Delikatniejsze i bardziej wrażliwe jednostki przeżywają porażki dużo poważniej i dłużej. Często nie widzimy jednak tego, że to, co nazywamy pechem, nie przyplątało się do nas samo. Czasem sami sobie szkodzimy i wyobrażamy sobie, że najgorszy scenariusz zaczyna się spełniać.
Nie dość, że wyolbrzymiamy problemy, nie potrafimy przestać o nich myśleć. Powoduje to nie tylko niepotrzebny stres i bezsenność – skutkiem może być właśnie realizacja najgorszej opcji z możliwych. Psychologowie nazywają to zjawisko myśleniem życzeniowym albo samospełniającym się proroctwem. Nasz umysł potrafi zaprogramować się i przygotować na scenariusz, który w nim zapisujemy. Dlatego należy myśleć pozytywnie. Potknięcia i niepowodzenia nie zawsze muszą oznaczać porażki. Optymiści mają więcej szczęścia dlatego, że chcą je mieć.
Spotykamy niekiedy ludzi, którym wszystko układa się bez problemów – są ustatkowani, szczęśliwie zakochani i w dodatku ładni. Zamiast zazdrościć i zastanawiać się, czego nam brakuje, trzeba zacząć cieszyć się życiem. Uśmiech przyciąga szczęście a pozytywne projekcje, jakie możemy zafundować naszemu umysłowi np. przed snem mają szansę spełnić się następnego dnia. Wystarczy zacząć od zwykłych czynności i drobnych przyjemności. W takich zmianach pomoze nam na przykład fryzjer, który zadba o zmianę wizerunku i odświeży nasz wygląd. Pewność siebie jest podstawową rzeczą, jaka sprawia, że ludzie wokół odbierają nas pozytywnie.
Wyobrażanie sobie, że spotykają nas same dobre rzeczy, jest znakomitą metodą, nie tylko dlatego, że faktycznie przyciąga szczęście, ale również znakomicie poprawia nastrój. Dobry humor przyciąga dobrych ludzi i sprawia, że częściej sami się do nas uśmiechają .