Dało się słyszeć nie tylko uszami, ale - o dziwo - całym ciałem. Dźwięki te wypełniały energią i pozwalały na głębsze, mistyczne wręcz przeżywanie wszystkiego.

Data dodania: 2012-06-04

Wyświetleń: 1432

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kiedyś przeniosłem się do wspaniałej krainy, gdzie okiem sięgnąć rozciągały się pagórki porośnięte trawami. Czasami z ziemi wyrastał masywny, pięknie rzeźbiony menhir strzegący zazdrośnie tajemnic odległej przeszłości, mroku dziejów. Co dziwne, kamienie te zdawały się promieniować starożytną energią. Ich sama obecność przepełniała moje ciało  niespotykaną siłą.  Oprócz wszechogarniającej ciszy słychać było szelest wiatru, który omiatał delikatnie cały krajobraz. I właśnie cisza ta sprawiała, że czułem się naprawdę szczęśliwy. Pomimo tego, że miejsce to przytłaczało monotonią, chciałbym znaleźć się tam raz jeszcze.

Innym razem odwiedzałem zmysłową, otoczoną z każdej strony górami, potężną dolinę porośniętą drzewami owocowymi i poprzecinaną strumykami, w których tańczyły duchy przyrody, oznajmiając całemu światu, że ten, kto kiedykolwiek ujrzy ich święte miejsce, nie zechce z powrotem wrócić do domu, lecz z całego serca zapragnie zostać z nimi na wieki. I trudno nie przyznać im racji. Ponieważ zarówno zapach, jak i wszechobecny dźwięk przypominający - cóż - nie potrafię porównać tej naturalnej melodii do niczego, bo to nie była zwyczajna muzyka. Dało się ją słyszeć nie tylko uszami, ale - o dziwo - całym ciałem. Dźwięki te wypełniały energią i pozwalały na głębsze, mistyczne wręcz przeżywanie wszystkiego.

W końcu miałem szczęście odwiedzać pierwotne, dzikie, bezkresne lasy. Ale nie były to te znane nam dzisiaj - bowiem po chwili dowiedziałem się, że przeniosłem się do okresu "przed narodzeniem czasu". Widok, jaki się przede mną otworzył, był najwspanialszym, jaki miałem okazję oglądać. Każde drzewo było potężne, ogromne, żyjące swoim indywidualnym, duchowym życiem. Porozumiewałem się telepatycznie z tymi gigantami, które do opowiedzenia miały najbardziej fascynujące historie, które namącić w głowie mogły każdemu z tego powodu, że drzewa te żyły o wiele dłużej niż ich następcy w dzisiejszych czasach. Za to, że okazałem im szacunek, przekazały mi wiele takich opowieści, których nie pomieści żadna księga. Kiedy odszedłem, moi wielowiekowi przyjaciele postanowili czekać na mój powrót, ponieważ to im obiecałem. I sobie również.

Wszystko, co dobre skończyło się w chwili, kiedy świat zwykłych ludzi zawołał mnie na jeszcze chwilkę po to, aby po raz ostatni rzucić okiem na ten niedoskonały, pogrążony w mroku i pogoni za pieniądzem wymiar. Po tym krótkim pożegnaniu mogłem znowu podróżować w nieskończoność po idealnych, niematerialnych Wszechświatach, gdzie nie ma czegoś takiego jak smutek i cierpienie. Jest tam za to radość - czysta, ekstatyczna radość z tego tylko powodu, że jest się w swoim miejscu. Miejscu, z którego już nigdy nie wrócę tutaj.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena