Pytania o sens naszych postaw, naszej wiary, o moralność, o to, co nami kieruje - to codzienność. Wierzysz i często w modliwie prosisz - wskaż mi drogę, Boże. Nie wierzysz, prosisz otoczenie o uwagę - krzykiem, płaczem, agresją, śmiechem, przymilaniem. Kto może dać odpowiedzi na Twoje pytania? Sam sobie odpowiedz, a ja spytam nas po prostu:

Data dodania: 2012-09-04

Wyświetleń: 2325

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 1

WIEDZA

-1 Ocena

Licencja: Creative Commons

- dlaczego kłamiemy?
Trochę mi przykro, kiedy odkrywam nagminność tego zjawiska. Jeśli aktorzy w serialach, filmach kłamią i uchodzi im to "na sucho" to czemu ze mną miałoby być inaczej? Bo to trudna, błotnista droga i prowadzi do nikąd, a na jej końcu i tak wyjdzie na jaw - żyłeś, czy udawałeś. 

Kłamałam, kiedy jeszcze bałam się ludzi... bardzo się bałam. Strachem  podszyty był maleńki płaszczyk dzieciństwa. Strachem podszyta była pelerynka młodości. Fakt o tamtych czasach - każdy, każdego się bał! Teraz jest troszkę inaczej, bo nadal się boję - boję się, że zranię mojego Dobrego Boga w Tobie, w kimś obok, w kimś naprzeciwko i dlatego po prostu nie kłamię... albo bardzo się o to staram. Jeśli czyjeś słowa nas ranią, czyjeś zarzuty, osądy nas dotykają, to tylko znak dla nas - czas to wszystko w spokoju przemyśleć, poszukać w sobie odpowiedzi na pytanie - dlaczego.

Przecież ten, kto wytacza przeciw Tobie ciężką artylerię osądów, tak na prawdę nie wie, co robi, bo Ciebie nie zna od dzieciństwa, od historii, od podszewki, a tylko myśli coś po swojemu na Twój temat. A to wcale nie musi być prawdą, to czasem nic nie oznacza. Ktoś po prostu chce sobie samemu ulżyć, albo  myśli, że jest ogromnie mądry i bawi się Tobą po swojemu jak królikiem doświadczalnym, bez przymiarki w futerko dobra. Myśli, że ma nad Tobą władzę, ale skoro tak myśli i dobrze mu z tym, to szczęść Boże! Ja odchodzę od spostrzeżeń osądzających, choć czasem lubię w ramach najlepszych życzeń dla Ciebie, dać jakąś od siebie wskazówkę, radę. Po prostu, zwyczajnie powiedzieć, co myślę na dany temat po swojemu... bo myślę :)
"Czy ktoś widział, jak biegnie króliczek ulicą" ?
Widzę - to smutny widok. Biegnie jak ktoś złymi pieskami szczuty. Myśli, że musi! Znam to z autopsji. A teraz lubię spacery w moim własnym tempie, chyba że jest ktoś obok, dla kogo dobrze jest zwolnić, albo przyspieszyć.. żeby iść razem. Iść razem to dobry czas na poznanie. Czasem trzeba się rozstawać, żeby nie stać w jednym miejscu, lub żeby przestać kręcić się wokół czegoś, co już dawno jest bardzo niejasne - trzeba iść dalej, bo w tym miejscu, bo w tym czasie, bo przy tym kimś wszystko Ci mówi - to nie tu, nie teraz i nie ty - czas na zmianę... również samego siebie, siebie samej.
"Ne me quitte pas..."
Kiedy czuję się z Tobą, z Wami dobrze, to chcę naturalnie, żeby to nie przeminęło z żadnym z wiatrów. Pragnę, żeby trwało to, w czym intuicyjnie wyczuwam dobro i ku czemu serce się wyrywa, jakoś tak samo, bo nie zna co to pany :) Wiele razy, na wiele sposobów wyrażałam swoją radość z tego, że właśnie tu i właśnie teraz jestem kobietą, nawet wśród post-murów synagogi, o zgrozo! A może dobrze, że tak to było.  

Nie idę za feministkami - to jakoś fatalne. Więc uczę się cierpliwości i samodzielnej postawy. Wyprostowanej!  I chociaż bardzo lubię, cenię, kocham wszelką pomoc i jestem za nią wdzięczna, to nie będę o nią prosić, bo to, co prawdziwe i dobre odnajduje się samo i znajduje drogę, by dotrzeć... do Ciebie i do mnie. I jest wierne.

Piszę to wszystko sama, sobie zadając pytania, rozmawiając z Przyjacielem, odpowiadając mu lub wyjaśniając.. takie moje obnażalskie coś... bo może trzeba czasem stać się bezbronnym i nagim - jak pustynia, jak bez gwardii król, jak dziecko i jak Bóg.

Licencja: Creative Commons
-1 Ocena