Nie chodzi tu tylko o moment, kiedy kobieta po raz pierwszy założyła spodnie – ale o to, że coraz mniejszą wagę przywiązuje się do tworzenia oryginalnych, niepowtarzalnych i eleganckich ubrań i dodatków. W dawnych czasach nie do pomyślenia było, by kobieta nie złożyła rękawiczek, lub wyszła bez parasola na ostre słońce.
Współcześnie wcale nie odczuwamy potrzeby noszenia wyrafinowanych dodatków, jakimi były dziergane lub koronkowe rękawiczki, kapelusze czy ażurowe parasolki z rączką z kości słoniowej. Każdy detal stroju był wykonany z wysokojakościowych materiałów – stroje kupowało się bowiem rzadziej, lecz były naprawdę wcieleniem elegancji, klasy i stylu. Dziś niestety chętnie kupujemy ubrania, które pochodzą „z taśmy” i nie przeszkadza nam, że większość kobiet, które mijamy na ulicy jest ubrana podobnie do nas.
Pozostałości dawnych lat nadal są jednak spotykane. Szczególnie widać to na przyjęciach i zawodach. Popularne wśród elegantek i bogatszych środowisk są na przykład zawody konne, podczas których każda z przybyłych kobiet na głowie ma kapelusz, lub choćby toczek. Obrazą byłoby również nie założenie kapelusza na ślub na brytyjskim dworze. Jeszcze niedawno mieliśmy okazję podziwiać uroczystość zaślubin Kate i Williama. Podczas relacji nie trudno było zauważyć osobliwości, które pojawiły się na głowach zgromadzonych kobiet. Kapelusze współcześnie są bowiem bardzo oryginalnymi i wymyślnymi tworami, które – należy to przyznać – czasem zakrawają o śmieszność.
Wyjście w kapeluszu na ulicę wiązałoby się z posądzeniem nas, co najmniej o ekscentryczność, jak nie o chorobę psychiczną. Jedyną okazją, kiedy zwykła, przeciętna kobieta zakłada kapelusz i nie jest podejrzewana o fiksację, jest lato. Wakacje nad wodą są jedyna uprawniająca do tego okazją. A szkoda!
