Psycholog dr Lorenzo Stafford z Uniwersytetu w Portsmouth dowiódł, że im głośniejsza jest muzyka, tym trudniej ocenić, ile się wypiło alkoholu. Stwierdził ponadto, że alkohol lepiej smakuje przy głośnej muzyce, ponieważ dzięki niej można odnieść wrażenie, że on sam staje się słodszy.

Data dodania: 2012-05-27

Wyświetleń: 1384

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

m

Dr Stafford uważa, że przyczyną ludzkiej skłonności do konsumpcji większej ilości alkoholu w miejscu, gdzie gra donośna muzyka jest wrodzona preferencja do słodkości. W takim otoczeniu alkoholu pije się nie tylko więcej, ale też szybciej. W badaniach wzięło udział 69 mężczyzn i 11 kobiet w wieku 18-28 lat – wszyscy uczestnicy spożywali alkohol stosunkowo regularnie. Do wyboru mieli różne drinki o różnym stężeniu procentowym alkoholu. Ich zadaniem było ocenienie tych trunków pod kątem promili, słodyczy i goryczy.

Eksperyment odbył się w sumie w trzech miejscach. Najpierw w otoczeniu cichym, gdzie żaden hałas nie odwracał uwagi; później na sali, na której grała muzyka o różnym natężeniu decybeli; i w końcu w pomieszczeniu, gdzie poza muzyką włączony był również telewizor nadający wiadomości. Generalnie rzecz biorąc uczestnicy oceniali słodkość alkoholu wyżej w miejscu, w którym obcowali z muzyką sam na sam. Dr Stafford zauważa, że podstawowy zmysł smaku u człowieka jest odporny na otoczenie, gdzie trudno jest się skoncentrować, ale nie na muzykę.

- Wprawdzie będąc w barze, klubie lub dyskotece, ludzie mogą spodziewać się, że wypiją więcej niż normalnie, ale ważne jest, by zrozumieli, że otoczenie może potencjalnie mieć wpływ na to, że wypiją za dużo i mieli tego świadomość – mówi. Badania są szczególnie istotne dla producentów alkoholi, dla barów oraz dla władz odpowiedzialnych za wydawanie licencji i za czuwanie nad bezpieczeństwem w miejscach publicznych.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena