Wyspiański pisał, że Polacy nie wybiją się na niepodległość, dopóki nie porzucą wzajemnych uprzedzeń. Jeśli chcemy odzyskać suwerenność, musimy się zjednoczyć - tak jak w obliczu ACTA.

Data dodania: 2012-03-28

Wyświetleń: 901

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Narodowo-radykalny relatywizm moralny

Narodowi radykałowie, czyli przedstawiciele skrajnej prawicy, mają to do siebie, że starają się pozować na ludzi wiernych sztywnym zasadom moralnym. Działacze NR często powtarzają, że posiadają system wartości oparty na wierze chrześcijańskiej i szeroko pojętej cywilizacji łacińskiej. Niestety, solenne deklaracje to jedno, a praktyka życiowa to drugie. Jako osoba, która spędziła trzy i pół roku w ruchu narodowo-radykalnym, mogę powiedzieć, że w tym środowisku dosyć powszechny jest relatywizm moralny.

Nie mówię, że wszyscy aktywiści NR są elastyczni w kwestiach związanych z dobrem i złem (bo istnieją również tacy, którzy faktycznie trzymają się pewnego kodeksu). Ale jest spora garstka enerowców posiadających mentalność typu “Nie popieram tego, ale…”. Dowodem na istnienie narodowo-radykalnego relatywizmu moralnego mogą być stare plakaty Narodowego Odrodzenia Polski. “Eligiusz Niewiadomski. Człowiek zasad”, “Powieś swojego posła!”, “Faszyzm? My jesteśmy gorsi!”, “Jan Tomasz Gross. Wyrwać chwasta!”, “Bomby na Izrael. Już czas!”, “Chcesz zabijać? Zabij się sam!” - oto przykładowe grafiki, udowadniające, że z moralnością NR bywa bardzo różnie.


Świętoszkowatość jak u Moliera

Oczywiście, wspomniane materiały propagandowe mają już charakter archiwalny. Tak się bowiem składa, że stosunkowo niedawno ugrupowania narodowo-radykalne (tudzież narodowo-demokratyczne) postanowiły zrobić dobrą minę do złej gry i zadbać o szeroko pojęty PR. Agresywne, brutalne, szczere do bólu grafiki zostały zastąpione przez nienaturalną słodycz i populistyczne chwyty. Pojawiła się świętoszkowatość rodem z komedii Moliera. “Prawicowi ekstremiści” przeobrazili się w “Troskliwe Misie“.

Obóz Narodowo-Radykalny wydał różowiutki plakacik, który zachęcał dziewczęta, żeby 8 marca (skądinąd w komunistyczno-feministyczne święto) zostały członkiniami tejże organizacji. Narodowe Odrodzenie Polski popełniło plakat przedstawiający miłą, uśmiechniętą, ubraną na biało parę: przystojnego bruneta i ciężarną blondynkę. Organizatorzy Marszu Niepodległości reklamowali swoją manifestację za pomocą zdjęcia kilkorga grzecznych, sympatycznych, uroczych młodych ludzi.

Brygada kujawsko-pomorska ONR starała się podbić serca swoich krajan, walcząc o prawa zwierząt (grafika ze smutnym, czarno-białym szczeniaczkiem). ONR Podhale opublikowało plakacik przedstawiający mężczyzn w garniturach i kobiety w garsonkach (na środku obrazka znajdował się niewinny napis “Dołącz do nas”). Po cynizmie i zaczepności nie ma już ani śladu. Ostre slogany ustąpiły wezwaniom do miłości i empatii, a prowokacyjne obrazki - fotografiom niewzbudzającym żadnych zastrzeżeń.


Pokemonizacja ruchu NR/ND

Ludzie, którzy nie wiedzą, co NOP i ONR prezentowały jeszcze kilka lat temu, mogą dać się omamić tym śmiesznym, pijarowskim sztuczkom. Ja jednak pamiętam czasy, gdy narodowi radykałowie nie przebierali w słowach i nie podlizywali się tzw. masom. Zaiste, kiedy patrzę na tę dzisiejszą szopkę, przypomina mi się jedna z piosenek amerykańskiego zespołu Evanescence: “Perfekcyjni z natury, ikony schlebiania sobie. Po prostu to, czego wszyscy potrzebujemy. Więcej kłamstw o świecie, którego nigdy nie było i nigdy nie będzie. (…) Spójrz tutaj, ona teraz idzie. Ukłoń się i wytrzeszczaj oczy. Och, jakże ciebie kochamy! Żadnych wad, kiedy stwarzasz pozory!”.

Kiedyś myślałam, że byłoby wspaniale, gdyby propaganda NR/ND była spokojniejsza i bardziej “ludzka”. Ale teraz, gdy widzę doprowadzoną do absurdu kampanię pijarowską, uważam, że taka pokemonizacja jest po prostu obrzydliwa. Kojarzy mi się ona z pewnym zakładem mięsnym, który - po aferze z odświeżaniem żywności - posługiwał się hasłem “Dzięki Wam jesteśmy lepsi”. Było ono bardziej żałosne niż zachęcające, albowiem wskazywało na usilną potrzebę odbudowania własnego wizerunku.


Wielki i zróżnicowany Naród

Skąd się wzięła ta nagła zmiana NR? Stąd, że narodowi radykałowie uświadomili sobie, iż są powszechnie nielubiani. No cóż, sami sobie na to zapracowali. Jeżeli głosimy skrajne poglądy i jesteśmy negatywnie nastawieni do większości społeczeństwa, to nie dziwmy się, że większość społeczeństwa jest negatywnie nastawiona do nas. Działacze NR są małą i nieszanowaną grupką, która twierdzi, że reprezentuje cały Naród Polski (NP) i walczy na jego rzecz.

Trzeba jednak pamiętać, że NP to nie tylko garstka nacjonalistów (w przybliżeniu 1 proc. społeczeństwa), tylko 40 milionów zróżnicowanych istnień ludzkich. Polacy są ogromną grupą społeczną, w skład której wchodzą prawicowcy, lewicowcy, centrowcy, osoby apolityczne, katolicy, agnostycy, ateiści, innowiercy, bogacze, żebracy, heteroseksualiści, homoseksualiści, biseksualiści, transseksualiści, aseksualiści, eurosceptycy, euroentuzjaści, romantycy, racjonaliści, idealiści, materialiści i wielu, wielu innych. Narodowi radykałowie nie są ani całym Narodem Polskim, ani jego miarodajną reprezentacją.


Jedyni prawdziwi Polacy?

Aktywiści NR nierzadko przyjmują postawę “my kontra reszta Polaków”. A przecież narodowiec, jak sama nazwa wskazuje, powinien troszczyć się o cały Naród, dbać o interesy wszystkich grup społecznych, kochać polskość we wszelkich jej przejawach i - co najważniejsze - liczyć się ze zdaniem swoich rodaków. Jeśli nie dbamy o całą nację, tylko o jej niewielki odsetek, to jesteśmy partykularystami. Narodowi radykałowie często mówią, że są gotowi oddać życie za swój Naród. Ale czy zdają sobie sprawę z faktu, że byłoby to poświęcenie nie tylko dla skrajnych prawicowców, ale także dla lewicowców, centrowców, liberałów, komunistów, kosmopolitów i mniejszości seksualnych?

Któryś z aktywistów NR może powiedzieć, że wymienione przeze mnie osoby to nie Polacy. Spytam więc: “Jak to? Mam rozumieć, że Polakami są tylko nieliczni enerowcy? Jeżeli polskość jest tożsama z narodowym radykalizmem, to Polaków jest na świecie bardzo niewielu!”. Marginalne stronnictwo ideologiczne, głoszące, że posiada w swoich szeregach “jedynych prawdziwych Polaków”, to groteska. Równie dobrze jakieś małe wyznanie protestanckie mogłoby twierdzić, że jest “jedynym prawdziwym chrześcijaństwem”. Kiedy takich “jedynych prawdziwych grup” pojawia się wiele, mamy do czynienia z czymś absurdalnym i godnym politowania.


Skrajna prawica to nie wszystko!

Narodowcy nie mogą walczyć z Narodem. Muszą walczyć ZA Naród. Nawet w sytuacji, gdy większość owego Narodu nie podziela poglądów ekstremalnie prawicowych. Nacjonalista nie powinien odczuwać niechęci do znacznej (a raczej: przeważającej) części swojej nacji. Nie wolno mu prowadzić krucjaty przeciwko własnym rodakom. Przeciwnie: polski narodowiec ma obowiązek stać po stronie Polaków, dzielnie ich bronić oraz głęboko miłować. Nie ma miłości bez szacunku, akceptacji, wyrozumiałości i brania pod uwagę opinii obiektu uczuć.

Nacjonalista winien kochać swoich rodaków takimi, jakimi są - także wtedy, gdy owi rodacy posiadają poglądy niezgodne z założeniami NR/ND. Zadaniem narodowca jest maszerowanie razem z innymi Polakami, a nie stawanie im naprzeciw. Obowiązujący obecnie model “nacjonaliści nie lubią większości społeczeństwa, a większość społeczeństwa nie lubi nacjonalistów” musi zostać całkowicie zmieniony. Powinno bowiem być “nacjonaliści miłują większość społeczeństwa, a większość społeczeństwa miłuje nacjonalistów”.

Socjaliści i socjaldemokraci to też Polacy. Internacjonaliści i antypatrioci to też Polacy. Geje i lesbijki to też Polacy. Narkomani i alkoholicy to też Polacy. Liberałowie i libertarianie to też Polacy. Polscy muzułmanie, buddyści, judaiści, hindusi i wiccanie to też Polacy. Zaprawdę, skrajna prawica to nie wszystko! Narodowa SocjalDemokracja jest zupełnie nową propozycją dla ludzi o poglądach patriotycznych, eurosceptycznych, antyglobalistycznych i umiarkowanie nacjonalistycznych. Jest to opcja, która pragnie działać dla całego - jakże zróżnicowanego - Narodu Polskiego.


Iść za głosem Wieszcza

Coś takiego jak Nar-SocDem jest bardzo potrzebne, zwłaszcza teraz, kiedy Polska straciła niepodległość (suwerenność, polityczną niezależność). Nasza Ojczyzna została niemal całkowicie podporządkowana Brukseli - odebrano Jej święte prawo do samostanowienia. Nadwiślańska Kraina stała się częścią składową europejskiej federacji, co potwierdza szef MSZ oraz wnikliwa analiza Traktatu Lizbońskiego. Niemiec Gerhard Schroeder powiedział kiedyś, że wdrożenie paktu fiskalnego pociągnie za sobą narodziny Stanów Zjednoczonych Europy. Niestety, ten koszmar już się dokonał. Polska została zdeptana przez złych ludzi.

Nie jest to jednak pierwsza w naszej historii utrata państwowości. W podobnej sytuacji znajdowaliśmy się od roku 1795 do 1918. Wówczas, w okresie zaborów, powstała sztuka teatralna “Wesele” Stanisława Wyspiańskiego. Autor zastanawiał się w niej, dlaczego Polacy nie mogą wybić się na niepodległość. Doszedł do wniosku, że przyczyną takiego stanu rzeczy są ogromne podziały (klasowe, warstwowe, światopoglądowe) i konflikty w Narodzie Polskim.

Społeczeństwo jest rozbite na mnóstwo drobnych kawałków - tak małych i słabych, że aż niezdolnych do działania na rzecz Ojczyzny. “Wesele” to utwór sugerujący, że Polacy będą w stanie coś osiągnąć dopiero po wyrzeczeniu się wzajemnych żalów i uprzedzeń. Dziś jest dokładnie tak jak wtedy, zatem wsłuchajmy się w głos Wieszcza i weźmy sobie do serca jego słowa! My, Polacy, musimy być jednością! Masowy protest przeciwko umowie ACTA, który miał miejsce na początku 2012 roku, udowodnił, że nasz Naród potrafi się zjednoczyć.


Rewolucja 2012

Sprzeciw wobec tego dokumentu wyrażały wszystkie grupy społeczne: narodowi radykałowie, narodowi demokraci, słuchacze Radia Maryja, czytelnicy Frondy, poplecznicy Janusza Korwin-Mikkego, entuzjaści SLD, miłośnicy Ruchu Palikota, wyborcy Platformy Obywatelskiej, anarchiści, liberałowie, chadecy, komuniści, kapitaliści, feminiści, deiści, teiści, ateiści, dzieci, młodzież, dorośli, seniorzy, mężczyźni, kobiety, heteroseksualiści, LGBT, artyści, studenci, inteligenci, robotnicy, bezrobotni… Wszyscy, jak jeden mąż, buntowali się przeciwko planowanemu zamachowi na swobody obywatelskie.

Prawdziwym Polakiem był wówczas ten, kto miał negatywne zdanie na temat ACTA. Zdrajcą - zwolennik tej umowy międzynarodowej. Nie było istotne, do jakiej grupy/kategorii społecznej należy osoba X. Liczyło się tylko to, że jest ona wrogiem ACTA oraz jednym z uczestników masowej, wirtualno-realnej rewolucji. Nie przypominam sobie, żeby Naród Polski był kiedykolwiek wcześniej tak zjednoczony. My, Polacy, nie potrafiliśmy się w pełni zintegrować ani po śmierci Jana Pawła II, ani po katastrofie smoleńskiej. Zrobiliśmy to jednak w obliczu ACTA, czyli poważnego zagrożenia wiszącego nad nami wszystkimi.

Dokonaliśmy czegoś, co przedtem wydawało się po prostu niemożliwe. Nasz wspólny protest przeciwko ACTA był… Nar-SocDem! Cały Naród (z wyjątkiem kilku odszczepieńców, na których później dokonano internetowego linczu) walczył wtedy w imię trzech wartości. Po pierwsze: za wolność słowa, pluralizm, prywatność, sprawiedliwość i bezpieczeństwo. Po drugie: za niezależność od USA. Po trzecie: za prawo każdego człowieka (także tego ubogiego) do korzystania z dóbr kulturalnych i kupowania tzw. tanich zamienników. Narodowa SocjalDemokracja leży w naszej ludzkiej - nie tylko polskiej - naturze. I dlatego uważam, że jest ona najlepszym, co mogło nam się przydarzyć.

Nar-SocDem! Za cały Naród! Nacjonalizm ma być ruchem narodowym, a nie zabawą garstki kolesiów w czarnych glanach z białymi sznurówkami! Sława Wielkiej Polsce!


Natalia Julia Nowak,
27-28 marca 2012 r.



PS. Dlaczego rozpoczęłam swoje refleksje od opisu postępowania NR? Otóż dlatego, że Narodowa SocjalDemokracja jest wyrodną córką narodowego radykalizmu.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena