By dać trochę posmaku wyprawy (bo tak to trzeba było nazwać) po południowych stanach USA, w kilku odcinkach opiszę moje przygody z nią związane. Wyjazd nie był planowany...

Data dodania: 2012-03-05

Wyświetleń: 508

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

USAOtóż pewnego wrześniowego, niedzielnego popołudnia napisała do mnie w mailu moja córka: „Kupujemy Wam bilety. Przyjeżdżajcie na Święta do Teksasu. Sprawdź czy możesz mieć 15 dni urlopu.”

Sprawdziłem, miałem wolne. Bilety mieliśmy (ja i żona) na 14 grudnia, więc Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok mieliśmy spędzić w Stanach Zjednoczonych. Tak się stało, ale… Na drugi dzień, kiedy już mieliśmy wykupione bilety i zrobiony check-in, córka pisze: „Weźcie sobie odzież letnią i zimową. Po przyjeździe wsiadamy w autobus i jedziemy do Lake Tahoe na narty!”  Nie było odwrotu…

Nasze przygody podczas tej wyprawy zaczęły się już w Europie. Wprawdzie w Warszawie nic na to nie wskazywało. Automaty Lufthansy wypluły nam „boarding pass” na wszystkie loty (mieliśmy 2 przesiadki) i zrelaskowani zalecieliśmy do Frankfurtu. Tam jednak spotkała nas sroga niespodzianka. Ponieważ w naszym samolocie z Frankfurtu do Houston zepsuły się toalety, podstawiono inny samolot, mniejszy o 20 miejsc! I – jak się pewnie domyślacie – kto się nie zmieścił? No my! No, może nie tylko my… Słyszymy przez głośniki, że „hotel”, że „400 dolarów”, że jutro, itp. Nie możemy tylko zrozumieć, czy to my mamy płacić 400$ czy linie zapłacą nam?

W tym momencie słyszymy swojski, ojczysty język. Okazuje się, że para Polaków leci również do San Antonio i ma przesiadkę w Houston. I też nie zmieścili się w samolocie. Uff… Nie jesteśmy sami. A w dodatku okazują się bardzo sympatycznymi osobami. Po zalatwieniu formalności z przebukowaniem biletów (trwało to ponad 4 godziny) jedziemy już w czwórkę do hotelu i spędzamy tam miły wieczór. Podejrzewamy jednak, że nasze bagaże (moje i żony) poleciały samolotem, do którego my nie zmieściliśmy się. Na razie się tym nie przejmujemy, oprócz takiej myśli: „Czy kiedy bagaż leci bez pasażera, to może być podejrzenie o akt terrorystyczny..?”

Licencja: Creative Commons
0 Ocena