Mamy zatem sytuację, w której następuje olbrzymi transfer środków w różne formy lokowania pieniędzy. Na początek pytanie zasadnicze – czy jesteś gotów, aby część z tych miliardów trafiła do Twojego portfela? Powinieneś wiedzieć, że właściciele oszczędności szukają dla swoich zysków najbezpieczniejszych i najrentowniejszych inwestycji. Niepokoje na rynku finansów udzielają się wszystkim. Każdy ma świadomość patowej sytuacji w strefie euro. W chaosie informacji niewiele osób jest w stanie się odnaleźć. Wówczas na ratunek wszystkim zdezorientowanym przybywają eksperci w dziedzinie lokowania pieniędzy – doradcy inwestycyjni. O jakich konkretnie mowa? Oczywiście o doradcach ds. inwestowania w metale szlachetne, którzy wiedzą, co stanowi prawdziwą wartość w czasach ekonomicznego kryzysu, dbają o zysk klienta i sami jednocześnie pomnażają swój kapitał.
Nakreślmy wobec tego kontekst dla Twojej kariery jako doradcy ds. inwestowania w metale szlachetne.
Pojawiły się ostatnio miejsca, w których możesz obstawić prawdopodobieństwo ekonomicznych klęsk bądź sukcesów strefy euro. Zaskakujące? Pomyślmy o tym jako o zjawisku wyrażającym społeczne niepokoje związane z przyszłością unii walutowej, czyli z losem stanu finansów przeciętnego obywatela Wspólnoty. Większość z nas patrzy z trwogą na informacje płynące z mediów, ponieważ skutki kryzysu każdy odczuwa bezpośrednio na własnej skórze – wzrost cen, malejące szanse na zaciągnięcie kredytu (o problemach jego spłaty nie wspominając). Nasz komfort życia pogarsza się nie tylko w wyniku pogłębiającej się inflacji, ale – co ważne – maleje wskutek nietrafionych wyborów form lokowania oszczędności. Czyli? Chodzi oczywiście o fundusze inwestycyjne, akcje, obligacje – wszystko, co odzwierciedla fluktuacje na ekonomicznym rynku i, szczególnie teraz, stanowi wyjątkowo niebezpieczną lokatę kapitału.
Rodacy, na swoje nieszczęście, podchodzą do pomnażania pieniędzy w sztywny i automatyczny sposób – wbrew niepokojom rynku wciąż obstają przy aktywach krótkoterminowych. Skąd ta zachowawczość, skoro wiadomo, że formy te stanowią pochodne prawnego środka płatniczego, który, eufeministycznie mówiąc, nie ma się najlepiej? Inflacja postępuje. Za gromadzone środki mniej konsumujemy, a wybierając tradycyjne formy pomnażania kapitału, pozwalamy bankom zarabiać, przystając na zaledwie ułamek tego, co zyskują na nas instytucje finansowe.
W czym zatem tkwi problem? Postawmy śmiałą tezę: niedostępność rzetelnej wiedzy nt. stanu światowej gospodarki oraz brak dokładnej informacji, gdzie szukać alternatyw dla inwestycji zawęża nasze możliwości wyboru form lokowania kapitału. Czy mamy w naszym kraju edukację ekonomiczną na poziomie kształcenia podstawowego, średniego, wyższego? Co z mediami, które są opiniotwórcze, a informacje gospodarcze sprowadzają się w 90% do podawania cen akcji? Czy te fakty służą naszemu rozwojowi i, wtórnie, naszym inwestycyjnym decyzjom?
W obliczu fali kryzysów, prawdopodobnego upadku strefy euro, każdy intuicyjnie wyczuwa, że musi racjonalnie zabezpieczyć swoje finanse. Co to oznacza? Przede wszystkim należy krytyczniej przyglądać się informacjom serwowanym przez media i uświadomić sobie, że podawane wiadomości są dedykowane inwestycjom, które wykazują słabość w obliczu załamania światowego rynku (efekt domina). Zatem jedynym wyjściem z tej sytuacji jest długoterminowe ulokowanie środków w trwałych i bezpiecznych wartościach, jakimi są metale szlachetne. Dla porównania Niemcy – kraj dużo mniejszy od Polski, notuje zapotrzebowanie na inwestycyjne złoto w wysokości 160 ton rocznie (mowa o obywatelach). Tymczasem nasz kraj nad Wisłą może „pochwalić” się sumą zaledwie 3 ton. A wystarczy, jeżeli tylko 1% wartości zgromadzonych przez Polaków środków zainwestowany zostanie w złoto i polski rynek zwiększy się kilkunastokrotnie – osiągnie pułap 52 ton!
Świadomość inwestycji w kruszce nadal w Polsce jest niska, a metale, w obliczu dewaluacji środków płatniczych, inflacji, drożeją i drożeć będą! O ile polityką monetarną można swobodnie manipulować – tworząc bez końca środki z niczego, o tyle kruszce nie dają się dodrukować – a ich regularne wydobywanie prowadzi do wyczerpania zasobów. Wiedzą to doskonale banki centralne, które w III kwartale 2011 roku zdeponowały dwukrotnie większą ilość złota niż w całym 2010 roku! W reakcji na kryzys zadłużeniowy w strefie euro i w Stanach Zjednoczonych, po raz pierwszy od 20 lat banki skupują więcej złota, niż go zbywają. Polskę zatem czeka prawdziwa gorączka złota! Już niebawem polscy inwestorzy, w ślad za chociażby niemieckimi, skupią swoją uwagę wyłącznie na lokacjach pieniędzy w prawdziwe i nieprzemijalne wartości – kruszce.
Każdy, kto ma żyłkę finansisty zauważy, że koniunktura na metale szlachetne sprzyja zarobkowi. Mowa o doradcy ds. inwestowania w metale szlachetne, który pomnażając kapitał swoich klientów, sam staje się coraz bogatszy! Ale nie tylko chodzi tutaj o zarabianie pieniędzy a również o misję, którą ekspert wypełnia każdego dnia. Nazwijmy to niesieniem „kaganka oświaty” tym, którzy poszukują w tych burzliwych czasach rentownych i bezpiecznych inwestycji.
Lokować środki w metalach szlachetnych to patrzeć i widzieć, słuchać, i rozumieć stan światowej gospodarki oraz celnie podejmować finansowe decyzje. Skoro to już rozumiesz, wygraj swoją karierę zawodową, dziel się złotą wiedzą z innymi i z pasją rozpoczynaj swój dzień pracy a także… zacznij realizować marzenia o zarabianiu miliardów! Pamiętaj – inwestorzy szukają Twojego doświadczenia, umiejętności tworzenia planów oszczędnościowych w oparciu o zwielokratniające zyski inwestycje w kruszce. Nie czekaj – już dziś zacznij realizować się zawodowo!