz po wypowiedzeniu tego wszystkiego. Jednak milczenie w tym przypadku nie jest wcale złotem, lecz zaśniedziałą blachą. Ale czy można pomylić się o pięć lat i nie czuć, że się nie kocha? Jedno jest pewne i niezmienne od lat – najważniejsza jest miłość, gdyż bez niej nie jesteśmy w stanie niczego osiągnąć. Niestety, niewielki odsetek ludzi jest zdolny do poświęceń - i całe szczęście, gdyż żylibyśmy jak męczennicy bez możliwości wyboru. Ja nie chcę odłożyć na bok uczucia i poświęcić się całkowicie studiom i spełnianiu innych, mniej ważnych marzeń. Miałam takie plany, lecz po wielu udręczonych myśleniem godzinach okazało się, że jest to niewykonalne.

Co jest w miłości najważniejsze? Na pewno nie obojętność! Wiem jedno z własnego doświadczenia – po pierwsze zabija uczucie, po drugie do niczego nie prowadzi. Można zatem zarazem zniszczyć miłość, z drugiej zaś ukryć, że coś nam leży na sercu, w zależności od potrzeb. Człowiek po latach związku wyczuwa, czy w słowach „nie rób tego” słychać próbę zatrzymania kogoś przy sobie, czy raczej groźbę. Mówi się również, że wspólne pasje łączą ludzi, sprawiają, że dwie osoby chcą ze sobą spędzać czas. Jednak trzeba wygenerować na to jak najwięcej czasu i powinna być to prawdziwa pasja. Więc co w miłości jest najważniejsze? Niestety, nie ma na to jednej recepty, każdy wypracowuje swoje własne wartości, choć oczywiście mogę zacząć wymieniać oklepane cechy i regułki, które każdy zna na pamięć, a tylko w małym stopniu ma to odniesienie do rzeczywistości. Bowiem w „prawdziwym świecie” wygląda to zupełnie inaczej – i my wszyscy o tym wiemy.

Jedyne, co możemy zrobić, to starać się, aby uczucie, które jest tak upragnione w świecie, nie stało się istną parodią. Oczywiście sami, zaślepieni, tego nie zobaczymy, jedynie przy pomocy szyderczych uśmiechów i krzywych spojrzeń innych.

Licencja: Creative Commons
1 Ocena